O Krzystkowicach nie przeczytasz w przewodnikach, choć ich historia jest wyjątkowa. To miejsce, które przeszło niezwykłą przemianę - od małego miasta z kurortową tradycją, przez tajny ośrodek produkcyjny w czasie II wojny światowej, aż po obszar pełen zapomnianych ruin. Dziś opuszczone budowle skrywają w sobie echa przeszłości, które wciąż pobudzają wyobraźnię. Co kryje się w gęstwinie lasu niedaleko Nowogrodu Bobrzańskiego?
REKLAMA
Zobacz wideo Były niemal doszczętnie zniszczone, ale mają nowe życie
DAG Krzystkowice, czyli potężny kompleks ukryty w gęstwinie lasu. Tajemnicze miejsce na mapie
Krzystkowice (Christianstadt), założone w XVII wieku, były niewielkim miastem położonym na terenie dzisiejszego województwa lubuskiego. Nazwa miejscowości nawiązywała do jej fundatora, Christiana von Promnitza, właściciela okolicznych ziem. Gród powstał w charakterystycznym układzie urbanistycznym przypominającym literę "C", z rynkiem ulokowanym na nieregularnym czworokątnym placu. W 1659 roku Krzystkowice otrzymały prawa miejskie, a odkryte w XIX wieku źródła mineralne przyciągały tu kuracjuszy z całego kraju, czyniąc miejscowość popularnym celem turystycznym. Wszystko zmieniło się podczas II wojny światowej, gdy na obszarze dawnego kurortu powstał kombinat DAG Krzystkowice - filia niemieckiego koncernu IG Farben. Fabryka była pilnie strzeżona, a jej działalność owiana tajemnicą. Produkowano w niej materiały wybuchowe, a prawdopodobnie także amunicję przeciwpancerną. Robotnicy przymusowi z całej Europy pracowali w bardzo trudnych warunkach, a o skali przedsięwzięcia świadczy to, iż kombinat zajmował aż 35 km2. Po wojnie sprzęt i infrastruktura zakładu zostały zdemontowane, a resztki tej historii wciąż czekają na odkrycie. Same Krzystkowice natomiast utraciły prawa miejskie i zostały włączone do sąsiedniej wsi położonej po drugiej stronie rzeki Bóbr. Od 1 stycznia 1988 roku tereny te oficjalnie stały się częścią Nowogrodu Bobrzańskiego.
Krzystkowice: Pozostałości w lesie. Ruiny jak z filmu grozy
Dziś w lasach wokół Nowogrodu Bobrzańskiego można znaleźć pozostałości niemieckiej fabryki. Wśród ponad 500 obiektów wyróżniają się silosy, ruiny wartowni i budynków przypominających schrony przeciwlotnicze. Niektóre konstrukcje wyglądają jak scenografie z filmów science fiction lub horroru. Chociaż nie ma dowodów na istnienie podziemnych tuneli, miejscowa ludność opowiada historie o rzekomych tajemniczych przejściach. Kombinat w dawnych Krzystkowicach był starannie zabezpieczony przed pożarami, co potwierdzają zachowane do dziś fragmenty infrastruktury, takie jak garaże. Kompleks chroniła również grupa wartowników, licząca około 600 osób. Ich kwatery znajdowały się w budynkach, które w tej chwili stanowią część Zakładu Karnego w Krzywańcu.
Pozostałości fabryki wciąż fascynują miłośników historii i poszukiwaczy przygód. Niezwykły klimat tych miejsc przyciąga również fotografów, którzy uwieczniają w kadrach surowe piękno opuszczonych budowli. Krzystkowice, choć już nie istnieją, pozostają świadectwem nie tylko przeszłości, ale i ludzkiej ciekawości.
Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.