"Żabiński był wspaniałym hodowcą, ale Antonina miała instynkt do zwierząt. To było ponadzmysłowe"

3 dni temu
Gościnią Jacka Pałasińskiego w podcaście "Allegro ma non troppo" była Olga Zbonikowska, kustoszka Willi pod zwariowaną gwiazdą w warszawskim ogrodzie zoologicznym. To w tej willi mieszkał twórca warszawskiego zoo, Jan Żabiński razem z żoną Antoniną.

Zbonikowska opowiedziała prowadzącemu o historii małżeństwa oraz ich niesamowitej miłości do zwierząt.

– Były zwierzęta, które wychowywały się blisko Jana Żabińskiego. Przede wszystkim lamparcica, zakochana w nim a nienawidząca świata. Na własne piersi wychował też Kangura, którego odrzuciła matka. Takich zwierząt było znacznie więcej, one wychowywały się w domu – powiedziała.

Antonina, żona Jana, też miała niezwykły związek ze zwierzętami.

– Jan był niewątpliwie wspaniałym hodowcą, ale on był hodowcą i znawcą zwierząt wyuczonym, a Antonina nie miała żadnego wykształcenia i wszystko, co robiła, robiła instynktownie. I ten jej instynkt był czymś wyjątkowym. Wszyscy, którzy ją znali, którzy znali jej stosunek do zwierząt i zwierząt do niej, mówili, iż to było coś, co wykraczało ponad miarę. Już choćby nie mówimy o ponadzmysłowości, to było coś wyjątkowego. Ona wychodziła z domu i wydawała dźwięk, bardzo szczególny dźwięk, na który przybiegały wszystkie wiewiórki z całego ogrodu. Nieoswojone, dzikie wiewiórki i to nie tylko w ZOO. Zdarzało się też to na warszawskich cmentarzach: obsiadały ją niemalże jak zaczarowane, nie bały się jej, mogła do nich podejść i mogła je wziąć na ręce. To ponadzmysłowe to było – przyznała Zbonikowska.

Więcej o życiu Żabinskich dowiesz się, słuchając najnowszego odcinka!


Idź do oryginalnego materiału