Choć dokument ten jest standardowym obowiązkiem urzędników wysokiego szczebla, tym razem ujawnione dane mogą zaskoczyć. Nie chodzi o bajeczne sumy czy egzotyczne inwestycje, ale raczej o to, jak bardzo finanse głowy państwa przypominają… domowy budżet przeciętnej polskiej rodziny z klasy średniej.
Z tytułu sprawowania urzędu prezydenta RP Andrzej Duda zarobił w 2024 roku ponad 304 tysiące złotych brutto. Dla porównania, to mniej niż roczny dochód niektórych prezesów dużych spółek państwowych. Na kontach bankowych prezydent zgromadził około 150 tys. zł w złotówkach, 400 euro i 1500 dolarów amerykańskich.
Oprócz klasycznych kont oszczędnościowych, Andrzej Duda zadeklarował również polisę ubezpieczeniową w III filarze o wartości 85 tys. zł – to forma dodatkowego zabezpieczenia emerytalnego, popularna także wśród pracowników sektora prywatnego.
Jednym z bardziej zaskakujących elementów oświadczenia majątkowego jest informacja o kredycie hipotecznym, jaki prezydent zaciągnął wspólnie z małżonką, Agatą Kornhauser-Dudą. Do spłaty pozostaje 497 tysięcy złotych. Zobowiązanie dotyczy lokalu mieszkalnego, którego powierzchnia przekracza 130 metrów kwadratowych. Trudno mówić tu o luksusie – to przestrzeń standardowa dla wielopokoleniowej rodziny.
W skład majątku prezydenckiego wchodzi również działka o powierzchni 325 metrów kwadratowych – raczej ogródek niż rezydencja.
Choć Andrzej Duda pełni najważniejszą funkcję w państwie, jego sytuacja majątkowa prezentuje się zaskakująco skromnie. Na tle innych polityków – zarówno ze strony rządzącej, jak i opozycji – nie wyróżnia się nadzwyczajnym bogactwem. Brakuje w nim akcji spółek giełdowych, nieruchomości za granicą czy drogich kolekcji.
Oświadczenie prezydenta pokazuje raczej profil człowieka, który prowadzi konserwatywną politykę finansową: oszczędza, inwestuje ostrożnie, nie unika kredytów, ale też nie rozrzuca środków. W zestawieniu z majątkami niektórych samorządowców czy posłów, deklaracja Dudy jawi się wręcz jako oszczędna.
Publiczne ujawnienie majątku prezydenta RP ma wymiar nie tylko informacyjny, ale i symboliczny – w czasach rosnącej nieufności społecznej do polityków, przejrzystość w tej sferze może działać uspokajająco. A dla wyborców – jako surowe przypomnienie, iż choćby głowa państwa nie jest wolna od codziennych finansowych wyzwań, takich jak raty kredytowe.