Zemsta w Stylu VIP: Nieugięta Zdrada i Wyrafinowana Pomsta

2 dni temu

Zdrada na Wszystkie Możliwe Sposoby: Zimna i Wyrafinowana Zemsta

Żyli razem trzydzieści pięć lat. Prawie pół życia. Jerzy i Wanda. Wszystko zaczęło się jak w starych romansach tańce w deszczu, rozmowy do świtu, wspólne marzenia o domu z ogrodem. Wanda była drobna, delikatna, cicha, ale z żelazną siłą w środku. Jerzy ambitny, z ogniem w oczach, zawsze chcący więcej.

Przeszli przez biedę, długi, przeprowadzki, żałobę. Kiedy Jerzy budował firmę od zera, to Wanda trzymała wszystko w ryzach dom, dzieci, rachunki, choroby. Gdy wreszcie nadszedł sukces, przynosząc dostatek i spokój, Jerzy zakochał się. W nowej sekretarce, długonogiej, która śmiała się z jego żartów i dotykała jego ramię o sekundę za długo.

Podjął decyzję szybko. Wynajął drogich prawników, by przejąć dom ten budowany cegła po cegle, remontowany wspólnymi siłami, gdzie Wanda posadziła róże i wyszywała poduszki. Dom, który kiedyś był ich wspólnym marzeniem.

Sąd przyznał dom Jerzemu. Wanda miała dwa miesiące na wyprowadzkę. Ale wyjechała w dwa dni. Bez łez, bez dramatu. W milczeniu. Spakowała walizki, zadzwoniła po firmę przeprowadzkową. A na pożegnanie rozsypała po domu okruchy gotowanego dorsza w zasłonach, pod parapetami, w kratkach wentylacyjnych. Resztki pożegnalnej kolacji, którą przygotowała sama, przy pustym stole.

Nowa miłość Jerzego wprowadziła się do domu marzeń kilka dni później. Wszystko wydawało się idealne: światło, przestrzeń, kominek, balkon. Ale w ciągu doby ohydny smród wypełnił ściany. Nic go nie usuwało ani sprzątanie, ani kadzidła, ani remonty.

Odór się nasilał. Myli podłogi, wymieniali dywany, otwierali okna. Kupowali oczyszczacze. Na próżno. Przyjaciele przestali przychodzić. Nikt nie mógł znieść tego zapachu.

Jerzy próbował sprzedać. Ale plotki w okolicy rozniosły się szybko. Kupujący uciekali po dziesięciu minutach. Agenci odmawiali pomocy. Dom stał się przekleństwem.

Para zaciągnęła ciężki kredyt na nowe mieszkanie. Pieniądze się skończyły. Aż pewnego dnia Wanda zadzwoniła:
Jak tam sprawy, Jerzy?
Tragicznie przyznał, załamany. Dom się nie sprzedaje. Jesteśmy w ruinie.
Dziwne odparła spokojnie. Wiesz, tęsknię za tym domem. Sprzedałbyś mi go? Za powiedzmy, 10% wartości?

Jerzy o mało nie zapłakał z ulgi. Zgodził się natychmiast. Dziesięć procent? Wszystko, byle pozbyć się koszmaru.

Następnego dnia Wanda przyszła z notariuszem. Dokumenty podpisano w kilka minut. Para wyprowadziła się do nowego mieszkania. Ona weszła do pustego domu, wzięła głęboki oddech i uśmiechnęła się po raz pierwszy od lat.

Ale historia miała ciąg dalszy.

Para postanowiła zabrać wszystko ze starego domu: meble, zasłony, choćby karnisze! Zwłaszcza karnisze. Jerzy nie zostawiłby byłej żonie niczego. Sam je zdemontował. I wraz z nimi zabrał źródło smrodu.

W nowym mieszkaniu zapach pojawił się następnego ranka.

Wanda wiedziała, iż tak się stanie. I nigdy więcej nie zadzwoniła.

Teraz w swoim domu cieszy się ciszą, czystymi ścianami i kwitnącymi różami. A Jerzy mieszka w przekleństwie, które sam na siebie sprowadził. Za zdradę. Za dumę. Za zapomnienie, kto stał u jego boku, gdy nie miał nic.

Idź do oryginalnego materiału