Odtworzenie populacji tygrysów kaspijskich w Kazachstanie to projekt, który budzi zarówno podziw, jak i kontrowersje. Te wielkie drapieżniki, niegdyś zamieszkujące tereny Azji Środkowej, wymarły w latach 50. XX wieku. Teraz w ich miejsce sprowadzono przedstawicieli podgatunku syberyjskiego – blisko spokrewnionego, ale przystosowanego do zupełnie innych warunków. Dla Kazachstanu to jednak nie tylko kwestia przyrody, ale również narodowego prestiżu. Czy uda się przywrócić wielkie koty na środkowoazjatyckie stepy?
REKLAMA
Zobacz wideo Ekspertka: kilka osób pyta, jakie wilki tak naprawdę są
Rezerwat nad jeziorem Bałchasz - domem dla tygrysów. Czy to na pewno dobry pomysł?
W okolicach jeziora Bałchasz, położonego we wschodnie części kraju, kazachskie władze wyznaczył teren pod rezerwat. Stworzono w nim odpowiednie warunki do życia dla tygrysów. Aby zapewnić drapieżnikom dostęp do naturalnej bazy pokarmowej, w pierwszej kolejności zasiedlono obszar kułanami, końmi Przewalskiego i jeleniami bucharskimi. Kulminacją działań było sprowadzenie z Holandii dwóch tygrysów syberyjskich – Bodhany i Kumy. To samiec i samica. Po okresie adaptacji i kwarantanny koty te mają zasiedlić dzikie tereny. Do 2035 roku populacja ma rozrosnąć się do 50 osobników.
Te tygrysy zostały wybrane, ponieważ są bardzo podobne do tych, które można było znaleźć w regionie Morza Kaspijskiego (przed ich wyginięciem)
– mówi Stuart Chapman, szef Tigers Alive Initiative z ramienia WWF (World Wide Fund for Nature, czyli Światowego Funduszu na rzecz Przyrody), cytowany przez CNN.
Sprowadzone do Kazachstanu tygrysy amurskie, zwane również syberyjskimi naturalnie występują na rosyjskim Dalekim Wschodzie. Zwierzęta te przystosowane są do życia w warunkach, gdzie gorące lata przeplatają się z mroźnymi zimami. Jest to klimat zbliżony do tego, który panuje w regionie jeziora Bałchasz. Bodhana i Kuma zostały przetransportowane z Holandii do Niemiec, a następnie komercyjnym lotem, trwającym sześć godzin, przewieziono je do Azji Środkowej. Ostatni etap podróży, 20-minutowy lot helikopterem, zakończył się w rezerwacie.
Dotychczas tygrysy były przenoszone jedynie w obrębie granic danego kraju, a te pochodzące z ogrodów zoologicznych przekraczały granice międzynarodowe jedynie po to, by pozostać w niewoli. Po raz pierwszy w historii te drapieżniki zostały przetransportowane za granicę, aby mogły powrócić na wolność
- dodaje Stuart Chapman.
Zdaniem ekspertów jest to działanie o przełomowym znaczeniu, które może wyznaczyć nowy kierunek w ochronie gatunków zagrożonych wyginięciem. Kazachstan jest pierwszym krajem, który podjął się odtworzenia lokalnej populacji tygrysów po ich całkowitym wyginięciu. Mimo sukcesu logistycznego, pojawiają się jednak pytania – czy te działania nie naruszają równowagi biologicznej, skoro wprowadzane drapieżniki mają inny genotyp?
Kontrowersje wokół tygrysów w Kazachstanie. Krytycy pomysłu mają pewne zastrzeżenia
Tygrys kaspijski, który wymarł w połowie XX wieku, był jednym z największych podgatunków tych drapieżników. Choć genetycy wskazują na bliskie jego pokrewieństwo z tygrysem syberyjskim, to różnice w ich środowiskach naturalnych są znaczące. Koty amurskie, przystosowane do życia w tajdze, muszą zmierzyć się z wyzwaniem adaptacji do suchego, stepowego klimatu Kazachstanu. Krytycy projektu obawiają się, iż wprowadzenie nowego podgatunku może zaburzyć równowagę lokalnego ekosystemu. Zwolennicy jednak podkreślają, iż to jedyna realna szansa na ponowne pojawienie się tych majestatycznych zwierząt w Azji Środkowej.
Tu dzieje się magia
- powiedział Stuarta Chapman, dziennikarzom CNN.
Wszystkie młode pozostaną pod opieką matki, a samiec zostanie oddzielony od wybiegu, gdy tylko samica urodzi. Następnie rozpocznie się program ponownego zdziczenia, w ramach którego tygrysy nie będą miały kontaktu z ludźmi
– dodał.
W naturze młode tygrysy opuszczają matkę zwykle po dwóch latach. Stuart Chapman wyjaśnia jednak, iż w tym przypadku przewidziano nieco dłuższy okres. Zwierzęta mogą potrzebować bowiem więcej czasu w przystosowanie się do nowego środowiska. Po wypuszczeniu do rezerwatu "kocięta" zostaną wyposażone w obroże radiowe, dzięki którym badacze będą mogli je stale monitorować. Bodhana i Kuma to dopiero początek. Naukowcy zakładają, iż w najbliższych latach do tej pary dołączy co najmniej osiem kolejnych tygrysów. Ostatecznym celem projektu jest osiągnięcie populacji 50 dzikich drapieżników swobodnie przemierzających rezerwat do 2035 roku.
Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.