Odkąd się urodził, byłam przy nim. Michał był moim pierwszym wnukiem i całą moją dumą. Każdy jego krok, każde słowo wypełniały moje serce miłością. Zawsze mówiłam, iż to właśnie dla takich chwil warto żyć. Opiekowałam się nim, gdy jego rodzice pracowali, robiłam ulubione naleśniki, bawiłam się z nim w ogrodzie i uczyłam go wszystkiego, co znałam. Był moim światem, a ja jego ukochaną babcią.
Michał rósł, a nasze relacje zawsze były bliskie. choćby jako nastolatek chętnie przyjeżdżał do mojego domu, siadał na kanapie i opowiadał o swoich planach. Uwielbiałam te chwile – czułam, iż jestem dla niego ważna. Ale wszystko zaczęło się zmieniać, gdy skończył studia i przeprowadził się do większego miasta.
Na początku dzwonił regularnie, a ja nie mogłam powstrzymać dumy, słuchając o jego sukcesach w pracy i nowym życiu. Obiecał, iż mimo odległości przez cały czas będzie mnie odwiedzał. Ale te wizyty stawały się coraz rzadsze, aż w końcu zupełnie ustały.
Zaczęłam dzwonić do niego częściej, pytając, kiedy znajdzie czas, by mnie odwiedzić. Za każdym razem miał wymówkę.
– „Babciu, mam teraz dużo pracy. Może w przyszłym miesiącu?”
– „Nie dam rady przyjechać, ale obiecuję, iż się odezwę.”
Te obietnice nigdy się nie spełniały. Każdy telefon był krótszy i chłodniejszy, a w jego głosie wyczuwałam dystans. Zaczęłam zastanawiać się, czy zrobiłam coś nie tak, czy może go zawiodłam. Ale nie miałam odwagi zapytać wprost.
Pewnego dnia, podczas rozmowy z moją córką, przypadkiem dowiedziałam się, iż Michał unika mnie celowo.
– „Mamo, Michał mówił, iż czasami ciężko mu z tobą rozmawiać. Uważa, iż różnica pokoleń jest zbyt duża, że… nie rozumiesz jego życia.”
Słowa córki były jak cios. Nie rozumiem jego życia? Zawsze starałam się wspierać go we wszystkim, co robił. Nigdy nie narzucałam mu swoich przekonań, a teraz słyszałam, iż nie pasuję do jego nowego świata.
Postanowiłam napisać do Michała. Chciałam, by zrozumiał, jak bardzo mi na nim zależy. W liście napisałam, iż tęsknię za nim i iż nic nie sprawia mi większej euforii niż jego obecność. Liczyłam na odpowiedź, ale minęły tygodnie, a ja nie dostałam choćby krótkiej wiadomości.
Kilka miesięcy później dowiedziałam się, iż Michał wrócił do naszego miasta na wakacje.
Miałam nadzieję, iż mnie odwiedzi, ale nie przyszedł. Zamiast tego spotkał się ze swoimi przyjaciółmi, a ja dowiedziałam się o tym z mediów społecznościowych, gdzie zobaczyłam zdjęcia z jego wyjazdu. Siedziałam w pustym domu, patrząc na te zdjęcia i zastanawiając się, kiedy stałam się dla niego kimś, kogo można tak łatwo zapomnieć.
Zebrałam się na odwagę i zadzwoniłam do niego. Tym razem nie zamierzałam pozwolić, by mnie zbył.
– „Michał, czy możesz mi powiedzieć, dlaczego mnie unikasz?” – zapytałam wprost.
Zapanowała chwila ciszy, a potem usłyszałam jego głos.
– „Babciu, nie chodzi o to, iż cię nie kocham. Po prostu… moje życie jest teraz inne. Mam swoje sprawy, swoich znajomych. Nie wiem, czy pasujesz do tego wszystkiego.”
Te słowa złamały mi serce. Nie pasuję do jego życia? Ja, która poświęciłam dla niego tyle lat, tyle miłości?
– „Michał, zawsze starałam się być dla ciebie wsparciem. Nigdy nie prosiłam o wiele, tylko o to, żebyś mnie odwiedził. Czy naprawdę jestem aż tak wielkim ciężarem?”
Nie odpowiedział. Usłyszałam tylko jego westchnienie, a potem rozmowa się zakończyła.
Dziś Michał rzadko się odzywa. Czasami widzę jego zdjęcia w internecie – uśmiechniętego, otoczonego przyjaciółmi. Patrzę na te obrazy z mieszaniną dumy i smutku. Może naprawdę nie pasuję do jego nowego życia, ale nigdy nie przestanę go kochać. Zrozumiałam, iż miłość babci nie wymaga wzajemności, ale zawsze pozostawia ślad – choćby jeżeli zostaje niezauważona.