Uciekając od męża z zapomnianej wsi, wpadłam w niedźwiedzią pułapkę i myślałam, iż to koniec, tracąc przytomność…

3 tygodni temu

Uciekając przed mężem z zaniedbanej wsi, wpadła w niedźwiedzią pułapkę i pomyślała, iż to koniec, tracąc przytomność
Ocknęła się w nieznanym pomieszczeniu, cicho jęknęła. Głowa wirowała, jakby dostała w tył czaszki, a pamięć wydawała się pusta nie mogła sobie przypomnieć, co się stało i jak się tu znalazła. Całe ciało bolało, jakby leżała bez ruchu przez długi czas, i nie chciało słuchać. Gdy próbowała wstać, z przerażeniem odkryła, iż jest skrępowana ręce i nogi mocno związane. Panika ogarnęła ją, zaczęła się szarpać na łóżku, wywołując jego nieprzyjemny skrzyp.
No, w końcu się obudziłaś rozległ się zimny głos. Nic nie szkodzi. Posiedzisz jeszcze trochę. Zrozumiesz, jak bardzo się myliłaś, a potem cię wypuszczę. I wrócimy do domu.
W tej chwili Jadwiga zapamiętała wszystko. Umówiła się z mężem, Bogdanem, na rozwód. Zgodził się, ale potem cios. Nie zamierzał jej puścić. Jesteś moja mówił a jeżeli tego nie rozumiesz, nauczę cię. Ale Jadwiga już nie mogła znieść jego ciągłych zdrad. Po pierwszej wybaczyła, dała szansę. Po drugiej nie. Miłość dawno wygasła, został tylko strach i wstręt do tych toksycznych relacji, gdzie jeden cierpiał z powodu obsesji, a drugi samotności.
Puść mnie szepnęła, drżąc. To nic nie zmieni. Nie zmusisz mnie, żebym cię kochała siłą. Bogdan, proszę
Pogódź się z tym. Teraz jesteś w fazie zaprzeczenia, ale zrozumiesz, iż jesteśmy dla siebie stworzeni. Dasz mi drugą szansę. A uciec nie masz dokąd. Pamiętasz, jak opowiadałem o opuszczonej wsi, gdzie mieszkali moi dziadkowie? Tuń nikt nie przyjeżdża. Nikt nie pomoże. I nie drażnij mnie wiesz, do czego to może doprowadzić.
Jadwiga wzdrygnęła się. W oczach Bogdana widziała obłęd to przerażało ją najbardziej.
Półtora tygodnia a może dłużej? spędziła w tym domu. Bogdan uwalniał ją tylko na kilka godzin dziennie, śledząc każdy jej ruch jak drapieżnik ofiarę. Jadwiga wiedziała: przed nią nie człowiek, ale chory, który potrzebuje pilnej pomocy psychiatrycznej. Ale udawała. Grała w uległość, w nadzieję na pojednienie, byle tylko wrócić do cywilizacji. W pracy nikt by jej nie zauważył szefowa marzyła, by się jej pozbyć, odkąd Jadwiga przyłapała ją z mężem. Rodziców nie było, przyjaciółki przyzwyczaiły się do jej długich zniknięć zazdrosny mąż wzdychały, nie wnikając w szczegóły.
Pewnego dnia, gdy Bogdan się rozproszył, uderzyła go ciężką figurą. Upadł nieprzytomny, ale oddychał. Jadwiga nie miała czasu spraw

Idź do oryginalnego materiału