Im bardziej wgryzam się w materiały na najbliższy Krajowy Zjazd Delegatów tym bardziej jestem zaskoczony, a choćby oburzony poczynaniami Naczelnej Rady Łowieckiej.
Numer zjazdu to niby drobiazg, ale jak zwrócił mi uwagę jeden z działaczy okręgowych nadanie nadchodzącemu KZD numeru XXV jest w istocie usankcjonowaniem całkowicie bezprawnej decyzji ministra Edwarda Siarki o uchyleniu uchwały NRŁ zwołującej XXV KZD PZŁ, który odbył się w Hotelu Lemberton w Ołtarzewie 11 maja 2023…
Lekcja z historii
Myśliwym i delegatom, którzy nie pamiętają chciałbym przypomnieć, iż w latach 2018- 2023 stosunki między demokratycznie wybranymi reprezentantami myśliwych, a nominatami Solidarnej Polski były napięte, by nie powiedzieć – wrogie. Naczelna Rada Łowiecka broniła resztek niezależności związku, a nominowani przez ministra kolejni komisarze rządzili PZŁ łamiąc ustawę łowiecką i statut związku.
W końcówce kadencji trzech kolegów z NRŁ uznało, iż ma ochoty uczestniczyć w tej walce i zrezygnowało. Na znak solidarności zrezygnowali też ich zastępcy. W efekcie trzy miejsca w NRŁ pozostały nieobsadzone. Paweł Lisiak i ziobrowa spółka uznali, iż NRŁ przestała istnieć…
W ministerstwie powstała kuriozalna opinia prawna, na podstawie, której Paweł Lisiak przestał uznawać jakiekolwiek działania naszego łowieckiego parlamentu. W tym czasie Naczelna Rada Łowiecka zwołała Nadzwyczajny Zjazd Delegatów z okazji100 lecia PZŁ. Dwudziesty Piąty!
Myśliwska jedność
Lisiak i spółka oczywiście nie uznali tej decyzji i robili wszystko, by delegaci nie pojawili się na obradach i by nie było quorum. Zarząd Główny PZŁ nie tylko nie uczestniczył w działaniach związanych z organizacją zjazdu, ale również odmówił jego sfinansowania. W tej sytuacji koszty wynajęcia sali pokryli z prywatnych kieszeni członkowie Naczelnej Rady Łowieckiej.
Na znak protestu – wobec bezprawnej ingerencji polityków Solidarnej Polski – w Ołtarzewie pojawiło się większość delegatów i było quorum do podejmowania prawomocnych decyzji.
Część delegatów zachowała się – mówiąc słowami mego taty, „jak cycki”. Najzwyczajniej „olała” swój mandat, lekceważąc kolegów, którzy na Zjeździe Okręgowym wybrali ich delegatami. W przeddzień Zjazdu w Warszawie odbył się koncert z okazji 100 lecia PZŁ. Znam osobiście delegata, który przyjechał do filharmonii po czym zachował się jak czort w „Pani Twardowskiej” – wsiadł w autobus i czmychnął do domu. Wolał jechać cała noc ponad 500 kilometrów niż spełnić swój obowiązek. Dziś udaje wielkiego działacza PZŁ. Myślę, iż takich pseudo działaczy jest więcej!
Przyklepanie decyzji Solidarnej Polski
Byłem w Ołtarzewie jako obserwator i byłem pełen podziwu dla tych paru łowczych okręgowych – starej daty oczywiście – którzy myśliwski obowiązek przedłożyli ponad ryzyko zwolnienia przez Lisiaka z pracy. Słowa uznania kieruję również do leśników, którzy myśliwski obowiązek przełożyli ponad ryzyko utraty pracy, a nade wszystko byłem pełen podziwu dla Rafała Malca i członków Naczelnej Rady Łowieckiej za ich determinację w obronie resztek niezależności zrzeszenia.
A dzisiaj Naczelna Rada Łowiecka pod przewodnictwem Marcina Możdżonka – nie mając takich kompetencji – postanowiła przyklepać decyzje Edwarda Siarki! W poprzedniej kadencji prezes NRŁ Rafał Malec skierował sprawę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. To jedyny organ naszego państwa, który może ocenić działania resortu środowiska.
Ale tego nie zrobi, bo obecne prezydium postanowiło sprawę z WSA wycofać. Marcin Możdżonek spotykając się z delegatami tłumaczy zawiłości prawa i prezentuje swoje prywatne stanowisko, ale najważniejsze fakty pomija!
Prawo i przyzwoitość
Najbardziej negatywną konsekwencją nowelizacji ustawy łowieckiej, jaka miała miejsce w 2018 roku było podzielenie myśliwych. Siedem lat temu do siedziby związku, czy właśnie na Krajowy Zjazd Delegatów byli zapraszani politycy wszystkich partii.
W naszym łowieckim parlamencie też nikt nie patrzył na barwy politycznej legitymacji i to się zmieniło. Teraz mamy tam zwolenników PiS-u, Platformy, PSL–u, czy Konfederacji. Nie liczy się już łowiectwo tylko polityczna układanka.
Osoby popierające „zjednoczoną prawicę” nie chcą dyskusji o rozliczaniu komisarzy i publicznego krytykowania ich błędnych decyzji, ale oprócz polityki jest prawo i zwykła ludzka przyzwoitość!
Poniewieranie Honorowymi Członkami
W2023 roku delegaci podczas zjazdu w Ołtarzewie postanowili jednogłośnie nadać jedenastu myśliwym tytuł Honorowego Członka PZŁ. Obecna Naczelna Rada Łowiecka chce za wszelką cenę zatuszować nieprawidłowości, jakich dopuszczał się Paweł Lisiak. W tym celu potrzebują unieważnić XXV Krajowy Zjazd Delegatów!
Nie mogą tego zrobić i postanowili go powtórzyć! Nadając tegorocznemu ten sam numer! Żeby to „wymazanie” było pełne na zjeździe w Jachrance mają być przyznane tytuły „Honorowych Członków PZŁ” kolegom, którym już tą godność przyznano dwa lata temu! Toż to kuriozum!
To bardzo przypomina mi historię pewnej fotografii z czasów stalinowskich.. Ci, którzy interesują się historią wiedzą, ze istnieje takie słynne zdjęcie Józefa Wissorionowicza idącego wzdłuż Kanału Białomorskiego z Jeżowem – szefem NKWD odpowiedzialnym za wielka czystkę w Armii Czerwonej przed napaścią Niemiec na ZSRR. Ale kiedy stracił względy u wodza, został aresztowany i stracony. Przeniósł się na tamten świat i… „Wyparował” także ze zdjęcia. Odtąd na fotografii był tylko generalissimus i Woroszyłow. Jeżow zniknął z życia i historii.
Coś podobnego próbuje uczynić obecna NRŁ. Nie lubimy naszych poprzedników i usuwamy ich z dziejów PZŁ. Tylko, iż tym ruchem popełnia wielki błąd. Tego jeszcze w PZŁ nie było!
W obecnej NRŁ jest wielu członków poprzedniej. I co, siedzicie koledzy cicho „Dla dobra sprawy’? Jakiego dobra? Dla fałszowania historii i negowania Waszej pracy? Nikt nie ma odwagi publicznie zakwestionować tego, co się dzieje? W Jachrance będzie wielu z tych, którzy byli w Ołtarzewie? I co, też przełkniecie taką zniewagę? Łykniecie jak pelikany „lisiakową” interpretację prawa?
Osobiście najbardziej dziwie się kolegom z Kapituły Odznaczeń Łowieckich. Przecież powtórzenie nadawania tytułów – szczególnie naszym kolegom, którzy już odeszli – to w czystej formie naplucie na ich działalność. To uznanie, iż tamte Wasze decyzje były mniej warte niż papier, na którym je wydrukowano…
A co z wręczeniem Złomu dla pani poseł Urszuli Pasławskiej? Otrzymała go właśnie na tamtym zjeździe. To znaczy, iż ma go oddać, a Marcin Możdżonek zorganizuje powtórną uroczystość? No, panowie delegaci będziecie musieli zadecydować, czy 11 maja 2023 w Hotelu Lemberton w Ołtarzewie był XXV KZD PZŁ!
Kulawe organy
Obecna rada używa tej samej argumentacji, której używał Lisiak. „Poprzednia Naczelna Rada Łowiecka nie miała prawa zwoływać zjazdu, ani podejmować żadnej decyzji, ponieważ po rezygnacji trzech członków była „organem kulawym”, a takie organy nie mogą podejmować decyzji.”
Tu czytelnikom mniej obeznanym z prawem muszę po raz kolejny wyłożyć kawę na ławę. Otóż pojęcie „organu kulawego” istnieje tylko w Kodeksie Handlowym i obejmuje sytuację, kiedy organy spółki nie funkcjonują w pełnym składzie opisanym w kodeksie lub umowie spółki. Taki organ rzeczywiście, w myśl prawa, nie może podejmować decyzji.
Ale dalibóg, Prawo Łowieckie, to nie Prawo Handlowe! W Prawie Łowieckim takiej sytuacji nie opisano! W takim razie należy posługiwać się prawem zwyczajowym. Cóż to jest? Znalazłem, w którymś ze skryptów Uniwersytetu Warszawskiego: „zwyczaj to powszechna praktyka przyjęta za prawo” (zob. art. 38 Statutu Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości).
Prawnicy mówią, iż by coś było uznane za zwyczaj muszą zaistnieć łącznie dwa elementy: 1. tzw. usus czyli praktyka oraz 2. tzw. opinio iuris czyli przeświadczenie, iż niezastosowanie się do usus stanowi naruszenie prawa.
Gwarantuję, iż w historii PZŁ niejednokrotnie funkcjonowały organy w niepełnym składzie osobowym, podejmowały decyzje i nikt nie kwestionował ich prawa do działania. Az do czasów Lisiaka i ministra Edwarda Siarki z Solidarnej Polski.
Opinia „lisiakowców” jest warta funta kłaków
Spróbuję to wytłumaczyć na przykładzie Senatu. Konstytucja mówi, iż liczy 100 osób. Zdarza się, co najmniej raz na kadencję, iż umiera senator. Nim wybiorą jego następcę mija kilka miesięcy. Przez te kilka miesięcy Senat liczy 99 osób. Czy ktoś kwestionuje jego prawo do podejmowania decyzji w zmniejszonym składzie?
A w samorządzie? Rada mojego miasta, w której zasiadałem beż mała 30 lat liczy 25 osób. Ale niejednokrotnie się zdarzało, iż przez jakiś czas funkcjonowała w mniejszym składzie. Ktoś zmarł, ktoś musiał złożyć mandat…I co? I nic, Rada działała i nikomu do głowy nie przyszło tego kwestionować!
Przypominam, iż w Prawie Łowieckim jest zapis, iż w sprawach nieuregulowanych ustawą stosuje się Ustawę o Stowarzyszeniach. A tam też nie ma nic o „organach ułomnych”, bowiem w stowarzyszeniach tak jak w Polskim Związku Łowieckim, też zdarza się, iż organa działają w niepełnym składzie i nikt nie kwestionuje ich prawa do podejmowania decyzji.
Opinia prawna, którą posługiwał się Paweł Lisiak, a którą wypichcono w Ministerstwie Środowiska była bezczelną próbą falandyzacji i w zamierzeniu autorów miała unicestwić łowiecki parlament.
Opinia „lisiakowców” jest warta funta kłaków, a to, iż obecna Naczelna Rada Łowiecka ją przyjmuje jest dla mnie niepojęte. Bo tym samym dezawuuje walkę swoich poprzedników o resztki niezależności naszego związku. Obraża również wszystkich, którzy 11 maja pojawili się w Ołtarzewie by dać świadectwo, iż nie godzimy się na robienie z PZŁ przybudówki Solidarnej Polski.
Jeden mały numer – trzy rzymskie cyferki- a ile kryje się za nim implikacji…