

Turyści, którzy przyjadą na weekend w Bieszczady, powinni uważać m.in. na niedźwiedzie. Po zimowym letargu szukają one pożywienia i są rozdrażnione. Jedno z ostatnich spotkań z bieszczadzkim niedźwiedziem udało się uwiecznić i opublikować na profilu Nadleśnictwa Cisna. Film autorstwa Macieja Hetnała, zatytułowany z humorem „Powody spóźnień do pracy bywają różne”, przedstawia moment, w którym zza drzew wyłania się właśnie niedźwiedź. Zwierzę spokojnie przechodzi przez drogę, jakby zupełnie nie przejmowało się obecnością ludzi. Jak się wtedy zachować i czego lepiej nie robić?
Spotkanie z niedźwiedziem może być groźne wtedy, gdy znajdziemy się na przykład między niedźwiedzicą a młodymi. Natomiast kiedy spotkamy niedźwiedzia na szlaku, to powinniśmy oddalić się w drugim kierunku.
Jak zauważono na łamach portalu wbieszczady.pl, w gminie Solina niedźwiedzie nie tylko pojawiają się w pobliżu domów i gospodarstw, ale także spacerują po drogach, osiedlach i terenach turystycznych.
Władze samorządowe alarmują – skala zagrożenia rośnie, a obowiązujące przepisy nie pozwalają na skuteczną interwencję
— czytamy.
Czego nie robić, kiedy zobaczymy drapieżnika?
Nie można:
— uciekać,
— hałasować,
— rzucać w niego kamieniami, bo to może go sprowokować do ataku, a na krótkim dystansie niedźwiedź rozpędza się choćby do 50 km/h, więc nie mamy szansy ucieczki.
Niedźwiedź brunatny to największy europejski drapieżnik – jest wszystkożerny – żywi się zarówno roślinami, jak i padliną. Według danych RDLP w Bieszczadach żyje ok. 150 niedźwiedzi.