Choć sezon na legalne cięcia nadchodzi, to przepisy nie wybaczają pomyłek. A konsekwencje bywają znacznie wyższe niż zakup nowej piły czy wynajęcie specjalisty.
Wycinka drzew 2025 – kiedy można działać, a kiedy lepiej poczekać
Najwięcej zależy od terminu. Przepisy ochrony przyrody przewidują okres, w którym przyroda wymaga szczególnej ostrożności. Od początku marca aż do połowy października trwa czas intensywnego lęgu ptaków. W tym okresie każde drzewo może być potencjalnym domem dla chronionych gatunków, co nakłada dodatkowe obowiązki. Dlatego właśnie optymalnym momentem na prowadzenie prac związanych z usuwaniem drzew jest czas od 16 października aż do końca lutego. Wtedy ryzyko naruszenia siedlisk jest najmniejsze, a urzędy patrzą na takie działania bardziej przychylnie.
Nie oznacza to jednak, iż w pozostałych miesiącach wycinka jest całkowicie zakazana. Można ją przeprowadzić, ale tylko pod warunkiem upewnienia się, iż na danym drzewie nie bytują chronione ptaki, nietoperze, owady, a choćby grzyby czy porosty. W razie wątpliwości należy skonsultować się ze specjalistą. W przepisach pada jasne zalecenie – jeżeli to możliwe odstąpić od tych prac i zachować poszczególne zadrzewienia będące siedliskiem gatunku. Kto zignoruje ten zapis, musi liczyć się z konsekwencjami nie tylko administracyjnymi, ale choćby karnymi.
Jakie drzewa można wyciąć bez pozwolenia – obwód pnia decyduje o wszystkim
Najważniejszym kryterium dopuszczalności wycinki bez zgłoszenia nie jest wysokość ani wiek drzewa, ale jego grubość. Właściciel posesji ma prawo samodzielnie usunąć drzewo, o ile jego pień nie przekracza określonego limitu centymetrów. Aby to sprawdzić, należy dokonać pomiaru na wysokości 5 centymetrów od ziemi. Dopiero ten wynik pozwala ustalić, czy zgoda urzędu jest konieczna.
Bez pytania urzędników o zgodę można wyciąć drzewo, jeżeli obwód pnia nie przekracza:
- 80 cm – w przypadku topoli, wierzb, klonu jesionolistnego, klonu srebrzystego, robinii akacjowej oraz platanu klonolistnego,
- 65 cm – jeżeli chodzi o kasztanowiec zwyczajny, klon zwyczajny, klon jawor, lipę, dąb oraz wiąz,
- 50 cm – dla wszystkich pozostałych gatunków.
Jeśli drzewo jest grubsze, konieczne jest zgłoszenie zamiaru jego usunięcia. W takiej sytuacji pomiar wykonuje się już wyżej – na wysokości 130 cm – i tę wartość wpisuje się do wniosku.
Co z drzewami nietypowymi, które zamiast jednego pnia rozchodzą się na kilka? Należy wtedy zmierzyć każdy z nich osobno. Następnie do obliczeń przyjmuje się obwód najgrubszego oraz połowę obwodów pozostałych. jeżeli drzewo nie ma wyraźnego pnia, pomiar wykonuje się tuż pod koroną.
Błąd w pomiarze to błąd kosztowny – jak mierzyć pień zgodnie z prawem
Choć może się to wydawać drobiazgiem, różnica kilku centymetrów może zaważyć na tym, czy właściciel działki będzie musiał zapłacić wysoką karę. Urzędnicy przypominają – trzeba wiedzieć, iż zasady dotyczące konieczności złożenia zgłoszenia o zezwolenie na wycinkę różnią się w zależności od obwodu pnia mierzonego na wysokości 5 cm od ziemi.
Jeśli ktoś nie potrafi samodzielnie określić gatunku, wcale nie powinien rezygnować ze zgłoszenia. Po złożeniu dokumentu to urzędnik dokonuje oceny drzewa i kwalifikuje je zgodnie z obowiązującymi tabelami. Lepiej zrobić to z wyprzedzeniem niż później tłumaczyć się z samodzielnej wycinki.
Wycinka drzew a ochrona gatunkowa – kiedy choćby zgoda nie wystarczy
Nie każde pozwolenie na wycinkę gwarantuje, iż można od razu przystąpić do działań. jeżeli na drzewie bytują gatunki chronione, potrzebne jest dodatkowe zezwolenie – tym razem na odstępstwo od zakazów. W przeciwnym razie właściciel nieruchomości może usłyszeć zarzut naruszenia ustawy o ochronie przyrody. Przepisy ostrzegają jasno – naruszenie zakazów w stosunku do gatunków chronionych jest wykroczeniem.
W poważniejszych przypadkach sprawa może trafić choćby do prokuratury, jeżeli dojdzie do zniszczenia siedlisk o rozległym charakterze. W takich sytuacjach, oprócz kar finansowych, zastosowanie mają zapisy Kodeksu karnego.
Kary za nielegalną wycinkę drzew – urzędnicy liczą podwójnie
Osoby, które samowolnie usuwają drzewa, muszą liczyć się z dotkliwými konsekwencjami finansowymi. Kary nakładają lokalne organy – wójt, burmistrz albo prezydent miasta – w formie decyzji administracyjnej. Ich wysokość oblicza się na podstawie stawek przewidzianych dla legalnej wycinki, ale mnoży się je razy dwa. Im grubszy pień, tym wyższa opłata.
Przykład pokazuje skalę problemu. W przypadku brzozy należącej do drugiej grupy stawek, za każdy centymetr obwodu pnia do 100 cm pobierana jest opłata w wysokości 25 zł, a powyżej tego progu – 30 zł. Kara jest podwójną wartością tej stawki. Oznacza to, iż za nielegalne usunięcie brzozy o obwodzie 80 cm właściciel zapłaci 4000 zł.
Warto pamiętać, iż do obliczeń przyjmuje się pomiar wykonany na wysokości 130 cm. jeżeli drzewo ma kilka pni, stosuje się formułę obejmującą obwód najgrubszego plus połowę obwodów pozostałych.
Kto odpowiada za nielegalną wycinkę – właściciel, nie wykonawca
Wielu właścicieli nieruchomości błędnie sądzi, iż jeżeli zlecą wycinkę firmie zewnętrznej, odpowiedzialność spadnie na wykonawcę. Nic bardziej mylnego. Przepisy są jednoznaczne – jeżeli zlecimy komuś wycięcie drzewa, które zgodnie z przepisami wymaga zgłoszenia lub zezwolenia to konsekwencje poniesie właściciel a nie wykonujący zlecenie.
Z tego powodu warto dopilnować wszystkich formalności przed rozpoczęciem prac. Lepsze kilka dni czekania niż później lata spłacania kary.