Ten nieustraszony fotograf dzikiej przyrody fotografuje twarzą w twarz największe drapieżniki oceanu

oen.pl 2 miesięcy temu


Amos Nachoum to znany fotograf dzikiej przyrody, znany ze swojej niezwykłej pracy, w której uchwycono surowe piękno i moc największych i najbardziej nieuchwytnych stworzeń na świecie. Specjalizując się w fotografii podwodnej, zdjęcia Amosa podkreślają głęboką więź między ludźmi a niektórymi z najbardziej niezrozumianych zwierząt oceanu, w tym rekinami białymi, niedźwiedziami polarnymi i wielorybami.

Praca Amosa jest zarówno celebracją cudów natury, jak i przejmującym przypomnieniem kruchości tych ekosystemów. Przez swój obiektyw nie tylko dokumentuje naturalne zachowanie tych niesamowitych stworzeń, ale także inspiruje do większej świadomości i wysiłków na rzecz ochrony zagrożonych gatunków na całym świecie. DIYP miał szczęście, iż udało mu się złapać go na lądzie, aby zadać mu kilka pytań.

DIYP: Jak zaczęła się Twoja przygoda z fotografią?

Amos: Zacząłem fotografować, gdy byłem bardzo młody, miałem około 12 lat. Znalazłem stary aparat mojego ojca na strychu i zacząłem robić zdjęcia. Gdy opuściłem dom, rozpocząłem karierę w fotoreportażu, a następnie w fotografii mody. Ale po 6 lub 8 miesiącach, dla mnie, wszystko było takie samo. Nie czułem pasji do aparatu i robienia dobrych zdjęć takich ludzi.

Potem zostałem fotografem wojennym do 1975 lub ’76. Wtedy postanowiłem studiować film i telewizję w Nowym Jorku. Jeździłem taksówką nocą i wziąłem udział w kursie nurkowania, aby poprawić swój angielski. Miałem już duże doświadczenie w nurkowaniu i ostatecznie zostałem instruktorem nurkowania.

DIYP: Co konkretnie przyciągnęło Cię do fotografii podwodnej i jak zrodziła się u Ciebie pasja do fotografowania dzikiej przyrody morskiej?

Amos: Zabrałem grupę nurków na Kubę, która była uważana za jedno z najlepszych miejsc do nurkowania. Nurkowałem już wiele razy w Morzu Czerwonym i zdałem sobie sprawę z potencjału zabierania tam grup. Następnie zacząłem nurkować na pokładzie łodzi, gdzie ludzie mogli doświadczyć obfitości ryb i zwierząt. Mogłem powrócić do mojej miłości do fotografii i filmowania w podwodnym świecie, co doprowadziło do kariery fotografowania życia morskiego i prowadzenia wypraw nurkowych.

Wtedy zrozumiałem, iż jako fotograf muszę mieć niszę, specjalizację. Fotografia podwodna była naprawdę popularna, a Jacques Cousteau był bardzo popularny, ale chciałem zrobić coś innego. Postanowiłem więc, iż skupię się tylko na dużych zwierzętach, takich jak wieloryby, rekiny i krokodyle, wykorzystując fotografię do promowania ochrony środowiska.

DIYP: Czy było jakieś szczególne spotkanie ze zwierzęciem, które wpłynęło na Twoją decyzję o skupieniu się na tej dziedzinie?

Amos: Nie powiedziałbym, iż jedno konkretne spotkanie, ale wiele. Z mojego doświadczenia wynika, iż ​​było wiele błędnych przekonań na temat tych „niebezpiecznych” dużych zwierząt. Moje podwodne spotkania z nimi bardzo różniły się od tego, jak BBC i Hollywood zwykle przedstawiają te zwierzęta. Podejście było dość agresywne ze względu na brak czasu i budżetu; to pchanie, pchanie, pchanie.

Postanowiłem więc połączyć filozofię Wschodu z filozofią Zachodu. Chciałem połączyć pasję z pieniędzmi i czasem. Na Zachodzie pieniądze i czas są najważniejszymi rzeczami. W filozofii Wschodu najważniejsze są pasja i cierpliwość.

Na przykład, wybiorę się na o wiele dłuższe wycieczki, aby obserwować zwierzę i nie drażnić go. Mamy czas, aby obserwować zwierzę i móc je fotografować, gdy zachowuje się normalnie.

DIYP: Jak przygotowujesz się do fotografowania potencjalnie niebezpiecznych zwierząt, takich jak rekiny białe czy niedźwiedzie polarne?

Amos: W 1982 roku pojechałem do Australii z ekspertem od białych rekinów. Kręciliśmy dla Discovery Channel i używaliśmy przynęty i krwi w wodzie, aby przyciągnąć rekiny. To wprawiało zwierzęta w swego rodzaju szał, a tak właśnie uchwycono sensacyjne obrazy, takie jak film Szczęki, do którego wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni. Ale to nie jest naturalne zachowanie białego rekina. Ten film w rzeczywistości wyrządził wiele szkód reputacji białych rekinów.

Podobnie jest z krokodylami i anakondami. Te zwierzęta mają okropną reputację, ale najpierw trzeba zrozumieć ich naturalne zachowanie i sposób, w jaki reagują w swoim środowisku. Weźmy na przykład krokodyle. Tak, to prawda, iż ​​atakują i zabijają ludzi. Jednak wszystkie zdjęcia krokodyli żerujących są na powierzchni, nigdy pod wodą. Krokodyl nie może gryźć ani żerować pod wodą. W przeciwnym razie będzie oddychał w wodzie i utonie. Nie łapie ofiary pod wodą, łapie ją nad wodą i ciągnie w dół, aby ją utopić, a następnie wynurza się i zjada ją nad wodą. Więc jako nurek mogę być całkowicie zanurzony pod wodą, a krokodyl nie może mnie ugryźć.

Na przykład w przypadku rekinów, jeżeli nie wabi się ich i nie ma jedzenia, nie mają powodu, aby być agresywnymi. Nie można zachowywać się jak ich ofiara. Dlatego zawsze jestem w wodzie w pozycji pionowej; nie odpływam od nich; stoję nieruchomo i puszczam bańki.

Aparat w mojej dłoni jest jak tarcza, jeżeli tak można to nazwać. Oczywiście, skupiam się na opowiadaniu historii, a nie na strachu. Muszę zaufać swojemu doświadczeniu i instynktowi i wierzyć, iż to, co dzieje się na moich oczach, jest prawdą, a nie przerażającymi obrazami z mediów, które mogę mieć w głowie.

DIYP: Skoro mowa o rekinach, sfotografowałeś białego rekina obiektywem 50 mm i bez klatki. Czy możesz opowiedzieć nam o tym doświadczeniu?

Amos: Podczas podróży do Meksyku zastanawiałem się, co się stanie, jeżeli nie będziemy nęcić rekina. Widoczność była bardzo dobra, woda krystalicznie czysta. Opuściliśmy klatkę nurkową na 10 metrów i była otwarta, więc rekin mógł wejść do klatki. Ale był po prostu ciekawy, mógł usłyszeć, jak mój zbiornik z tlenem uderza w pręty klatki i podszedł, żeby zobaczyć, co się dzieje.

Zwykle pracujemy pod wodą z bardzo szerokokątnym obiektywem, ze względu na widoczność, trzeba być dość blisko zwierzęcia, aby je sfotografować, ponieważ woda jest około 800 razy gęstsza od powietrza. Ale to oczywiście powoduje sporo zniekształceń. Chciałem pokazać te białe rekiny w taki sposób, w jaki mogłem je zobaczyć, a nie z ich zniekształconymi i powiększonymi szczękami. Więc wziąłem obiektyw 50 mm i skończyłem ze zdjęciem uśmiechniętego rekina, które zostało bardzo dobrze przyjęte przez ludzi. Ten moment naprawdę utwierdził mnie w moim zaangażowaniu jako fotografa na rzecz ochrony przyrody.

DIYP: Jakie są Twoje niezbędne elementy wyposażenia i sprzętu? Oświetlenie jest poważnym wyzwaniem pod wodą — jakich technik używasz, aby mieć pewność, iż Twoje zdjęcia uchwycą żywe kolory i szczegóły życia morskiego?

Amos: Używam Nikona Z9 z obudową podwodną, ​​to dość standardowe wyposażenie. zwykle nie używamy podwodnych lamp błyskowych, bo jak można oświetlić płetwala błękitnego? Więc zwykle musimy czekać, aż zwierzęta znajdą się wystarczająco blisko powierzchni wody, aby mieć wystarczająco dużo światła. Ale to wszystko jest częścią ich naturalnego zachowania, wypływają na powierzchnię wystarczająco często, aby nie stanowiło to problemu.

DIYP: Twoje zdjęcie lamparta morskiego i pingwina jest szczególnie znanym obrazem. Czy możesz opowiedzieć nam o tym zdjęciu i jak powstało? Dlaczego uważasz, iż wywołuje tak silną reakcję?

Amos: To coś, co wydarzyło się, gdy nurkowałem na Antarktydzie. Zdarzyło się to w czasie wielkiego polowania fok. Pojechałem na odległą wyspę, na której było bardzo mało ludzi lub nikt tam nie był i czekałem. Dużo obserwowałem to zachowanie. Zajęło mi prawie trzy lata, aby to uchwycić. Każdego roku, tylko jeden, dwa lub trzy tygodnie w roku. Myślę, iż w trzecim roku zdałem sobie sprawę, iż jest takie szczególne miejsce, w którym mogę zostać, obserwować i czekać, aż to się stanie.

Siedziałem sześć godzin na skraju klifu, żeby zobaczyć lamparta morskiego wyłaniającego się w powietrze w lagunie. Foki pozostają w wodzie przez długi czas i potrafią wstrzymywać oddech. Młody pingwin wskoczył do wody, żeby się pobawić, ale podszedł za blisko. Foka uderzyła go w głowę, wzięła ją i pobiegła z nią z powrotem do wody. gwałtownie wszedłem do wody, ale powoli, żeby nie przewrócić foki, byłem równolegle do niej i tuż obok niej. Nie z przodu, ale tylko obok siebie na tyle, żeby je zobaczyć. Widziałem otwór wentylacyjny w lodzie, ale foka nie przejmowała się mną.

Nie ingerowałem w jego zachowanie. I to był proces. Trzymał pingwina za nogę. Zabrał go do wody. Próbował utopić pingwina, ale ten stawiał opór. Pingwin uciekał, był w stanie chodzić, a wtedy foka biegła za nim, łapała go, przynosiła z powrotem do wody. Ale za drugim razem pingwin już utonął.

Na zdjęciu pingwin ma głowę w dół, nie ma w nim życia. A potem foka wychodzi z pyskiem i patrzy na pingwina. Miałem na sobie suchy skafander, ale nie zauważyłem zimna, z powodu adrenaliny i chęci opowiedzenia historii. Jest silniejsze niż uczucie zimna. Sposób, w jaki działa nasz mózg, jest niesamowity.

DIYP: Jakich rad udzieliłbyś początkującym fotografom dzikiej przyrody, zwłaszcza tym, którzy interesują się fotografią podwodną?

Amos: Wielu młodych ludzi chce zostać fotografem jak Jacques Cousteau lub nakręcić ekscytujące dokumenty dla National Geographic. Ale musisz nauczyć się myśleć nieszablonowo. Poświęć czas na zastanowienie się, co wyróżnia cię od innych fotografów i filmowców. A potem pomyśl, jak używać aparatu, nie szkodząc środowisku, i jak wykorzystać swoją wiedzę do ochrony środowiska i edukacji. Jak możesz zmienić ludzkie postrzeganie rzeczy i sprawić, by miało to pozytywny wpływ?

DIYP: Czy są jakieś nadchodzące projekty lub wyprawy, na które szczególnie czekasz?

Amos: Następna wyprawa jest adekwatnie na Galapagos, aby zobaczyć rekiny wielorybie. A potem idziemy fotografować tuńczyki błękitnopłetwe, które są zagrożone. Jestem podekscytowany zwłaszcza tuńczykami błękitnopłetwymi, ponieważ prawie nigdy ich nie robiono. Są bardzo trudne do znalezienia, a wypłynięcie na środek oceanu i wynajęcie łodzi jest niesamowicie kosztowne. Ale w tym momencie mojego życia mogę sobie pozwolić na podjęcie ryzyka, to moja siła napędowa.

Ponad 90% dzikich tuńczyków błękitnopłetwych zostało zdziesiątkowanych na świecie. Chcę móc uchwycić ich walkę lub ucieczkę, sardynki, którymi żywią się, a następnie zobaczyć, kto jeszcze do nich dołączy. Delfiny, orki, rekiny, ptaki na powierzchni – cały ekosystem. Wszystko to jest wielkim dramatem i kolejnym krokiem w edukacji lub wkładzie w ochronę przyrody. Przyjdź z aparatem, rób jedno zdjęcie na raz i dokumentuj je.

DIYP: W swojej pracy często eksponujesz zagrożone gatunki i ekosystemy. Jak widzisz swój wkład w działania na rzecz ochrony przyrody?

Amos: Widzę dużą presję na zwierzęta i ekosystemy ze strony turystyki lub nadmiernych połowów. Wiele osób nie myśli przede wszystkim o presji na zwierzęta i ich środowisko.

Te naciski wpływają na łańcuch pokarmowy i zmiany w dostawie żywności, a także na prądy oceaniczne i temperatury. Te z kolei wpływają na obecność zwierząt i sposób, w jaki możemy je zobaczyć na wolności.

Dla fotografa jest tak łatwo wejść i zrobić zdjęcie, które jest warte zachodu, a potem wyjść. A tak naprawdę cenniejsza jest cała historia wokół tego. Nie chodzi o zrobienie zdjęcia, które jest warte zachodu. Chcę, aby moje zdjęcia przynosiły pokój ze środowiskiem i tworzyły harmonię. Poprzez wizualne opowiadanie historii mogę sprawić, iż ludzie będą bardziej świadomi wyzwań środowiskowych, przed którymi stoją ekosystemy morskie.

Więcej prac Amosa i informacji o jego wyprawach można znaleźć na jego stronie internetowej lub śledzić go na Instagramie.




Źródło

Idź do oryginalnego materiału