Do tej pory grzybiarze w naszym regionie zbierali głównie dobrze znane borowiki, podgrzybki czy maślaki. W tym roku w powiecie bialskim, między innymi w okolicach Lipnicy (gmina Rokitno), zauważono gatunek, którego wcześniej tutaj nie spotykano – złotoborowika wysmukłego, nazywanego też złotakiem, borowikiem amerykańskim lub po prostu „amerykańcem”. To grzyb pochodzący zza oceanu, który w Europie pojawił się dopiero kilkanaście lat temu, a teraz coraz szybciej rozprzestrzenia się w głąb Polski.Złotoborowik wysmukły ma wysoki, smukły trzon pokryty wyraźnymi pionowymi bruzdami oraz kapelusz w złocisto-brązowych odcieniach; fot. D. HojdaDorota Maciejuk, starszy asystent w Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Białej Podlaskiej i grzyboznawczyni z wieloletnim doświadczeniem, podkreśla, iż to pierwszy sezon, w którym mieszkańcy przynieśli do sanepidu okazy złotoborowika. – W poprzednich latach nikt go do nas nie dostarczał, dlatego można przypuszczać, iż gatunek dopiero zaczyna pojawiać się w naszych lasach – mówi.Przybysz zza Wielkiej WodyZłotoborowik wysmukły został opisany w Ameryce Północnej i przez długi czas uważano, iż występuje wyłącznie tam. W Europie po raz pierwszy zauważono go na Litwie w 1997 roku, a kilka lat później także na Łotwie. Stopniowo zaczął pojawiać się w innych krajach basenu Morza Bałtyckiego. Naukowcy przypuszczają, iż trafił na nasz kontynent przypadkowo, prawdopodobnie wraz z sadzonkami drzew sprowadzanych z Ameryki. W Polsce pierwszy raz zaobserwowano go w 2010 roku na wybrzeżu Bałtyku, a w kolejnych latach doniesienia napływały również z południa kraju, między innymi z okolic Rzeszowa. Badania mykologów wskazują, iż grzyb wyjątkowo dobrze przystosowuje się do naszych warunków i w krótkim czasie potrafi poszerzać swój zasięg.Charakterystyczny wygląd ułatwia rozpoznanie tego gatunku. Złotak ma wysoki, smukły trzon pokryty wyraźnymi pionowymi bruzdami oraz kapelusz w złocisto-brązowych odcieniach. Rosnąc w dużych grupach tworząc efektowne kolonie. Nic dziwnego, iż budzi zainteresowanie grzybiarzy – tym bardziej, iż przypomina rozsławionego borowika szlachetnego. Dorota Maciejuk zwraca jednak uwagę, iż laikom zdarza się mylić go także z innymi gatunkami:– Można go pomylić z goryczakiem żółciowym, który również ma rurkowaty spód i bywa brany za borowika, choć jest niejadalny i bardzo gorzki.Czy jest jadalny?W internecie pojawia się wiele informacji, iż złotoborowik wysmukły jest grzybem jadalnym. W niektórych regionach Polski grzybiarze zbierają go i traktują jak ciekawą odmianę kulinarną. Niektórzy za nim przepadają, inni określają jako pozbawiony smaku. „Do naszego borowika to się nie umywa” – ocenia jedna z internautek. „Nie znasz się!” – broni przybysza ze „Stanów” inny grzybiarz. Nowy grzyb stał się więc powodem gorącej dyskusji – jedni zachwycają się jego uniwersalnością w kuchni, inni nazywają go wręcz „grzybowym chwastem”. W Stanach Zjednoczonych nie cieszy się dużą popularnością i uznawany jest za mało wartościowy kulinarnie. Tamtejsi grzybiarze piszą, iż jego miąższ jest wodnisty i gwałtownie się rozpada. W Polsce natomiast zyskał miano nowości, która kusi egzotycznym pochodzeniem, ale zarazem budzi ostrożność i pytania o bezpieczeństwo.Gatunek ten nie został jeszcze wpisany na listę grzybów dopuszczonych do obrotu w Polsce, co oznacza, iż nie można go sprzedawać z atestem na targowiskach. Dorota Maciejuk podkreśla, iż bialski sanepid zachowuje w tej sprawie dużą ostrożność.– Nie możemy jeszcze z czystym sumieniem mówić, iż jest jadalny. Póki nie jest wypuszczony do obrotu, jesteśmy ostrożni z zaleceniami – wyjaśnia. To oznacza, iż choć złotoborowik nie jest trujący, oficjalnie nie można go rekomendować jako bezpiecznego.W USA złotoborowik nie cieszy się dużą popularnością i uznawany jest za mało wartościowy kulinarnie. W Polsce natomiast zyskał miano nowości, która kusi egzotycznym pochodzeniem; fot. D. HojdaW Europie realizowane są też analizy składu chemicznego złotoborowika. Jedno z badań przeprowadzonych w Polsce wykazało, iż zawartość metali ciężkich w jego owocnikach była porównywalna do tej, jaką stwierdza się w popularnym borowiku brunatnym, co sugeruje, iż pod względem toksykologicznym nie stanowi zagrożenia. To jednak wciąż wstępne ustalenia i zanim gatunek zostanie oficjalnie wpisany na listę grzybów dopuszczonych do sprzedaży, potrzebne są kolejne badania – zarówno nad bezpieczeństwem konsumpcji, jak i nad ewentualnym wpływem na bioróżnorodność polskich lasów. Polscy i litewscy naukowcy zwracają uwagę, iż grzyb dobrze przystosowuje się do naszych warunków, dlatego przede wszystkim interesuje ich jego wpływ na ekosystemy leśne.Nowy rozdział w bialskich lasachNajwięcej pytań budzi wpływ złotoborowika wysmukłego na przyrodę. Naukowcy sprawdzają, czy gatunek ten może wypierać rodzime grzyby. Wiadomo, iż tworzy mikoryzę, czyli współżyje z korzeniami drzew, głównie sosny pospolitej, a więc korzysta z tych samych zasobów co nasze borowiki. Gdyby zaczął zajmować coraz większe powierzchnie, mógłby ograniczać miejsce dla innych gatunków mikoryzowych. Jak dotąd nie ma na to jednoznacznych dowodów, ale badacze podkreślają, iż złotoborowik jest przykładem, jak gwałtownie gatunek obcy potrafi zadomowić się w nowych warunkach. W ciągu kilkunastu lat przesunął swój zasięg o setki kilometrów – od wybrzeży Bałtyku po Karpaty – i dziś pojawia się także na Południowym Podlasiu.Na Łotwie prowadzony jest projekt badawczy mający ustalić, czy tam, gdzie złotoborowik występuje licznie, zmienia się skład społeczności grzybów glebowych. Wyniki pokażą, czy obce gatunki faktycznie wypierają rodzime, czy też potrafią z nimi współistnieć. Podobne analizy rozpoczęto w Polsce, choć na razie obejmują one tylko wybrane lokalizacje. Pojawienie się złotoborowika w powiecie bialskim, choćby w pojedynczych przypadkach, może być sygnałem początku trwałego zasiedlania naszych lasów. Dla przyrodników to unikalna okazja do obserwacji procesu kolonizacji – zwykle rozciągniętego na setki lat, a tym razem rozgrywającego się na naszych oczach w ciągu zaledwie dekady.