W polskiej wsi "samozwańczy egzekutor" truje psy. Sołtys: Konają w bólach przez wiele dni

3 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Marek Miotk / Facebook


W mediach społecznościowych po raz kolejny pojawiły się informacje, iż ktoś truje psy. W jednej z polskich wsi doszło już do pięciu takich przypadków w ostatnim czasie. Tym razem może być to też związane z innym problemem. Sołtys apeluje do mieszkańców o zachowanie ostrożności.
Wbrew pozorom nie wszyscy kochają psy i jest to coś, o czym ich miłośnicy powinni pamiętać. Z drugiej strony niechęć do jakiegokolwiek zwierzęcia nie stanowi usprawiedliwienia działań mających na celu wyrządzenie im krzywdy. Do wspomnianych powyżej celowych otruć psów doszło we wsi Gościcino nieopodal Wejherowa w województwie pomorskim. Problem nagłośnił zaś sołtys wsi, Marek Miotk.


REKLAMA


Zobacz wideo Małgorzata Tracz: Długość łańcucha dla psa nie jest rozwiązaniem


Zatrute przynęty pojawiły się w jednej z polskich wsi. Sołtys podejrzewa, iż to reakcja na inny problem
Marek Miotk poinformował o trucicielu psów z Gościcina na swoim facebookowym profilu w sobotę 21 września 2024 roku.


Uwaga! Potwierdzona informacja, ktoś truje psy wolno biegające po ulicach naszej wsi. Proszę, aby pilnować swoje pieski, nie wypuszczać poza ogrodzenie. Każdy właściciel jest prawnie odpowiedzialny za swoje zwierzęta


- czytamy w opublikowanym poście. W rozmowie z Wirtualną Polską Miotk potwierdził, iż ostatni przypadek otrucia zdarzył się w tym tygodniu. Według jego ustaleń dotąd zatruło się pięć psów, z czego niestety udało się uratować tylko dwa. Najprawdopodobniej ktoś wyrzuca na trawnik metkę z trucizną. Sołtys podejrzewa, iż jest to reakcja na zwierzęta puszczane bez smyczy na terenie wsi.


Już od jakiegoś czasu były skargi, iż psy biegają luzem, dzieci nie mogą bezpiecznie wrócić ze szkoły. Chodzi o konkretny teren, noszący nazwę Gościcino Wieś


- stwierdził Miotk, cytowany przez WP. Wszystkie ofiary faktycznie miały właścicieli, ale pozwalano im biegać bez smyczy. Sołtys podejrzewa, iż we wsi znalazł się "samozwańczy egzekutor", którego być może spotkała nieprzyjemna sytuacja z takim czworonogiem i stąd pojawiła się u niego chęć zemsty. Jednocześnie podkreśla, iż trucie psów jest niedopuszczalne.


Nie rozumiem, jak tak można postępować. Z tego, co mi mówiono, zwierzęta konają w bólach przez wiele dni. Jedna pani wydała ponad 5 tys. zł na leczenie swojego psa, przebywał ponad tydzień w lecznicy. Inny z mieszkańców zlecił sekcję zwłok psa, weterynarz od razu po rozcięciu go i spojrzeniu na wątrobę stwierdził, iż doszło do otrucia. Podkreślam jednak, iż wiem to tylko z relacji mieszkańca, ponieważ weterynarz nie chciał mi zdradzać szczegółów


- tłumaczył sołtys Gościcina. Sprawa na razie nie trafiła na policję, choć Miotk namawiał poszkodowanych do zawiadomienia służb. Warto w tym miejscu przypomnieć, iż w podobnych sytuacjach postępowanie takie jest wręcz wskazane, ponieważ polskie prawo traktuje znęcanie się nad zwierzętami poważnie. Co dokładnie mogłoby grozić "egzekutorowi" z Gościcina?


Co grozi za zabicie psa? Kara za znęcanie się nad zwierzętami w polskim prawie jest surowa
Celowe trucie psów uznawane jest za znęcanie się nad zwierzętami. Przypominamy zatem, iż zgodnie z art. 35 Ustawy o ochronie zwierząt kto zabija zwierzę bez uzasadnionej przyczyny, podlega karze więzienia do trzech lat. W przypadku działań ze szczególnym okrucieństwem natomiast kara może wydłużyć się choćby do pięciu lat.
Na koniec warto przypomnieć, iż zgodnie z art. 10a ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt zabrania się puszczania psów bez możliwości ich kontroli i bez oznakowania umożliwiającego identyfikację właściciela lub opiekuna. Art. 77 kodeksu wykroczeń mówi z kolei o tym, iż kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze grzywny do 1000 złotych albo karze nagany.


Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału