Czy w powiecie koneckim działa schronisko dla psów? To pytanie często zadają sobie mieszkańcy, którzy chcą adoptować czworonożnego przyjaciela. W miejscowości Rytlów, w gminie Słupia Konecka, znajduje się azyl, który z sercem i pasją jest prowadzony od lat. Odwiedziliśmy to miejsce z naszą kamerą.
– „Bardzo mało ludzi wie, iż jest schronisko, ale szczerze powiedziawszy nie bardzo staramy się, żeby wiedzieli, bo niestety los bezdomnych zwierząt jest tutaj dla naszych terenów bardzo, bardzo zły i jest bardzo dużo sytuacji, w których ludzie podrzucają po prostu zwierzęta. Gdyby wszyscy wiedzieli, iż jest tu schronisko, pewnie byśmy się po prostu nie pozbierali z tym wszystkim” – mówi Magdalena Stojek, właścicielka.
Psiakami ze schroniska w Rytlowie zainteresowane są osoby z całej Polski. Co ciekawe, pracownicy dojeżdżają do nich osobiście. Według pani Magdaleny różnica między wielkim miastem a wsiami w gminie Słupia Konecka jest taka, iż w mniejszych miejscowościach psy są częściej zostawiane na pastwę losu.
– „My wozimy bardzo dużo psów na Śląsk, do Krakowa, do Wrocławia, do Poznania. Tam na szczeniaki jest kolejka. U nas bez przerwy odławiamy suki ze szczeniakami. Dzisiaj przywieźliśmy sukę z sześcioma szczeniakami. Dowiedziałam się, iż suka biegała ponad dwa miesiące po wsi, nikt się tym nie zainteresował. Oczywiście zgłoszenie do gminy poszło dopiero wtedy, kiedy suka urodziła szczeniaki. No i już mamy, zamiast jednego psa, siedem […] Nie ma też odgórnie żadnych przepisów, które regulowałyby sprawy zwierząt po zmarłych właścicielach, po osobach, które trafiły do domu opieki, bo gminy to nie interesuje i zwykle zajmują się tym sąsiedzi, więc mam bez przerwy telefony – ’ umarł pan, są dwa pieski, czy mogłaby pani zabrać?’ – oczywiście, mogę zabrać, tylko ja muszę w jakiś sposób utrzymać to schronisko” – mówi Magdalena.
A pracy przy takim schronisku jest naprawdę wiele. W Rytlowie, poza panią Magdaleną, pracuje jeszcze kilka osób. Pomagają oni właścicielce zajmować się czworonogami, to jednak wciąż za mało, ponieważ pod ich opieką znajduje się ponad 100 psów. A to oznacza ogrom czasu, jaki trzeba im poświęcić. Dlatego przyda się każde wsparcie, a szczególnie dodatkowe ręce do pracy. Zapytaliśmy o codzienne obowiązki pomocników związanych ze schroniskiem:
– „Do moich obowiązków należy przede wszystkim opieka nad zwierzętami, spacery, sprzątanie. Do tego zajmuję się rzeczami weterynaryjnymi, czyli odrobaczam, odpchleniam, teraz mamy wysyp kleszczy, także to jest masakra, no i ogólnie pobieram krew, badam kał, te sprawy” – Iwona Milcarz, technik weterynarii.
– „Każdy z nas ma swój styl pracy, ale przede wszystkim, z takich rutynowych zajęć, no to właśnie zbieranie odchodów i spacery to jest taka podstawa podstaw, ale każdego dnia dzieją się różne rzeczy, czy ktoś przyjedzie adoptować psa, czy musimy gdzieś wyjechać łapać psa, albo jest jakiś pies powypadkowy – i tu Iwona jest kluczowa, żeby podać te leki odpowiednie” – odpowiada Kaspian Satro, psi behawiorysta.
Schronisko to nie tylko miejsce, które staje się domem dla porzuconych psów. To też miejsce, gdzie można powiększyć swoją rodzinę o czworonożnego przyjaciela. O tym, jak wygląda procedura adopcji zwierzaka opowiedział nam behawiorysta Kaspian Satro:
– „Przede wszystkim rozmawiamy z ludźmi przez telefon, to jest taka pierwsza rzecz, nie piszemy z ludźmi, czasem ludzie piszą do nas SMS-y, zawsze wolimy, żeby dzwonili, bo słyszymy człowieka przez telefon, jak rozwozimy psy to dowozimy je do domu, przez co widzimy od razu warunki, w jakich mieszkają. Przede wszystkim obowiązuje umowa adopcyjna, książeczka zdrowia psa jest od nas, tam ma wszystko wpisane – szczepienia, odrobaczanie, historię leczenia, o ile była. Potrzebny jest jedynie dowód osobisty, obroża, smycz, wyprawka podstawowa, ale my sprawdzamy te warunki, w jakich będzie mieszkać pies dość dokładnie, bo musimy sprawdzać ludzi, którzy przyjeżdżają, bo przez cały czas jest coś takiego, iż ktoś przyjeżdża i chce psa na łańcuch, czy do kojca. Zawsze te psy też dobieramy indywidualnie do człowieka, żeby współgrali ze sobą charakterami, bo to też jest bardzo ważne”
Niestety nie każdy pies jest w stanie znaleźć swój nowy dom. Zwierząt w schronisku jest naprawdę wiele, a zainteresowanych nimi rodzin już mniej. Niektórzy mieszkańcy azylu są tam naprawdę długo, czasem wiele lat.
– „Najstarsze w schronisku są suczki Suzie i Daisy, są w schronisku już około dziesięciu lat. To były dwie suki, które osobiście znalazłam w lesie, jak miały 7 miesięcy, nie miały w ogóle kontaktu z człowiekiem i zostały dzikie, są takimi po prostu psami-wilkami. […] Oprócz tego najstarszym psem w schronisku, jest Jarzyna. To jest ogromny stary pies i strasznie zależałoby mi na tym, żeby znalazł dom. To byłby chyba najszczęśliwszy dzień w moim życiu, gdyby się to udało” – mówi Magdalena Stojek.
Ponad 100 psiaków to dla kilku opiekunów przytłaczająca ilość. Każdy rodzaj wsparcia jest mile widziany. Potrzebni są przede wszystkim wolontariusze, którzy będą wyprowadzać zwierzaki na spacer.
– „Wolontariusze są tak naprawdę najważniejsi, ważniejsi niż pieniądze i ważniejsi niż cokolwiek innego, dlatego iż zwierzęta, które w schronisku mają do czynienia tylko z tą samą osobą, czy dwiema osobami, nie socjalizują się w taki sposób jak powinny. Każdy spacer z obcą dla nich osobą jest kolejnym krokiem do tego, aby mogły być normalne i mogły iść po prostu do swoich domów […] o ile ktoś by przyjechał i wyszedł z czterema czy pięcioma psami na spacer to my byśmy byli szczęśliwi, psy byłyby szczęśliwe i ten człowiek, który by z nimi wyszedł, też byłby szczęśliwy dlatego, iż mamy tutaj przepiękne tereny, nasze schronisko jest w środku lasu, można wyjść naprawdę na taki fajny spacer” – informuje Magdalena.
Ponadto azyl wesprzeć można finansowo przekazując 1,5 % swojego podatku na rzecz schroniska pani Magdaleny lub bezpośrednio na numer konta darowizną. Numer KRS: 0000365274, cel szczegółowy: Rytlów. Numer konta do darowizn (Magdalena Stojek): 79 1020 2629 0000 9302 0440 4810.
Osoby zainteresowane wolontariatem powinny kontaktować się z właścicielką pod numerem telefonu 535 815 820.
W razie chęci wsparcia schroniska dodatkową karmą czy kocami, warto najpierw dogadać się z pracownikami, na co jest największe zapotrzebowanie.
A co należy zrobić, gdy znajdziemy bezdomnego psa lub nie będziemy w stanie opiekować się swoim czworonogiem?
– „Jeżeli ktoś znajdzie bezdomne zwierzę to pierwsza rzecz – nie ociągać się, nie czekać na to, żeby zgłosić zwierzę do gminy, bo potem jest właśnie taka sytuacja, iż suka latała dwa miesiące, można było odłowić sukę, a w tej chwili jest już suka i sześć szczeniaków, czyli należy zgłaszać od razu. Każda gmina podpisuje umowę ze schroniskiem, które wygrało ten przetarg lub zapytanie ofertowe, i ma obowiązek zgłoszenia do schroniska tego bezdomnego zwierzęcia zgłoszonego przez mieszkańców […] Dużo gorsza sprawa jest już z psami, których ludzie już nie mogą mieć, nie chcą mieć, z psami po zmarłych właścicielach, z psami po ludziach, którzy wylądowali w szpitalu, DPS-ach, nie wiadomo gdzie. Nie ma adekwatnie określonego sposobu opieki nad tymi zwierzętami. Gminy uważają, iż po zmarłym właścicielu psem powinny zająć się osoby, które dziedziczą. No tak, tylko na przykład tych osób jest dwanaście, z czego siedem za granicą i zanim dojdzie do jakiegokolwiek podziału spadku to ten pies już dawno zdechnie po prostu. To są rzeczy takie nierozwiązywalne, na razie nie ma na to sposobu” – odpowiada właścicielka schroniska.
Pani Magdalena podkreśla, iż prowadzenie schroniska w Rytlowie nie jest żadną formą biznesu, tylko wielkim obowiązkiem. Opieka nad psami nie pozwala na dzień wolny, w końcu nie można powiedzieć zwierzakom w święta, iż nie dostaną jedzenia. Powstanie azylu to nie tylko ważna misja, to też znaczący rozdział w prywatnym życiu właścicielki.
– „Przeprowadziłam się do świętokrzyskiego 15 lat temu po bardzo dużym epizodzie depresji. Z powodów osobistych popadłam w bardzo dużą depresję, adekwatnie byłam na granicy śmierci i wtedy mój mąż zapytał się, co chciałabym robić, a ja powiedziałam, iż chciałabym się opiekować bezdomnymi zwierzętami i chciałabym mieć swoje przytulisko, wtedy myśleliśmy o przytulisku dla 20 psów. Tak miało być. Mój mąż kupił mi wtedy to gospodarstwo, to było 14 lat temu no i się tutaj przeprowadziłam i na samym początku te psy w ogóle utrzymały mnie przy życiu, później doprowadziły do tego, iż ja doszłam do formy, a trwało to pięć lat” – zwierza się Magdalena.
Schronisko w Rytlowie jest otwarte codziennie od 8:00 do 14:00. Osoby zainteresowane adopcją mogą skontaktować się z panią Magdaleną i przyjechać, aby obejrzeć psy na żywo. Azyl prowadzi też strony na Facebooku, na których publikowane są między innymi zdjęcia czworonogów, które szukają domu. Są to Bezdomniaki z Rytlowa oraz Wolontariat Rytlów.
Schronisko znajduje się w miejscowości Rytlów 22 w gminie Słupia Konecka. Gorąco zachęcamy do wsparcia tego miejsca oraz przyjęcia psa w swoje progi.
Zdjęcia:
























