– A ty, widzę, dzisiejszych dzieciaków zupełnie nie rozumiesz!

1 dzień temu

Ty chyba dzisiejszych dzieci w ogóle nie znasz!

Cześć, Halino, widzę, iż w ogródku pracujesz, to wpadłam się przywitać mówiła Teresa, stojąc niepewnie przy furtce.

Z Haliną Janówną mieszkali na przeciwnych końcach wsi. Teresa z mężem Wiktorem nad rzeką, a Halina bliżej lasu.

Wcześniej prawie się nie widywali i tak mieli pełno sąsiadów. Ale u tamtych wnuki były już dorosłe. A tym razem do Teresy i Wiktora mieli przyjechać na cały miesiąc wnukowie Kamil i Dominik. Rodzice uznali, iż chłopcy mają dość miasta.

Przez lata synowie żyli dostatnio, jeździli na zagraniczne wakacje. Teraz sytuacja się zmieniła i nagle przypomnieli sobie, iż rodzice mieszkają nad rzeką, wśród przyrody. Nie na weekend jak zwykle ale na cały miesiąc.

Tylko, mamo, oni ostatnio ciągle się kłócą ostrzegł syn Marek. Dominik w swoich trzynastu latach uważa się za dorosłego, a Kamil nie chce się podporządkować. Siedzą tylko w tych telefonach!

E, co tam, z naszymi wnukami sobie poradzimy! Przywoźcie, jakoś to będzie odpowiedziała rezolutnie Teresa. Ale gdy odłożyła słuchawkę, ogarnął ją niepokój. Dzieci teraz są inne. choćby podejść czasem trudno. Ostatnio przywozili ich tylko na krótko. Jak sobie poradzą teraz?

Wiktor, jej mąż, to twardy człowiek. Nie znosi nieposłuszeństwa. A kłótni im nie trzeba.

Postanowiła więc zasięgnąć rady u Haliny podobno jej wnuki były w podobnym wieku.

Pamiętała z własnego doświadczenia: dzieci trzeba zająć. Wtedy i problemów będzie

Idź do oryginalnego materiału