
To jest właśnie lato.
Tymczasem ja zawzięcie kiszę ogórki - btw wczoraj jadłam kiszone zielone szparagi, jeżeli ktoś lubi kiszone ogórki (a szparagi niekoniecznie) - powinien spróbować. Do ogórków wracając - mama twierdzi, iż kiszę ich za dużo. A apropos mamy - dziś kupowałyśmy jej spodnie na gimnastykę, takie skrzyżowanie legginsów z dołem od dresu, potrzebowała dwóch par, żeby można było prać. Podałam jej trzy i poprosiłam, żeby wybrała dwie. Zareagowała wrzaskiem - iż ona w ogóle żadnych spodni nie potrzebuje i jak ma wybierać, to ona nie chce nic. :P No ja też nie potrzebuję tych spodni, tak się składa... a potem jeszcze usłyszałam, iż chyba jestem przemęczona, bo jakaś taka jestem nie w sosie.
No fakt, jestem. W ogóle od wczoraj czuję się całkowicie zbędna, jak niepotrzebny dodatek. Beze mnie byłoby ustawowe sześć osób przy stole i byłoby dobrze, no.
1284.