Pod koniec sierpnia w czasopiśmie "Matter" opublikowane zostały wyniki badań zespołu Shuting Liu z South China Agricultural University. Naukowcy pokazali, iż zwykłe sukulenty mogą świecić choćby przez dwie godziny, dorównując intensywnością małej lampce nocnej. To pierwsze na świecie rośliny luminescencyjne w wielu kolorach, stworzone dzięki wstrzyknięciu do liści mikroskopijnych cząsteczek fosforu - materiału znanego dotąd z zabawek i farb świecących w ciemności.
REKLAMA
Zobacz wideo Naukowcy policzyli, kiedy spotkamy kosmitów. Czym jest paradoks Fermiego?
Echeveria mebina: świecący sukulent stworzony w Chinach. Jak powstały rośliny-lampki?
Zespół pod kierunkiem Shuting Liu z South China Agricultural University sięgnął po sukulenty echeveria mebina - popularne rośliny doniczkowe o charakterystycznych, mięsistych blaszkach zakończonych czerwonymi końcówkami. To właśnie ich budowa okazała się kluczowa. W liściach tej odmiany znajdują się stosunkowo duże przestrzenie międzykomórkowe, które umożliwiły swobodne przemieszczanie się fosforowych drobinek - mikroskopijne elementy o średnicy kilku mikrometrów nie tylko przedostały się do wnętrza, ale także równomiernie rozproszyły się w całej tkance. Aby uzyskać efekt luminescencji, wystarczyło naładować rośliny naturalnym lub sztucznym światłem. Po kilku minutach ekspozycji zaczynały świecić. Najlepsze rezultaty dały zielone cząsteczki, które emitowały światło choćby przez dwie godziny, czyli znacznie dłużej niż miało to miejsce we wcześniejszych eksperymentach z wykorzystaniem innych materiałów. Naukowcy poszli jednak krok dalej. Wstrzykując mieszankę drobinek o różnych adekwatnościach, uzyskali wielobarwny efekt - od błękitów i zieleni, po czerwień i fiolet.
Sukulenty zamiast latarni ulicznych? Naukowcy twierdzą, iż to możliwe
Choć na razie świecące echeverie są jedynie pokazem możliwości, badacze wiążą z nimi duże nadzieje. Wyobrażają sobie budynki ozdobione ścianami z żywych roślin, które po zmroku zastępują tradycyjne oświetlenie dekoracyjne. W dalszej perspektywie nie wykluczają nawet, iż podobna technologia mogłaby trafić na drzewa rosnące w parkach i przy ulicach, co pozwoliłoby ograniczyć użycie elektrycznych lamp i tym samym zmniejszyć zużycie energii.
Ogromnym atutem tej metody jest prostota. Wstrzyknięcie cząsteczek fosforu trwało zaledwie kilka minut, a efekt świetlny można było wielokrotnie powtarzać poprzez "doładowanie" roślin światłem. Proces jest też tani i właśnie to zdaniem badaczy otwiera drogę do praktycznych zastosowań - od nowoczesnych aranżacji wnętrz po ekologiczne systemy oświetleniowe w przestrzeni publicznej. jeżeli uda się przenieść tę technologię na inne gatunki roślin, może stać się realną alternatywą dla tradycyjnych źródeł światła, łącząc naturę z nowoczesnością.
Źródło: livescience.com, nature.com
Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.