Z widokiem na wydmy

migracjakrolowej.home.blog 4 miesięcy temu

Był dziś w nocy raban i czymś się Bibs zdenerwowała… Rano odkryłam, iż po prostu Miau, która na noc ma jedno okno otwarte, przyniosła MYSI DAR. Zebrałam go na szufelkę, usunęłam sprzed oczu straumatyzowanego psa pacyfisty i wywaliłam do śmietnika przed domem.

Śmieszne jest, iż zwierzęta, które mieszkają w jednym domu tak na siebie oddziałują. Pokazywała mi Lilka przypadek kota, który został sklonowany (nie rozumiem, ale czasem to się dzieje). Gość, który to zrobił bardzo kochał swojego poprzedniego zwierzaka i chciał by on był z nim dalej. I zabawna akcja, bo ten nowy kot INACZEJ miauczał. Były nagrania poprzedniego kota i porównywał je z obecnym i ewidentnie było to INNE. A po prostu tamten kot wychowywał się z huskim, które są taką gadającą psią rasą i od niego KOT nauczył się BRZMIEĆ w odmienny sposób! Bibi z Miaustrą też tworzą ciekawą zależność, mam wrażenie czasem się na siebie skarżą do mnie, a czasem popisują!

<>

Poniedziałek. Dalej sobie sprzątam, dziś jest trochę chłodniej i w sumie to nic ważnego nie mam na ten tydzień. Pokażę Wam fotki od dzieciaków. Mieszkają w duńskiej wiosce rybackiej na zachodnim wybrzeżu, wokół mają wydmy, a na nich domy, które wyglądają jak ta pracownia pisarza z filmu Ghostwriter (wielkie przeszklone ściany z widokiem na wydmy). Pięknie! Jest pusto. Diabli szydzi, iż to ograniczenie do 90 km, które doprowadza Niemców do szału jest po to, żeby z jednego końca kraju na drugi jechać powyżej godziny. Ale przez takie miejsca trzeba jeździć powoli, chociażby dla takich krajobrazów!

Idź do oryginalnego materiału