Kilka dni temu mieszkanka jednego z domów przy cmentarzu żydowskim na Bródnie, zauważyła na mało uczęszczanej ulicy zdezorientowanego seniora. 86-latek nie miał pojęcia, gdzie się znajduje. Powtarzał, iż musi iść do lekarza, ale nie mówił nic więcej. Kobieta zaprosiła więc go do ogrodu, skąd wezwała funkcjonariuszy.
Mężczyzna miał przy sobie dokumenty i dowód osobisty. Problem tkwił w tym, iż adres z dowodu nie zgadzał się z tym w dokumentach. Starsza inspektor Justyna Faltynowska zrelacjonowała, iż wraz z partnerem postawili na adres z jednej ze znajdujących się w torbie umów, ponieważ miała ona dość świeżą datę. To był strzał w dziesiątkę.
Kiedy dojechali na miejsce, senior się ożywił, b