Wstałem rano, jak człowiek. Poprzeciągałem się, a ponieważ mam ciężki ranny rozruch, więc najpierw uraczyłem się 0,66 litra kawy z mleczkiem – co prawda tylko z jednej łyżeczki rozpuszczalnej na cały mój „cebrzyk”, ale zawsze. Zjadłem piątkowe śniadanie, wziąłem sztychówkę i poszedłem przekopać ogródek. Cztery godziny solidnej pracy – pot na czole, ziemia pod paznokciami, [...]