Bliskie, nie zawsze znane

1 dzień temu
Zdjęcie: fot. archiwum M. Krawczyka


Barbara Kowalewska: Prowadzi pan w internecie blog kierunkowo.pl i powiązane z nim konta w mediach społecznościowych. Umieszcza pan tam informacje o różnych odwiedzanych zakątkach Polski. Jak się zaczęło zamiłowanie do podróżowania? Czy jest to jakoś związane z pana zawodem?

Marcin Krawczyk: Podróżuję od zawsze, nie ma w tym przesady, bo pasją do odkrywania Polski zarazili mnie już rodzice, którzy chętnie organizowali wyjazdy po kraju. Nauczyli mnie, iż jest to interesująca forma spędzania czasu wolnego. W dorosłym życiu kontynuuję to i rozwijam. Wpływ na mnie miał także niewątpliwie mój dziadek, który był nauczycielem geografii i obcowanie z atlasem i mapą Polski było dla mnie czymś oczywistym. Swoją cegiełkę dorzucił też wujek, dziś mający już 97 lat, który uwielbiał spacerować po okolicy, przyjeżdżając do moich dziadków. Podróże nie są związane z moją pracą, bo ukończyłem inżynierię środowiska na Politechnice Poznańskiej i na co dzień pracuję w poznańskim Aquanecie, gdzie jestem specjalistą ds. koordynacji kontraktu w Dziale Inwestycji. Podróżowanie i blogowanie są moją pasją realizowaną po godzinach. Ponieważ nie podróżuję ani daleko, ani na długo, nazywam siebie mikropodróżnikiem. Moje wyjazdy są krótkie: zwykle jednodniowe, a maksymalnie kilkudniowe.

BK: Mnóstwo ludzi teraz podróżuje, wielu zakłada blogi turystyczne, piszą o egzotycznych miejscach, a co najmniej o tak zwanej zagranicy. Pan jako miejsce godne zwiedzania wybrał Polskę i zachęca do tego innych. Skąd ten wybór? Zgadza się pan z przysłowiem „cudze chwalicie, swego nie znacie”?

MK: Przez wiele lat słyszałem, iż za granicą jest coś fajnego, iż jest atrakcyjniejsza, ciekawsza niż nasz kraj. Wydaje mi się, iż za bardzo gloryfikujemy zagranicę, nie doceniając tego, co mamy pod ręką. Od lat przekonuję się, iż wcale nie trzeba jechać gdzieś daleko, żeby odpocząć albo zobaczyć coś ciekawego. Chcę to udowodnić moimi treściami, których tworzenie jest moja pasją, równie dużą jak samo mikropodróżowanie, odkrywanie nowych zakątków czy robienie zdjęć.

Chocz – rodzinne miasto (ujęcie z lotu ptaka, widoczne dwa kościoły oraz rzeka Prosna), fot. archiwum M. Krawczyka

Bloga tworzę samodzielnie już od ponad 6 lat, od początku starając się przy tym przeciwstawić chwilowym trendom i blogowej bylejakości, w pierwszej kolejności stawiając właśnie na jakość i rzetelność moich wpisów.

Dotychczas opublikowałem już ponad 540 podróżniczych treści na kierunkowo.pl, stworzyłem interaktywną mapę atrakcji turystycznych z miejsc, które opisałem, corocznie tworzę autorski ranking miejsc, a dodatkowo działam również w social mediach, gdzie można śledzić moje publikacje i oglądać materiały o nieco innej, lżejszej formie.

BK: Nawiązując do tego, na swoim blogu napisał pan, iż stara się pan stworzyć „najbardziej rzetelny blog podróżniczy o Polsce”. W internecie wiele jest blogów turystycznych, każdemu się wydaje, iż może to robić, a często chodzi głównie o to, by nakłonić internautę do kliknięcia odpowiednich linków i mieć z tego korzyści finansowe. Tymczasem pełno jest na tych blogach niesprawdzonych, nieaktualnych lub przepisywanych od kogoś innego informacji. W jaki sposób pan dba o rzetelność swoich treści?

MK: Niestety sam wielokrotnie natrafiłem na tego typu treści, przygotowane pośpiesznie i niestarannie, dodatkowo przesycone reklamami. Przy próbie weryfikacji tych informacji w kolejnych wpisach dostawałem kolejne, inne informacje, często się wzajemnie wykluczające. To nie buduje nam, blogerom, dobrej opinii… Dlatego najważniejsze jest dla mnie przygotowanie rzetelnego i sprawdzonego wpisu, który będzie pomocny dla wszystkich, kto chce odwiedzić wybrane miejsce. W ostatnich latach pod każdym wpisem podaję wykaz źródeł, z których korzystałem podczas pisania, a dodatkowo większość moich wpisów przed publikacją przesyłam do weryfikacji u źródła, czyli do gospodarzy i opiekunów opisywanych miejsc, muzeów, instytucji itp. Często udaje mi się nawiązać przy tej okazji współpracę, dzięki czemu moje treści mogą być jeszcze lepiej przygotowane i dokładniej sprawdzone. Dotychczas współpracowałem w ten sposób już ponad siedemdziesiąt razy, za co jestem bardzo wdzięczny. Zweryfikowane wpisy każdorazowo oznaczam znaczkiem „rzetelny wpis”, znajduje się one na początku artykułu.

Wydmy śródlądowe w Nadwarciańskim Parku Krajobrazowym, fot. archiwum M. Krawczyka

Chciałbym, aby czytelnik czy turysta czytający moje treści dostał sprawdzone informacje, znalazł wszystko, czego potrzebuje, dojechał bez problemu z moimi wskazówkami w dane miejsce i wiedział, gdzie zaparkować lub zjeść.

Dlatego też obok publikowania nowych wpisów staram się aktualizować starsze treści, poddawać je weryfikacji i eliminować z nich błędy. Często wracam w te same miejsca, aby zrobić nowsze zdjęcia, wyłapać zmiany czy uzupełnić mój wpis o coś, czego wcześniej nie zauważyłem. Moja staranność i dbanie o rzetelność przejawia się także w tym, iż publikuję niemal wyłącznie moje własne fotografie, które może nie są tak zachwycające i wpadające w oko jak te, które można znaleźć w internecie, ale są za to autentyczne i ukazują faktyczny wygląd opisywanego miejsca. Wyjątek stanowią ujęcia miejsc niedostępnych lub fotografie osób związanych z danym miejscem.

Oczywiście nie każdy wpis jestem w stanie zweryfikować, czasami nie dostaję odpowiedzi na moją prośbę, a innym razem po prostu nie ma miejsca osoby czy instytucji, która mogłaby takiej weryfikacji dokonać. Budujące jest jednak to, iż zdecydowana większość moich próśb o korektę spotyka się z pozytywną odpowiedzią.

BK: W ramach stypendium Marszałka Województwa Wielkopolskiego chce pan wydać przewodniki turystyczne związane z Poznaniem i Wielkopolską. Ma pan w nich przybliżyć interesujące atrakcje i miejsca stolicy Wielkopolski i regionu, a przede wszystkim szerzej opisać 52 wyjątkowo interesujące miejsca. Czym pan się kierował, wybierając je? Co nowego chce pan opowiedzieć poza tym, co już wydano i opisano?

MK: Tak, główną ideą na te publikacje było opisanie 52 miejsc z Wielkopolski i kolejnych 52 miejsc z Poznania, które szczególnie mnie zainteresowały, zaciekawiły, czy które uznałem za wyjątkowo warte przybliżenia. Zastanawiam się nad tym, czy nie przygotować również części czysto przewodnikowej, która dodatkowo przybliży to wszystko, co po prostu w Wielkopolsce i Poznaniu trzeba zobaczyć z turystycznego punktu widzenia.

Dziedziniec dawnego kolegium jezuickiego w Poznaniu (obecnie Urząd Miasta), fot. archiwum M. Krawczyka

Byłyby to wtedy jedne z pierwszych tego typu publikacji, które powstały na miejscu, a nie gdzieś w odległych wydawnictwach, które wydają podobne przewodniki, zawierające jednak często rażące błędy.

Dla przykładu spotkałem się z opisem poznańskiego Ostrowa Tumskiego, uzupełnionym o zdjęcie Ostrowa Tumskiego z… Wrocławia, czy zdjęć zwierząt w poznańskim ZOO, których nigdy nie było w Poznaniu… Przy pracy nad publikacjami otoczyłem się ludźmi, którzy się orientują w temacie, mają głowy pełne wiedzy i pomysłów, dzięki czemu jestem pewien, iż uda się stworzyć przewodnik, który pomoże zwiedzić Poznań czy Wielkopolskę w kilka dni, zaplanować tutaj dłuższy urlop czy odkryć miasto i region na nowo ich mieszkańcom. Będzie więc to pozycja zarówno dla tych, którzy nasze miasto i Wielkopolskę będą dopiero odkrywać, jak i dla tych, którzy tu od dawna mieszkają, ale na pewno nie wiedzą o nim wszystkiego.

Wracając do pytania, moim kryterium wyboru było zaskoczenie danym miejscem – nim samym, jego historią albo znaczeniem. Wychodzę z założenia, iż skoro zaskoczyły mnie, osobę, która zna te tereny nieco lepiej niż standardowy mieszkaniec regionu, to powinny one zaskoczyć także innych.

BK: Chce pan dołączyć historie miejsc i informacje o postaciach historycznych związanych z danym miejscem. Jak dokonał pan wyboru tych postaci? Kogo uznał pan za wartego umieszczenia w przewodnikach? Osoby znane, ważne czy takie, o których wcześniej nie słyszano?

MK: I jedne, i drugie, chociaż wydaje mi się, iż więcej będzie tych mniej znanych. Przekonałem się osobiście, iż w Poznaniu, ale i innych miejscach Wielkopolski, wiele osób nie wie, kim są patroni ważnych ulic, jak np. Cyryl Ratajski, Edmund Taczanowski, Stanisław Taczak czy Adam Wodziczko. Na pewno wspomnę też o trzech poznańskich matematykach, którzy złamali kod legendarnej, niemieckiej Enigmy, o czym tak mało się mówi, mimo iż w Poznaniu doczekali się oni fantastycznego Centrum Szyfrów ENIGMA.

BK: Na koniec proszę dać czytelnikom przedsmak tego, co czeka ich w publikacji. Proszę wskazać kilka nietypowych, odkrytych przez pana miejsc – na zachętę dla tych, którzy chcieliby nabyć przewodnik.

MK: Tak jak już wspomniałem, w przewodnikach szerzej opiszę 104 miejsca z Poznania i Wielkopolski, które są zarówno dobrze znane, jak np. poznańska katedra, pałac w Rogalinie, czy Zamek Cesarski w Poznaniu, jak i te mało znane lub można by rzec, praktycznie nieznane. Opiszę m.in. ciekawą sztukę ulicy w Poznaniu, prywatny dworzec cesarza, dzielnicę nazywaną „Małym Berlinem”, poznańskiego „Borsuka” i „Ryjka”, jedyną w Wielkopolsce strefę absolutnej ciszy czy wielkopolski „Dziki Zachód”. Znajdzie się miejsce również dla muzeum, które nazywam „najpiękniejszym bałaganem świata”, niepozornego mostu o pięknej historii, zabytkowego młyna wodnego, w którym w tej chwili można wypić kawę i skosztować słodyczy, czy mojej rodzinnej miejscowości, nad którą górują dwie kościelne wieże i która ma piękną historię!

Marcin Krawczyk – mikropodróżnik, regionalista, bloger, popularyzator krajowej turystyki i pasjonat fotografii krajoznawczej. Od ponad 30 lat podróżuje po Polsce, odkrywając jej najciekawsze zakątki, historie i smaki. Specjalizuje się w krótkich wyjazdach, głównie po Wielkopolsce, ale również Dolnym Śląsku i Pomorzu, które sam nazywa mikropodróżami. Od 2019 roku najciekawsze miejsca przybliża na swoim blogu kierunkowo.pl, w powiązanych z nim social mediach oraz podczas prelekcji i spotkań. https://www.facebook.com/kierunkowopl/,

, https://x.com/kierunkowopl

Idź do oryginalnego materiału