Zatruty Bielik pod Brzegiem. Ptak był w fatalnym stanie
Wezwanie do pomocy Marta Węgrzyn otrzymała w niedzielę 5 lutego w godzinach popołudniowych.
– Bielika leżącego na polu zauważył kierowca. Poczekał godzinę przy ptaku, aż dotarłam na miejsce. Podeszłam do zwierzęcia wyposażone w chwytak i koc. Inaczej nie sposób pochwycić bielika. Ale ten nie reagował specjalnie na naszą obecność. Nie bronił się, gdy go chwytałam. Nie próbował uciekać. Co świadczy o tym, jak zły był jego stan – opisuje.
Zabrała bielika do kliniki w Opolu. Marta Węgrzyn wraz z lekarką weterynarii Karoliną Pason zabrała się za diagnostykę zwierzęcia.
– Okazało się, iż w wolu zalega znaczna ilość pokarmu. Już to był sygnał, iż bielik może być zatruty. Przepłukałyśmy wole. Potem były kolejne badania, które wykazały uszkodzenie wątroby. Ptak był w bardzo złym stanie – opowiada.
Zatruty bielik pod Brzegiem okazał się jednak wojownikiem. – Zjadł posiłek, nie ma wymiotów i stoi na własnych łapach. Jego stan jest stabilny i daje szanse na to, aby wyzdrowiał – mówi Marta Węgrzyn.
To nie pierwszy taki przypadek w woj. opolskim
Bielik to największy polski ptak szponiasty. Ten konkretny osobnik wagę ma słuszną – około sześciu kilogramów. Nie jest to bez znaczenia przy walce o jego zdrowie.
Zatruty bielik pod Brzegiem to niestety nie pierwszy taki przypadek w woj. opolskim. Marta Węgrzyn wskazuje, iż podobne sytuacje miały miejsce w przeszłości na terenie powiatów głubczyckiego i prudnickiego.
– Ludzie trują bieliki celowo, albo pośrednio, próbując w ten sposób pozbyć się innych zwierząt, jak myszy czy lisy. Takie zatrute zwierzęta jedzą potem inne drapieżniki. I mamy sytuację taką, jak ta sprzed kilku dni. Dotyczy to zresztą nie tylko dzikich zwierząt. Także te domowe, jak psy i koty, mogą paść tego ofiarą – mówi Marta Węgrzyn.
Zatruty bielik pod Brzegiem leczony jest z darowizn. Wsparcia można udzielić wpłacając pieniądze na konto Opolskiego Centrum Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt „Avi” – 86 1090 2138 0000 0001 4699 9709. Z dopiskiem: Bielik.