Trujący i inwazyjny barszcz Sosnowskiego ciągle jest utrapieniem mieszkańców gminy Chęciny.
Burmistrz Robert Jaworski mówi, iż co roku usuwane są siedliska tych roślin przy drodze na górę Zelejową i przy zamku jednak problem powraca co roku.
– Wydaliśmy na to już kilkadziesiąt tysięcy złotych i kontynuujemy działania. w tej chwili jesteśmy na etapie wyłaniania wykonawcy, które będzie kontynuował, jak co roku, zwalczanie ognisk barszczu Sosnowskiego – podkreśla. Rośliny będą zwalczane chemicznie i mechanicznie.
Edyta Nowicka z Nadleśnictwa Radom mówi, iż barszcz Sosnowskiego wyglądem przypomina koper, a w naturalnym środowisku osiąga wysokość od dwóch, do choćby pięciu metrów. Dodaje, iż populację barszczu Sosnowskiego należy zwalczać, choć to bardzo skomplikowane i długotrwałe zadanie.
– Walka z barszczem jest trudna, ponieważ te rośliny produkują dużo nasion i odrastają, więc wykaszanie jest bardzo trudne i daje małe efekty. Najlepsze efekty daje łączenie metod mechanicznych i chemicznych, niestety wtedy te substancje przedostają się do środowiska – informuje.

Przed barszczem Sosnowskiego przestrzegają lekarze z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach. Prof. Beata Kręcisz, kierownik Kliniki Dermatologii WSZ w Kielcach, mówi roślina może boleśnie poparzyć stąd gdy na skórze czujemy pieczenie, należy jak najszybciej przemyć to miejsce letnią wodą.
– Najczęściej po kontakcie z barszczem Sosnowskiego obserwujemy zmiany skórne, które wyglądają jak oparzenie. Są bolesne i swędzą. Wtedy wskazane jest ich natłuszczanie, nawilżanie i ochrona przed słońcem. o ile tworzą się głębsze zmiany, z pęcherzami, wymaga to konsultacji lekarskiej, a w szczególności dermatologicznej – informuje.
Profesor dodaje, iż zawarte w roślinie toksyczne związki mogą też powodować oparzenia błon śluzowych i przełyku, a do oparzeń może dojść nie tylko w bezpośrednim kontakcie z rośliną.
– Ta roślina wytwarza związki furanokumaryny, które w postaci olejków eterycznych uwalniane są do powietrza. Niekorzystne działanie barszczu Sosnowskiego odnosi się również do sytuacji, kiedy obok niego przechodzimy. Już wtedy może dojść do oparzeń – informuje.
Barszcz Sosnowskiego, potocznie nazywany „zemstą Stalina”, został sprowadzony do Polski w latach 50. XX wieku jako roślina pastewna. gwałtownie jednak okazało się, iż zamiast pożytku przynosi ogromne zagrożenie dla ludzi i zwierząt.