No to zacząłem zasłużony urlop. Zasłużony, bo ostatnie miesiące w pracy były bardzo, bardzo trudne.
Rano, jak to w soboty, pojechaliśmy na zakupy do Lidla.
Potem zjedliśmy w ogródku śniadanie. Z gorącą herbatą dało się wytrzymać, choć ciągnie po nogach niemiłosiernie.
![]() |
Moje śniadanie |
Tak naprawdę dopiero przy koszeniu ogródka się rozgrzałem. Zwykle robi to Syn, ale w tej chwili po pierwsze jest kontuzjowany, a po drugie pojechał do Warszawy na koncert zespołu Smokie. Zaraz! Oni już nie istnieją. Ale coś było o smokach. A! Już wiem Imagine Dragons 😉
W każdym razie ogródek skosiłem sam.
![]() |
Skoszone |
W międzyczasie przyszła do nas Wnuczka. Graliśmy w chowanego, robiliśmy śmieszne tańce, rysowaliśmy słoneczko, oglądaliśmy bajki, słuchaliśmy piosenek, zbieraliśmy borówki z krzaczka, jedliśmy obiad.
Lenka ma drobne problemy z wymową niektórych głosek, więc mogłem dziś usłyszeć:
- Dziadek, co ty opowiadasz za dupoty! 😁
Pod wieczór wpadłem na chwilę do Rodziców.
Zrobiłem jeszcze trochę zakupów "tekstylnych" przed wyjazdem na wakacje.
A zdjęcia mi przypominają, iż dokładnie rok temu spędziliśmy najdłuższy dzień na plaży. Na, według nas, najlepszej plaży świata, na Falasarnie na Krecie.
![]() |
Falasarna - 19 lipca 2024 |