
sikorek jeszcze więcej
i straszliwe zmęczenie po pierwszym dniu pracy i przyległościach. Aparaty słuchowe mamy wylądowały w jakimś specjalistycznym sprzęcie do suszenia w firmie audioterapeutycznej, jutro zobaczymy, czy to coś dało. Mi dla odmiany przecieka syfon od kabiny prysznicowej i na powitanie nowego roku muszę znaleźć hydraulika, który mi kabinę rozłoży, zmieni syfon i kabinę złoży z powrotem. Dziś miałam sześć godzin, na czwartej padła mi kompletnie bateria od laptopa, dwie ostatnie prowadziłam na żywca, jak się uda. W domu próbowałam skserować klasówki na jutro, okazało się, iż drukarka ma zatkane dysze - więc mozolnie odszukałam, jak te dysze przeczyścić i dwukrotnie przeprowadziłam czyszczenie, zanim udało mi się klasówki poprawnie skserować. Do tej czarnej serii psucia się po kolei wszystkiego - wstawanie w środku nocy :P, depresyjna pogoda, hormony, które wszystko we mnie od środka gotują, termoregulacyjnie i histerycznie :P - i mam ogromną ochotę położyć się i umrzeć, byleby tylko nie musieć wstawać. :P
Na szkolnym laptopie instaluje się właśnie ten nowy łindołs 24 cośtam, przeczuwam najgorsze.
1076.