Jakiś czas temu pokazywałam zakupy ze sklepu Bingo >>tutaj<<, wśród których znalazł się zestaw kreatywny do szydełkowania pieska. Kosztował mnie 6 zł.
Oto i opakowanie zestawu Hoooked Puppy Millie:
W środku pudełka było prawie wszystko, by zrobić pieska: 3 motki jasnej włóczki, 1 motek ciemniejszej (włóczki z recyklingu), odrobina czarnej, szydełko (6mm) oraz instrukcja (bez języka polskiego). Niestety, producent nie daje wypełnienia. A zdjęcie robiłam już po zrobieniu pieska, dlatego są tu resztki włóczek :D
W środku pudełka było prawie wszystko, by zrobić pieska: 3 motki jasnej włóczki, 1 motek ciemniejszej (włóczki z recyklingu), odrobina czarnej, szydełko (6mm) oraz instrukcja (bez języka polskiego). Niestety, producent nie daje wypełnienia. A zdjęcie robiłam już po zrobieniu pieska, dlatego są tu resztki włóczek :D
Dodam jeszcze, iż z resztki włóczki wykorzystałam, ale o tym kiedy indziej.
Z wielką euforią zabrałam się do szydełkowania. Zrezygnowałam ze bambusowego szydełka i wzięłam swoje (bodajże 4.5mm). Instrukcja, chociaż po angielsku, nie sprawiła mi żadnych trudności. Zrobienie pieska zajęło mi parę dobrych godzin. Ale jestem dumna, iż mimo pewnych problemów zdrowotnych udało mi się go zrobić :) Nie specjalizuję się w maskotkach (nie licząc kotów), więc tym bardziej cieszy mnie efekt.
Z wielką euforią zabrałam się do szydełkowania. Zrezygnowałam ze bambusowego szydełka i wzięłam swoje (bodajże 4.5mm). Instrukcja, chociaż po angielsku, nie sprawiła mi żadnych trudności. Zrobienie pieska zajęło mi parę dobrych godzin. Ale jestem dumna, iż mimo pewnych problemów zdrowotnych udało mi się go zrobić :) Nie specjalizuję się w maskotkach (nie licząc kotów), więc tym bardziej cieszy mnie efekt.
A potem zrobiłam tysiąc zdjęć pieska, żeby chociaż pokazać go mniej więcej. Bo u mnie są ciemności, a co za tym idzie - ciężko zrobić zdjęcie.
(swoją drogą śmieszne zdjęcie - ucho wygląda, jakby wyszło z oka :D)
Piesek dostał jeszcze szaliczek...
...żeby mu na sankach nie było zimno :D
Piesek dostał jeszcze szaliczek...
...żeby mu na sankach nie było zimno :D