W lesie zobaczył kartkę o zakazie zbierania grzybów. Był tylko jeden problem. "Cwany grzybiarz"

3 godzin temu
Zdjęcie: Ogłoszenie, fot. shironosov / iStock, fot. Screen @Mateusz Chrząszcz/ X


Nie od dzisiaj wiadomo, iż zapaleni grzybiarze rywalizują o najlepsze zbiory. Ci, którzy są z uczciwością na bakier, używają różnych podstępów, by zgarnąć najwięcej grzybów dla siebie. Zdarza się, iż rozwieszają fałszywe ostrzeżenia o niebezpieczeństwach w lesie, by zniechęcić konkurencję.
Dla wielu Polaków grzybobranie to nie tylko hobby, ale także sport narodowy, w którym liczy się spryt i wytrwałość. Zdobywanie pełnych koszy grzybów staje się sprawą honoru, choć nie zawsze odbywa się to w uczciwy sposób. Przekonali się o tym mieszkańcy pewnego lasu w województwie łódzkim, gdzie nieznany sprawca uciekł się do niecodziennych metod, by wyzbierać jak najwięcej cennych okazów.

REKLAMA







Zobacz wideo Drogie grzyby rosną w centrum miasta! Są jednymi z najsmaczniejszych



Jak znaleźć dużo grzybów? Nieuczciwi "grzybiarze" mają na to sposoby
W lasach pod Tuszynem w woj. łódzkim doszło do niecodziennej sytuacji. Jeden z użytkowników portalu X podzielił się zdjęciem kartki, przyczepionej do drzewa, która informowała o zakazie zbierania grzybów. Zgodnie z jej treścią, od 19 września do 30 października, teren miał być objęty całkowitym zakazem zbioru grzybów i owoców leśnych, ze względu na rozpyloną szczepionkę przeciw wściekliźnie. Wydawałoby się, iż to oficjalne ostrzeżenie, jednak coś tu nie grało. Inspektorat, którego pieczęć widnieje na ostrzeżeniu... nie istnieje.


Faktem jest, iż służby informowały o tym, iż w całym województwie będą zrzucane z samolotów preparaty dla futrzaków, jednak termin się nie zgadzał. Akcja zakończyła się 4 października, a na ogłoszeniu data jest mocno przekroczona. W wielu osobach zrodziło to podejrzenia, iż ktoś sprytny postanowił wykorzystać fakt i zabezpieczyć swoją "tajną" miejscówkę przed nieproszonymi grzybiarzami. Jak się okazuje, leśna rywalizacja nie zna granic.

Wojny, zdrady, szantaże i bezwzględna eliminacja konkurencji — a to wszystko tylko u grzybiarzy.


Oczywiście lipa. Szczepionki się nie rozpyla i nie istnieje taki inspektorat. Jakiś cwany grzybiarz.




Co zabrać na grzybobranie? Niektórzy nie ruszają się bez kartek oraz taśmy
Grzybiarze to prawdziwi mistrzowie kreatywności, kiedy w grę wchodzi zdobycie jak największego zbioru. Niektórzy z nich traktują las jak swoją prywatną arenę, gdzie rywalizacja wymaga czegoś więcej niż tylko dobrego oka do grzybów. Weźmy choćby te kartki z "rezerwacją", które czasem można znaleźć przypięte do drzew. Niby żart, ale każdy, kto się na nią natknie, dwa razy się zastanowi, zanim ruszy dalej w las. Są i tacy, co wchodzą na wyższy poziom – rozciągają taśmy ostrzegawcze jak na miejscu zbrodni, dając do zrozumienia, iż wstęp wzbroniony. Wygląda to tak poważnie, iż nikt nie chce ryzykować. Ale na tym nie koniec. Niektórzy zostawiają stare kosze w gęstwinie, tak jakby właśnie na chwilę odeszli, by wrócić za moment. Kto by chciał szukać w miejscu, które już ktoś inny "zarezerwował"? A jeszcze bardziej sprytni grzybiarze parkują swoje samochody w lesie o świcie, by wprowadzić w błąd innych poszukiwaczy. Na widok auta przy drodze każdy myśli, iż to zajęta miejscówka i trzeba szukać gdzie indziej.Jeśli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej. Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu. Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału