Raczej mało kto interesuje się łyskami fotograficznie. Zimujące stada choć przyciągające uwagę tysiącami osobników, wydają się monotonnym widokiem. Podczas gniazdowania, raczej w obiektyw wpadają dziwaczne pisklęta łysek przypominające małe dinozaury. Natomiast dorosłe osobniki, są bo są. Pewnie to za sprawą ich ubogiej szaty. Jednak łyski mają bardzo interesujące zachowania społeczne i rodzinne. Ich obserwacje zastąpić mogą sesje zdjęciowe, ale czasem udaje się zatrzymać w kadrze dynamiczne sceny z życia tych ptaków.
Zimujące stado doskonale radzi sobie np. z bielikiem. Podczas próby jego ataku setki łysek w jednym rytmie bije skrzydłami o wodę, jakby próbowały się poderwać. Nad ich głowami tworzy się kurtyna wody oraz uniesionych skrzydeł, zakrywając pojedyncze sylwetki. Towarzyszy temu ogromny łoskot, dodatkowo wzmagając efekt obronny.
Łyski są również bardzo terytorialne podczas lęgów. Szczególnie spektakularne są ataki samców na inne osobniki swojego gatunku, podpływające w pobliże gniazda. Potrafią też demolować gniazda innych ptaków np. perkozów. Podkradają z nich materiał, lub całkowicie rozbierają konstrukcję eliminując konkurencję w rewirze. Świadkiem takiej sceny byłem klika lat temu, gdy łyski zdewastowały gniazdo w budowie perkoza rdzawoszyjego na Wróbla Stawie.
Na koniec słowo o liczebności gatunku. Choć podlega sporym fluktuacjom, to łyski wcale nie są tak liczne. Krajową populację szczuje się na ok. 50 tys. par lęgowych. Więcej jest puszczyków w Polsce.