WIERSZE BIAŁE I WOLNE • Karawana

osme-pietro.pl 2 tygodni temu
Karawana

...pozostała pamięć,
zakotwiczona
w egipskim niebie...


w bramie innego świata
wiatr ukamienował piach na wieki
ostre kręgi Wadi Hitan
ranią stopy

wielbłądy prawie ślepe
w kolejce do ludzkich marzeń
wędrują posłusznie
trud maluje obłęd w oczach
spiekota nie odpuszcza intruzom
wszyscy są równi

arafatka sucha jak pieprz
szczelnie przylega
do wyobraźni
a wszędobylski piasek
wbija się w jaskrawe słońce

kopyta rozpryskują tropik
skalne ostańce zadziwiają kształtem
barw nie zliczysz
brąz beż biel to znowu
i znowu inność

kuriozalna architektura
rozdziela skaliste płaskowyże
paleta wielobarwnych pejzaży
napawa szaleństwem

czy nie zbłądzą

&

droga po horyzont
w labiryncie postrzępionych wzgórz
drzemią legendy
bezkres ogarnęła cisza
tylko okrutny chamsin
rozwiewa szlaki

w środku pustyni
język zasycha
w gardle na kość
gdy trzepocze zbuntowany wzrok
lewituje w kroplach
Wadi El Rayan

nad ciemno rdzawą
płachtą w przestrzeni
omamy wyplatają w głowie
kosze pełne
soczystych myśli

noc kładzie cień na grzbietach
biegną godziny aż po świt
strudzeni wędrowcy już śpią
zasztyletowano pęcherze
ożywiając dziwną miksturę

niebo śmieje się gwiazdami
z premedytacją milczy
kocha dromadery
tyle wysiłku gehenny
dla pazernego człowieka
o świcie zapiaszczeni ludzie
wyruszą

w stronę mamony

&

chmury łamią
odcienie nieba
w pierzaste ornamenty
czas falowanych ławic
przenosi pustynne miraże
wprost pod stopy
zachodzącego słońca

bezdrożne skamieliny
wyżłobił pazerny cyklon
i nagłe inny świat
w jej myślach
szumią błękitne krople
złudzenie znowu wiatr
udrapował kolejny barbakan

jednogarbne cienie
płyną w zwichrowanej wyobraźni
powoli krok po kroku
śladami sprzed wieków
znaczą byt
czego szukają w zwałach
bezbarwnego kruszcu

któż to wie

&

brnie przez pustkowie
gdzie obłęd graniczy z krzykiem
w oceanie bursztynowej masy
słów nie usłyszy nikt

podmuch oplata ciało
nurzane w tumanach piachu
zostaje łopot
przerażonych myśli

w dolinie królów
cisza owiewa tajemnicą
skalne manowce
by po północy
wędrować do przeszłości

natchniona czasem
gdzie legenda
pulsuje w kamiennych kurhanach
lawirują w głowie
niczym obłoki

ludzkie losy

&

bezdomny sirocco łaskocze ciało
a jednak chce plątać oczy
w dalekich przestrzeniach
jeszcze chce

biegnie bez opamiętania
po bezgranicznych wydmach
pustynia wciąż żyje
ostatkiem sił zbiera
resztki dawnych wspomnień

już nie ma
i nigdy nie będzie,
słów ciepłych
jak pomarańczowe słońce
pozostała pamięć

zakotwiczona
w egipskim niebie

Statystyki: autor: Gajka — 20 mar 2025, 23:34


Idź do oryginalnego materiału