Weronika Kwiatkowska kochała koty ponad wszystko Jak mogłaby ich nie kochać, gdy uważała się za jedną z nich, choć w rzeczywistości była prawdziwym psem. Psom średniej wielkości, muskularnym, z tak potężnymi zębami, iż i aligator by im pozazdrościł. A jeżeli już zazdrościł, Weronice nie było to wstydem zawsze była dobrą dziewczyną i nikogo nie zrażała swoją zazdrością.
Miłość do kotów nie pojawiła się od razu. Zaczęła się mniej więcej półtora miesiąca po narodzinach Tego dnia Nikola, mała szczeniaczka nieznanej rasy, siedziała i wyładowywała frustrację w kałuży. Nie ona jej powstała to natrętny wiosenny deszcz rozlał wodę. Nikola, jeszcze bez imienia, krzyczała, ile mogła, choć sił przybyło jej niewiele, i wyżywała się na losie przed całym światem.
Jednak nie usłyszała jej cała okolica usłyszał ją tylko kot Kudłak. podszedł, usiadł na brzegu kałuży, podwinął łapki pod siebie, owinął puszysty ogon i przyglądał się temu rozpaczyznemu, nieco przerażonemu szczeniakowi. Nagle zwrócił uwagę na białą łapkę, którą Nikola trzymała z przodu. Spojrzał w dół taką samą miał na własnej łapie!
Czy to moja? przeszło przez głowę Kudłaka. Skąd mogła się wziąć taka córka? Czy wędrowała już z Pusią? A może z Lilią? Czy siedziała z Martyną na strychu? Kto był jej matką i dlaczego zostawiła szczeniaka w kałuży?
Nikola na chwilę ucichła, dostrzegając przyjaciela, z którego odczuwała ciepło i współczucie. Przestraszona, iż ten ktoś może po prostu odejść, rzuciła się w jego stronę, popędziała. Niestety, łapki się splątły i znów wpadła do wody, jęcząc. Kudłak zamruczał z pogardą, ale kot już nie wahał się to w stu procentach była jego własna córka! Bo i jemu kiedyś łapki się plątały.
Kot wstał, ostrożnie wkroczył w kałużę, nachylił się nad szczeniakiem, westchnął głęboko i chwycił ją za kark. Ciężka jest rola ojca, ale Kudłak nie zamierzał uchylać się od obowiązków. jeżeli matka zostawiła dziecko, on go nie zostawi. Czy jest ojcem? Tak!
W tym momencie Nikola poczuła, iż jest pod pewną ochroną. Uspokoiła się, rozluźniła i choćby zasnęła A Kudłak zaniósł ją do swojego domu! Gdy właścicielka zobaczyła, co przywiózł Kudłak do podwórka, wykrzyknęła:
Fryderyku, przyjdź, nasz kot przyniósł psa! I to takiego, tłustego, dobrego stróżka!
Fryderyk, pan Kudłaka, przyjął Nikole również. Nie wiedzieli wtedy, iż Weronika Kwiatkowska nie zamierza niczego bronić ani nikogo strzec. Była przecież prawdziwą kotką, córką Kudłaka jak więc miała pełnić straż?
Wychowana przez kota, Nikola dbała o czystość, polowała na myszy i ptaki. Próbowała wspinać się na drzewa i płoty, ale jej ciężka, pulchna sylwetka nie pozwalała na to. Po dwa lata Nikola przewyższyła ojca w rozmiarach, podejmowała walki z innymi kotami i psami. Kudłak jednak przerywał jej próby:
Z obcymi sobie radzę sam, nie pozwolę, by piękna kotka straciła futro!
Kudłak stanowczo zaprzeczał, iż Nikola jest psem, bo przyznałoby to, iż nie jest jego córką, a kot nie mógłby tego zaakceptować. Kto twierdził inaczej, był surowo karany.
Pewnego wieczoru Kudłak nie wrócił do domu To nigdy się wcześniej nie zdarzało! Nikola czekała, długo wyczekując, wspinając się na płot, wpychając nos w szczelinę, licząc na choćby odrobinę zapachu ojca. Nie udało się pazury ślizgały się po gładkiej powierzchni, nos nie wyczuwał żadnego aromatu Kudłaka. Serce szczeniaczki waliło jak szalone.
Pies wpadł w popłoch, pobiegł po podwórze, po czym usiadł i wył głośno:
Niech ją puścą! krzyknęła właścicielka męża. Nie zaśnie nikt, dopóki Kudłak nie wróci. Znajdziemy go i wrócimy razem
Nikola, jak wystrzelona strzała, ruszyła za płot. Zatrzymała się na chwilę, zakryła oczy i wsłuchała się w własny oddech. Wewnętrzny głos podpowiedział jej kierunek, a ona, szczekając z niecierpliwości, pobiegła tam, gdzie kot ją kiedyś odnalazł. Przedsiębiorczość nie zawiodła Kudłak rzeczywiście był tam, na wilgotnej ziemi, gdzie przed chwilą wyschła kałuża. Rozszarpały go rany, był wyczerpany.
Tato wydał się jęk z gardła szczeniaczki. Delikatnie podeszła do kota, błagając los, aby przeżył. choćby najdelikatniejsze szczęki Nikoli nie mogły go zranić. Jej nos wyczuł dwa zapachy własny, który znała od lat, i zapach Kudłaka. Zapamiętała je na zawsze.
Właściciele wzięli kota, owinęli kocem, wsadzili do auta i pośpiesznie ruszyli w najbliższą dzielnicę, do najlepszego weterynarza w Warszawie. Nikola podążała za nimi, biegła aż auto zniknęło z pola widzenia. Tam zatrzymała się, czekając Co myślała, co rozumiała?
Pies bała się, iż Kudłak już nigdy nie wróci do domu. Jej obawa potwierdziła się ludzie przyjechali bez kota. Nikola nie mogła uwierzyć! Przeszukała samochód, obąchała zapach leków i cichutko zapłakała. Trzy dni jadła prawie nic, piła jedynie wodę, a gniew w jej sercu rozrastał się. Dlaczego obcy psy rozszarpały jej ojca? Własnych nie zraniłaby, a po zapachu własnego rozpoznałaby ich od razu.
Gniew płonął w niej tak silnie, iż nie mogła znaleźć spokoju. Z trudem zaczęła jeść, zerkając co chwila przez płot. Weronika Kwiatkowska czekała, wyczekując szansę na ucieczkę. Po dwóch tygodniach nadeszła okazja właściciele otworzyli bramę i odjechali. Nikola wyrwała się z podwórka.
Obwąchała całą wieś. Zapach obcych był w powietrzu, trzeba go było wyśledzić. Na drodze spotkała dwa psy, które leżały przy jedzeniu po obcym gęsiu. Nikola położyła się na ziemi, pamiętając naukę Kudłaka: w polowaniu liczy się cisza. Trzeba czekać na moment, podkradać się jak najbliżej i nagle uderzyć.
Tak jak zawsze, Weronika Kwiatkowska uważała się za prawdziwą kotkę. Nie szczekała bez powodu, nie hałasowała. Cicho podkradała się, tłumiąc wewnętrzny, groźny ryk. W końcu nastąpił gwałtowny atak tak, jak uczył ją ojciec.
Kości pękały, futro rozrzucone pod ostrymi zębami i pazurami Nikoli. Walczyła niczym wściekła kotka. Pies nie miał szans tak jak nigdy nie miał ich w noc, gdy Kudłak odszedł. Nikola triumfowała, ale nagły szarpnięcie za obrożę przyciągnęło ją z powrotem.
Wtedy właścicielka objęła ją ramionami, a pan Fryderyk wyganiał podarte psy.
Nikola, spokój Czy to one ugryzły Kudłaka? Dobrze, iż go zobaczyłaś, bo już wpadliśmy w auto, by Ci pomóc
Usłyszała własne imię i osłabła, odwracając się. Z samochodu patrzył na nią Kudłak!
Dlaczego się dziwisz? Odprowadziliśmy go do szpitala, zszyliśmy, podaliśmy kroplówki. Mówiłyśmy Ci, a Ty, pieseczko, płakałaś, iż nic nie słyszysz.
Weronika krzyknęła, jak dwa lata temu, i pod skaczącymi łapami pobiegła do auta. Kudłak, surowy, otrzepał śluz z pyska, zgrzytając w stronę córki:
Zwariowałaś, iż sama się z nimi bijesz? Nie mogłaś mnie poczekać?
Potem dumnie dodał:
Nikt nie widział mojej matki A teraz wszyscy poznają, kim jest córka Kudłaka! Najlepsza kotka na świecie!
Weronika Kwiatkowska delikatnie powąchała szwy na plecach Kudłaka i żałowała, iż przerywano mu leczenie tak wcześnie. Kudłak miał rację ona naprawdę jest kotką i, jak kotka, potrafi cierpliwie czekać.
A morał tej opowieści jest prosty: nie ważne, kim jesteś i skąd pochodzisz, wierność, odwaga i cierpliwość prowadzą do prawdziwego domu i szacunku.

2 dni temu



![Oczyszczenie zbiornika czy zagrożenie dla ekosystemu? Kontrowersje w Ruszajnach. Gmina Barczewo reaguje [WIDEO]](https://static.olsztyn.com.pl/static/articles_photos/45/45578/d4f05caba021608cb4030f0625c9c49a.jpg)



