Weźcie go gdzie chcecie, róbcie z nim wszystko, ja już nie mogę!

3 godzin temu

23 sierpnia 2023 r. Dziś w pracy, podczas przerwy, usłyszałem rozmowę telefoniczną kolegi zza rogu. Słyszałem, jak wściekle powtarzał:
Weźcie go gdzie chcecie, zróbcie z nim, co chcecie, ja już nie dam rady!

Zainteresowało mnie, o co tak naprawdę chodzi. Zapytałem go, a on odparł, iż oddaje swojego psa niemieckiego owczarka.
Dlaczego? spytałem.
Bo to już nie ma sensu machnął ręką. W nocy wyje, z łańcucha się wyrywa, ma futro jak kłoda, podwórko w brudzie, a dom nie strzeże.

Serce zmiękło mi na widok tego psa. Zadzwoniłem do taty, Piotra, i zapytałem, czy nie potrzebuje psa do ochrony naszej posesji w warszawskiej dzielnicy PragaPołudnie. Po chwili zadzwonił z powrotem i powiedział, iż można go zabrać.

Nadszedł wyznaczony dzień. Wsiadaliśmy do naszego Fiata, wzięliśmy bandaż na wszelki wypadek, by móc związać pysk, bo jechaliśmy po dziką bestię.

Kiedy dotarliśmy na miejsce, przywitał nas kolega i pies podniszczony, chudnący, z rozczochranym futrem, krwawiący ranami na głowie i podartych poduszkami łap. Jego oczy były tak smutne, jakby miał zaraz wypłakać się.

Pies wskoczył do auta sam, spokojnie, bez żadnej agresji. Z tyłu, obok niego, usiadł mąż mojej siostry, Tomasz, i przez całą drogę leżał cicho.

W domu postanowiliśmy najpierw kupić mu obrożę, smycz i go wykąpać. Mama, Anna, i siostra, Marta, wyłoniły się z kąta, ostrożnie obserwując myślały, iż przywieziemy groźnego drapieżnika.

Podczas jazdy mama przygotowała kaszę z mięsem. Jedzenie jeszcze ostygło, więc dała mu kawałek chleba na próbę. Najbardziej bolało patrzeć nie na jego rany, ale na to, jak łaknie tego małego okruszka.

Normalna waga niemieckiego owczarka to około 35kg, a on ważył zaledwie 20kg. Gdy postawiliśmy mu miseczkę z jedzeniem, natychmiast wszystko zjadł i położył się w wyznaczonym miejscu.

Po chwili mama podniosła miskę, by ją umyć, trzymając ją za plecami. Nagle poczuła, iż coś delikatnie wyciąga ją z rąk. To był nasz nowy pupil nazwał go Cezary. Chwycił miskę zębami, odłożył ją na swoje miejsce i położył się obok, jakby mówił: To moje, sam się o to postaram.

Nie planowaliśmy zostawiać dorosłego pięcioletniego kanka w mieszkaniu obawialiśmy się sprzeciwu mamy. Ale jej serce zadrżało, a oddać tak wiernego psa już nikt nie mógł.

Po kąpieli i szczotkowaniu Cezary zmienił się nie do poznania. Następnego dnia zawiózłem go do weterynarza w Krakowie. Tam wyjaśnili, jak leczyć rany, kupiłem leki i w ciągu dwóch tygodni odrobaczyłem i zaszczepiłem go. Nie obwiniałem poprzednich właścicieli kto wie, może naprawdę uciekł i wszystko to przytrafiło mu się na ulicy.

Gdy pies w pełni wyzdrowiał, przeszliśmy kurs szkoleniowy. Latem tata zabierał Cezarego na nasz rodzinny dworek pod Łącką, gdzie był prawdziwym stróżem: nikt nie podchodził do ogrodzenia, a 40kg żywej siły budziły respekt.

Minęło już osiem lat. Cezary przeszedł dwie operacje najpierw przepuklinę pachy, potem powikłania po zabiegu. Ból w stawach, rozwój artrozy, ale leczyliśmy go, wspieraliśmy, dbaliśmy. Dziś jest już staruszkiem. Tata czułe mówi synku, a mama rozpieszcza go jak dziecko.

Nie rozumiem, jak można było nie kochać takiego psa i go oddać. W nim jest bezgraniczna lojalność i miękkość. Tak, opieka nad zwierzęciem wymaga sił, ale już nie wyobrażam sobie domu bez niego. Gdy tata nie ma w domu lub któryś z nas wyjeżdża, Cezary smuci się, nie je, czeka.

Rok po przyjściu Cezarego zmarła nasza kotka, która mieszkała z nami ponad osiemnaście lat. W naszym klatce schodowej najemcy porzucili kociaka. Sąsiedzi go dokarmiali, dopóki nie zrozumiałem, iż nie mogę zostawić małego w listopadowy mróz. Teraz ta przebiegła i bezczelna kocia buzia o imieniu Ewa mieszka z nami.

Ludzie, bądźcie łagodniejsi wobec zwierząt. Czują wszystko ból i miłość. Wybierzcie miłość.

Lekcja, którą wyniosłem: lojalność i oddanie nie mają ceny; warto poświęcić czas i serce, bo one odwdzięczą się bezcenną wdzięcznością.

Idź do oryginalnego materiału