Wycinka drzew na działce w 2025 roku znowu komplikuje właścicielom życie. Kto planuje wycinkę drzew na swojej działce, musi w 2025 roku szczególnie uważać. Przepisy nie zmieniają się rewolucyjnie, ale ich stosowanie w praktyce budzi coraz więcej niejasności. Brzoza – drzewo pozornie niegroźne i powszechne – stała się symbolem tego chaosu.
Czy można ją ściąć bez pytania urzędników o zgodę? To pytanie zadaje sobie dziś wielu właścicieli nieruchomości.
Brzoza w centrum sporu. Co mówią przepisy?
Choć brzoza rośnie gwałtownie i często pojawia się samorzutnie, nie można jej traktować jak krzewu do swobodnego usunięcia. Zgodnie z obowiązującymi regulacjami, w 2025 roku jej wycinka przez cały czas wymaga zgody, jeżeli drzewo przekracza określony obwód pnia. A ten w przypadku brzozy nie musi być wcale duży, by właściciel działki znalazł się pod rygorem obowiązku zgłoszeniowego.
Podstawowe kryterium to obwód pnia mierzony na wysokości 5 centymetrów od gruntu. W przypadku brzozy, graniczną wartością jest 80 centymetrów. Przekroczenie tego progu oznacza konieczność uzyskania pozwolenia od wójta, burmistrza lub prezydenta miasta. Zasady są z pozoru jasne, ale w praktyce różnie interpretowane.
Co można wyciąć bez zgody?
Wolność w usuwaniu drzew kończy się tam, gdzie zaczynają się szczegółowe wytyczne. Właściciel prywatnej działki może usunąć bez formalności jedynie te drzewa, które nie są objęte ochroną gatunkową, nie rosną na obszarach chronionych (jak parki narodowe czy Natura 2000) i nie przekraczają wskazanych przez ustawodawcę parametrów.
Bez zgody można więc usunąć większość krzewów, drzewa owocowe oraz młode egzemplarze niektórych gatunków. W praktyce – dopóki pień drzewa ma obwód mniejszy niż przewidziany przepisami, nie ma konieczności kontaktu z urzędem. Problem pojawia się, gdy choćby przez przypadek usuniemy roślinność, która ten limit przekroczyła.
Kontrole i mandaty. Urzędnicy nie odpuszczają
Samowolna wycinka może skończyć się dotkliwą karą. Obowiązujące przepisy przewidują opłaty administracyjne, których wysokość zależy od gatunku drzewa, jego wielkości i lokalizacji. W niektórych przypadkach grzywna może sięgnąć choćby kilkudziesięciu tysięcy złotych.
W ostatnich miesiącach urzędy notują rosnącą liczbę zgłoszeń od sąsiadów lub działkowców obserwujących wycinki. Kontrole, które do niedawna były rzadkością, dziś są przeprowadzane częściej i coraz bardziej szczegółowo. Osoby, które nie zachowały dokumentacji lub nie uzyskały wcześniej stosownej decyzji, mogą mieć trudności z obroną przed karą.
Ustawa bez zmian, problemy coraz większe
Ustawodawca nie wprowadził istotnych nowości w zakresie wycinki na własnych posesjach. Przepisy z poprzednich lat przez cały czas obowiązują, ale rośnie ich znaczenie w praktyce. Zmieniło się podejście władz lokalnych – mniej tolerują przypadki „niewiedzy” i coraz częściej wymagają pisemnego potwierdzenia stanu prawnego drzew.
Właściciele działek, którzy planują prace porządkowe, muszą liczyć się z ryzykiem. W przypadku wątpliwości warto wystąpić o interpretację do urzędu lub skorzystać z pomocy lokalnego inspektora ochrony środowiska. Błąd w ocenie sytuacji może mieć finansowe konsekwencje.
Brzoza jako przykład, ale problem szerszy
Choć medialna uwaga skupiła się na brzozie, nie tylko ten gatunek sprawia kłopoty. Ograniczenia dotyczą również klonów, topoli, lip czy jesionów. Każde z tych drzew ma inne limity dopuszczalnej wycinki bez zgłoszenia. Ich przekroczenie oznacza wejście w obszar decyzji administracyjnych i potencjalnych kar.
W efekcie właściciele nieruchomości muszą dziś poruszać się po gęstej siatce przepisów, które nie zawsze są czytelne. choćby niewielka interwencja w zadrzewienie może ściągnąć na nich uwagę urzędu. A świadomość, iż szybki telefon sąsiada może oznaczać kontrolę, zniechęca do działań bez dokumentacji.
Czas sprawdzać, zanim się zetnie
Jeśli planujesz wycinkę drzewa na swojej działce w 2025 roku, nie działaj na wyczucie. Przepisy przez cały czas wymagają ostrożności i formalności, które wielu właścicieli ignoruje z braku wiedzy. Brzoza może wyglądać niegroźnie, ale wycięta bez zezwolenia może kosztować więcej, niż się spodziewasz. choćby jeżeli rośnie na twoim terenie.
Źródło: forsal.pl/warszawawpigulce.pl