„Zostawiła mi dziecko i zmyła się. Ach ty… Prześpiucho stara…“ – Maria jęknęła, kręcąc głową na boki. W zgrzytającym, wysłużonym autobusie było duszno. Przez otwarte okna wpadało powietrze rozgrzane do trzydziestu stopni, ale zamiast ochłody wnosiło tylko drogowy pył. Ludzie drzemali, otępiali od gorąca. Przed nimi zamajaczyły złocone kopułki kościółka, do którego przylegały drewniane domki. […]