W trzy dni żurawie zjadły dwa hektary kukurydzy rolnikowi z Głuchowa spod Mordów. Jacek Musiejczuk stracił kilkanaście tysięcy złotych, a szkody poniesione przez dzikie ptactwo nie są pokrywane z budżetu państwa.
– To pole w stu procentach zostało zniszczone przez stado żurawi. Tu było między 40 a 60 sztuk żurawia, zniszczył to w ciągu trzech dni. To są koszty nasion w graniach dwóch tysięcy złotych, do tego koszty siewu, koszty wyrównania zniszczonej plantacji i koszty związane z utratą plonu, ponieważ termin siewu przesunął się w granicach dwóch–trzech, do choćby czterech tygodni, bo ta kukurydza już miała trzy–cztery liście. To są tysiące złotych – mówi.
Rolnik dodaje, iż w podobnej sytuacji jest więcej producentów z okolic Mordów. Jak przyznaje, straty w rolnictwie są codziennością, a rolnicy są pozostawieni sami sobie.
– To jest uwłaczające. My ponosimy koszty dojazdu do tych pól, obserwacji tego, co się dzieje na tych polach, ale mając tego dużo, to my poświęcamy bardzo dużo czasu, nieraz kosztem swoich rodzin, żeby te pola zabezpieczyć. Załóżmy od godz. 22:00 do 3:00 pilnujemy tutaj, jeżeli chodzi o nasz rejon dzika, a od godziny 3:00 zaczynamy się bawić z żurawiami – dodaje.
Ornitolog Ireneusz Kaługa z siedleckiej Grupy EkoLogicznej przyznaje, iż populacja żurawia w Polsce jest bardzo liczna.
– Do roku 2023 mieliśmy około 164 tysięcy ptaków na terenie naszego kraju. Do tego dochodzi jeszcze zjawisko śnieżnej zimy i coraz więcej ich zimuje. Na terenie powiatu siedeckiego w tym roku po raz pierwszy do 250 żurawi mieliśmy zimujących. Z całą pewnością może być to problem – zauważa.
Żuraw jest gatunkiem chronionym, a to oznacza, iż płoszenie go jest niezgodne z przepisami, chyba iż zgodę na to wyda ministerstwo. Z kolei resort środowiska i klimatu na apele rolników radzi im rozstawiać armatki hukowe. Ornitolog ocenia, iż to bez sensu.
– One nie spełniają swojej funkcji, na pewno ptaki się do tego przyzwyczajają. Widzę, iż żurawiom żerującym na polach z kukurydzą armatki hukowe zupełnie nie przeszkadzają. Moim zdaniem to jest strata pieniędzy i czasu – uważa Kaługa.
Polski Związek Łowiecki dodaje, iż rocznie wypłaca rolnikom choćby 100 mln złotych odszkodowań za poniesione straty, jednak nie za żurawie.
– Rolnik lub właściciel gruntu ma na zgłoszenie trzy dni od dnia spostrzeżenia szkody. Dzierżawca lub zarządca obwodu łowieckiego zaś ma siedem dni na wyszacowanie szkody od dnia otrzymania wniosku. Szkody łowieckie tyczą się tylko niektórych gatunków zwierząt łownych. Mówimy tutaj o jeleniach, danielach, sarnach i dzikach – wylicza.
Żurawie są wszystkożerne, ale w ich diecie dominuje pokarm roślinny (w tym nasiona), uzupełniany gryzoniami, owadami i mięczakami. Terytorium żerowania jest bardzo rozległe i na obszarach rolniczych może dochodzić do 120 ha. W przypadku upraw kukurydzy jest uznawany za szkodnika.