Urzędnicy ruszyli z kontrolami. Zadymiarka ujawnia wszystko, a grzywny sięgają choćby 10 tys. zł

3 godzin temu

Niektórzy Polacy nie zdają sobie sprawy, iż zwykła rura odprowadzająca wodę z rynny może kosztować ich choćby 10 tysięcy złotych. Gminy w całym kraju rozpoczęły masowe kontrole nieruchomości, aby wykryć nielegalne podłączenia deszczówki do kanalizacji sanitarnej. Służby używają do tego nowoczesnych urządzeń, które w kilka minut potrafią ujawnić każde nieprawidłowe połączenie – bez wcześniejszego ostrzeżenia.

Fot. Warszawa w Pigułce

Zadymiarka nie wybacza błędów

Kontrole prowadzone są przy użyciu tzw. zadymiarek kanałowych. Urządzenie wtłacza do sieci kanalizacyjnej gęsty, nieszkodliwy dym, który pozwala gwałtownie sprawdzić, gdzie trafia woda opadowa z posesji. jeżeli mgła pojawi się w rynnach lub kratkach odpływowych na prywatnym terenie, oznacza to jedno – właściciel nielegalnie odprowadza deszczówkę do kanalizacji sanitarnej.

Takie podłączenia są surowo zabronione, bo mogą powodować cofanie się ścieków, zalewanie piwnic i przeciążenie całego systemu kanalizacyjnego. Samorządy ostrzegają, iż nie będzie żadnej taryfy ulgowej. Za wykrycie nieprawidłowości grozi nie tylko obowiązek natychmiastowej naprawy instalacji, ale i wysoka grzywna – choćby 10 tysięcy złotych.

Urzędnicy mogą wejść na teren bez zapowiedzi

Zgodnie z obowiązującymi przepisami, pracownicy gmin i spółek wodociągowych mają prawo wejść na teren prywatnej posesji bez wcześniejszego uprzedzenia, jeżeli podejrzewają nielegalne odprowadzanie wód. Kontrole realizowane są zarówno w miastach, jak i na terenach wiejskich.
Wielu mieszkańców przyznaje, iż nie spodziewało się takiego rygoru – do niedawna podobne wizyty były rzadkością. Teraz to codzienność.

Co zrobić, żeby nie zapłacić kary

Każdy właściciel nieruchomości ma obowiązek zagospodarowania deszczówki w sposób zgodny z prawem. Najprostsze rozwiązanie to zakup zbiornika na wodę opadową. Takie instalacje można wykorzystać do podlewania ogrodu, mycia samochodu czy spłukiwania toalety. Wiele gmin oferuje na nie dotacje, dzięki którym część kosztów można odzyskać.

Jeśli w danym rejonie istnieje kanalizacja deszczowa, warto sprawdzić możliwość legalnego podłączenia się do niej. W przeciwnym razie woda powinna być rozsączana na terenie działki lub odprowadzana do specjalnych rowów melioracyjnych.

Coraz więcej kontroli i coraz wyższe kary

Wodociągi zapowiadają, iż kontrole będą kontynuowane i obejmą kolejne regiony Polski. W niektórych gminach wykryto już setki nielegalnych podłączeń. Urzędnicy podkreślają, iż nie chodzi tylko o kary, ale o ochronę infrastruktury i środowiska.

Eksperci przypominają – zamiast ryzykować utratę tysięcy złotych, lepiej zadbać o prawidłowe rozwiązanie systemu odprowadzania wód. Deszczówka to nie problem, ale zasób, który można wykorzystać w domu i ogrodzie.

Co to oznacza dla mieszkańców

Każdy właściciel działki powinien upewnić się, iż jego instalacja działa zgodnie z prawem. Wystarczy jeden nielegalny odpływ, by narazić się na mandat, kosztowny remont i kontrolę urzędników. W praktyce oznacza to, iż choćby niewielkie zaniedbanie – np. połączenie rynny z kanalizacją sanitarną – może skończyć się karą finansową większą niż miesięczna pensja.

Nowa fala kontroli pokazuje, iż państwo zaczyna bardzo poważnie traktować temat gospodarki wodnej. Warto więc działać zawczasu, zanim zadymiarka zapuka do własnej bramy.

Idź do oryginalnego materiału