Pojedynek Marcina Możdżonka z Anną Marią Żukowską pokazał, iż prezes NRŁ nie potrafi odpowiedzieć na żadne pytanie, a pani poseł powinna zmienić doradców.
Generalnie zdecydowana większość Polaków NIE interesuje się łowiectwem. Kiedy jednak myśliwi strzelają do ludzi myląc ich z dzikiem stajemy się największym problemem. Niestety nie potrafimy wyjaśnić, dlaczego zdarzają kolejne śmiertelne wypadki, ale również przedstawić jakiejkolwiek propozycji, które ograniczą ich skalę.
Brak treści w przekazie
Jeśli kierowca – któremu policja odebrała prawo jazdy – rozpędza samochód do 200 kilometrów na godzinę i zabija niewinnych ludzi na warszawskim moście, to dyskusja toczy się wyłącznie wokół sposobu karania takich ludzi. Wszyscy wiemy, iż w naszym społeczeństwie mamy coraz większą rzeszę całkowicie nieodpowiedzialnych osób.
Wczoraj redaktor Robert Mazurek chciał uzyskać od prezesa Naczelnej Rady Łowieckiej Marcina Możdżonka jasną i klarowną odpowiedź, co należy zrobić, aby myśliwi nie zabijali ludzi. Na to pytanie powinien znać odpowiedź każdy myśliwy, a tym bardziej prezes związku.
Niestety redaktor i jego widzowie nie usłyszeli żadnej propozycji, a odpowiedź, iż Marcin Możdżonek chce coś zmienić w ustawie o broni i amunicji i coś w prawie łowieckim kompromituje nasze środowisko i ustawiło prezesa związku w pozycji chłopca do bicia na kolejne dwie godziny programu. Do mediów nie mogą chodzić w naszym imieniu osoby, które w takiej sytuacji nie mają NIC do powiedzenia!
Narracja przeciwników polowania
Organizacje antyłowieckie wszystkie wypadki na polowaniach doskonale wykorzystują do ataku. Ich przekaz jest jasny i czytelny. Należy wprowadzać kolejne zakazy. Tym razem wzywają, aby badać myśliwych i nakazać nam informować społeczeństwo o każdym polowaniu zbiorowym oraz indywidualnym, bo jesteśmy zagrożeniem dla ludzi. Każdy Polak taki przekaz rozumie!
Również redaktor Mazurek, który nie uzyskał odpowiedzi, co należy poprawić w naszym prawie, aby nie ginęli ludzie i przeszedł do tematu okresowych badań, a Marcin Możdżonek pływał. Nie potrafił powiedzieć, iż badanie TYLKO myśliwych jest formą stygmatyzacji naszego środowiska i złamaniem Konstytucji! jeżeli kiedyś politycy podejmą decyzję, iż należy cyklicznie badać wszystkich posiadaczy broni, to nasze środowisko nie będzie protestować.
Należy wprost powiedzieć, iż Robert Mazurek chciał zrobić program o poważnym problemie, ale nie potrafił utrzymać powagi i poszedł w stronę kabaretu. Dyskusja o słonkach, jarząbkach i bara bara z samiczkami pokazała, iż sam redaktor, pani poseł oraz Marcin Możdżonek przygotowali się nie do tej debaty…
Wpadki prezesa
Osoba będąca dwa lata prezesem „łowieckiego parlamentu” nie może nie wiedzieć, w jaki sposób obywatel może wyłączyć swój grunt z obwodu łowieckiego i odsyłać redaktora oraz jego widzów do sztucznej inteligencji. Nie może nie wiedzieć, iż wypuszczanie bażantów i strzelanie do nich jest od wielu lat zabronione!
Nie może opowiadać o „pałowaniu drzew przez jelenie”! Po pierwsze jelenie SPAŁUJĄ drzewa – policjanci pałują! A po drugie każdy myśliwy zwracając się do społeczeństwa nie powinien posługiwać się naszą gwarą, tylko używać słów, które rozumieją zwykli ludzie! Na tym polega edukacja!
Każdy myśliwy powinien mieć odwagę do publicznego przyznania, iż czerpie przyjemność z polowania, a nie opowiadać o pracy społecznej. Upolowanie słonki, jarząbka, czy bażanta sprawia nam dokładnie taką samą przyjemność, jaką ma wędkarz, który złowi rybę i wrzuci ją na patelnię. Zabijamy dzikie zwierzęta, jemy ich mięso, ale nasza działalność nie ma negatywnego wpływu na stan ich ochrony. Człowiek może i korzysta w sposób zrównoważony z naturalnych zasobów przyrodniczych!
Zielona Lewica
Lewica straciła klasę robotniczą, o której prawa walczyła. Nie potrafi odnaleźć się w tej nowej sytuacji. Traci swój elektorat, więc w akcie desperacji postanowiła bronić mniejszości, uchodźców oraz zwierzęta. Szuka poparcia wśród mieszkańców wielkich miast rozczulających się nad biednymi kotkami i pieskami.
Anna Maria Żukowska zaprezentowała wczoraj wszystkie postulaty organizacji antyłowieckich, a prezes Marcin Możdżonek nie potrafił odpowiedzieć na żadne pytanie. Obrona łowiectwa w XXI wieku nie jest prostym zadaniem i należy się do tego bardzo dobrze przygotować. Osoby reprezentujące myśliwych muszą mieć twarde dane i merytoryczne dowody, które zrozumieją zwykli zjadacze mięsa, tacy jak redaktor Mazurek!
Mam pełną świadomość, iż myśliwym Marcin Możdżonek – który wychodzi na boisko i walczy do końca – kolejny raz zaimponował. Niestety tylko my rozumiemy o czym mówił. Jestem przekonany, iż przeciwnicy łowiectwa byli tak jak my dumni z walczącej posłanki Lewicy Anny Marii Żukowskiej. Niestety redaktor Mazurek i Polacy nie uzyskali odpowiedzi, dlaczego myśliwi zabijają ludzi – myląc ich z dzikiem i co należy zrobić, aby do takich bulwersujących zdarzeń nie dochodziło w przyszłości.