W parku miejskim jak na planie u Hitchcocka. Gawrony uprzykrzają życie spacerowiczom

2 godzin temu

Kilkanaście tysięcy gawronów codziennie uprzykrza życie spacerowiczom w parku miejskim w Siedlcach. Zdaniem ornitologów ptaki przyleciały tam, bo migrują z Rosji i ze Skandynawii. Na Mazowszu szukają cieplejszego miejsca i pożywienia.

Niestety brudzą parkowe ławki oraz alejki. Miasto nie ma zamiaru ich płoszyć, ponieważ na to potrzeba specjalnej zgody Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska.

Trudno walka?

Ornitolog Ireneusz Kaługa ocenia, iż trudno walczyć z gawronami.

– Jest niewielka skuteczność metod, a są one różne, jak hukowe czy sokolnicze. W tym roku ptaki były płoszone przy pomocy sokolnika przez dwa tygodnie w pierwszych dniach marca, a gawrony przystąpiły do lęgu w kwietniu. To pokazuje, iż płoszenie i te metody po prostu mijają się ze sobą – wskazuje.

Głosy mieszkańców

Kierowniczka referatu ochrony środowiska Małgorzata Jaszczuk przyznaje, iż do urzędu dotarły głosy mieszkańców, by pozbyć się gawronów.

To nie jest tak, iż my przez płoszenie pozbędziemy się ich. To jest tylko po to, żeby zmniejszyć populację, żeby one nie zakładały tam lęgów. Nie możemy doprowadzić do tego, iż całkowicie się pozbędziemy ptaków, bo jak ich zabraknie, to wejdą nam inne szkodniki. Postaramy się częściej sprzątać te ławki, zwłaszcza w tych miejscach, gdzie dochodzi do największego zabrudzenia – zapewnia.

Decyzja o przyszłorocznym płoszeniu gawronów z sokolnikiem jeszcze nie zapadła. Koszt dwóch tygodni takiej akcji to blisko 20 tys. zł.

Przyrodnicy podkreślają, iż od roku 2010 populacja gawronów spadła o 57 proc. i co roku zmniejsza się o kolejne 5 do 10 proc.

Idź do oryginalnego materiału