Sypią się grzywny za… szczekanie psów. Sądy nie mają wątpliwości, kary są srogie

4 godzin temu

W ostatnich miesiącach zapadły precedensowe wyroki – od tysięcznych odszkodowań po grzywny sięgające 5000 złotych. choćby właściciele domów jednorodzinnych muszą odpowiadać za szczekanie swoich pupili.

Fot. Shutterstock

Elbląska sprawa odbiła się szerokim echem. Właścicielka szuka nowego domu dla psa

Sąd w Elblągu nałożył karę za szczekanie psa na właścicielkę czworonoga. Okazuje się, iż psia natura nie zawsze stanowi element determinujący o braku wykroczenia, a czasami może wyrażać się w nieodpowiednim jego utrzymywaniu – podaje portal Bezprawnik.pl.

Kobieta mieszka w domu jednorodzinnym z ogrodem, gdzie biega 8-letni owczarek niemiecki. Sąsiad przez długi czas dokumentował zachowania psa, nagrywając dźwięki i przedstawiając w sądzie szereg dowodów. Sąd Okręgowy w Elblągu uznał właścicielkę winną i ukarał ją naganą. Dodatkowo kobieta musi ponieść koszty zastępstwa procesowego w wysokości 2,3 tys. złotych.

Właścicielka szuka nowego domu dla swojego czworonoga – informuje lokalny portal info.elblag.pl. Sprawa wzbudziła duże emocje, bo dotyczy typowej sytuacji sąsiedzkiej w zabudowie jednorodzinnej.

Warszawianka z 18 psami ukarana. Białystok nakazuje wypłatę odszkodowania

Właścicielka 18 psów w Warszawie dostała wyrok za wielogodzinne wydawanie dźwięków przez swoich pupili. Sąd w Białymstoku nakazał wypłatę tysiąca złotych zadośćuczynienia za uciążliwość zwierząt sąsiada – wynika z najnowszych orzeczeń sądowych.

Przypadek z Warszawy pokazuje skalę problemu – kobieta trzymała w mieszkaniu blisko dwadzieścia psów, które przez wiele godzin dziennie szczekały, ujadały i wyły. Sąd nie miał wątpliwości, iż takie zachowanie przekracza „przeciętną miarę” uciążliwości.

Sąd Apelacyjny w Białymstoku nakazał wypłatę 1000 złotych zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych – podaje portal Domiporta. To precedens, który może zachęcić innych poszkodowanych sąsiadów do dochodzenia swoich praw.

Sądy odrzucają wszystkie wymówki. „Kilkuminutowe przerwy to za mało”

Sąd we Wrocławiu odrzucił argumenty obrony, iż pies nie szczekał „nieustannie” w słownikowym znaczeniu tego słowa. Ustalił, iż szczekanie „z różną częstotliwością z pewnymi kilkuminutowymi przerwami” przez cały dzień wystarczy do uznania wykroczenia – wynika z orzeczenia IV Ka 1357/23.

Właściciel pozostawił psa bez nadzoru od godziny 9 do 22, podczas gdy zwierzę ujadało pod oknem sąsiada. Sąd wymierzył 100 złotych grzywny plus koszty postępowania. W uzasadnieniu podkreślono, iż szczekanie psa przez cały dzień bez wyraźnego powodu jest błędem wychowawczym właściciela, który toleruje takie zachowanie wbrew zasadom współżycia społecznego.

Sąd Okręgowy we Wrocławiu w kwietniu 2024 roku stwierdził, iż szczekanie psa przez cały dzień bez wyraźnego powodu wynika z błędu wychowawczego właściciela, który toleruje takie zachowanie wbrew zasadom współżycia społecznego – podaje portal Domiporta.

Kiedy szczekanie staje się wykroczeniem? Prawne podstawy kar

Podstawą odpowiedzialności właścicieli jest art. 51 § 1 Kodeksu wykroczeń: „Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny” – informuje Straż Miejska w Gdańsku.

Równie istotny jest art. 144 Kodeksu cywilnego, który zakazuje działań zakłócających korzystanie z nieruchomości sąsiednich „ponad przeciętną miarę”. Granicę dopuszczalności takich oddziaływań wyznacza społeczno-gospodarcze przeznaczenie nieruchomości oraz stosunki miejscowe. W praktyce oznacza to, iż sporadyczne szczekanie psa nie będzie uznane za naruszenie prawa, natomiast kilkugodzinne ujadanie przez kilka dni w tygodniu już tak – wyjaśnia portal Domiporta.

Pojedyncze szczekanie psa lub uzasadnione obiektywnymi okolicznościami nie będzie więc mogło stanowić podstaw do interwencji sąsiadów – podkreśla gdańska straż miejska. Dopiero przekroczenie normalnej miary zakłóceń może być podstawą do skargi.

Grzywny do 5000 zł, areszt i ograniczenie wolności

Właściciele hałaśliwych psów muszą liczyć się z surowymi karami. Grzywna może wynieść od 20 do 5000 złotych, a w skrajnych przypadkach grozi areszt lub ograniczenie wolności.

Co istotne, sądy nie wymagają, by hałas przeszkadzał całej wspólnocie – wystarczy, iż choćby jeden sąsiad czuje się poszkodowany. W Płocku sąd jasno stwierdził, iż obowiązkiem właściciela jest takie wychowanie i utrzymywanie psa, by nie zakłócał spokoju pod nieobecność domowników – podaje portal NCZAS.

Ważne: przepisy pozwalają zgłaszać uporczywe zakłócenia także w ciągu dnia, a nie tylko w nocy. Ciszę nocną między 22:00 a 6:00 chroni prawo szczególnie, ale hałaśliwe zwierzęta można zgłaszać o każdej porze.

Odszkodowania za krzywdy moralne sięgają tysięcy złotych

Oprócz grzywien właściciele mogą zostać zobowiązani do wypłaty zadośćuczynienia sąsiadom. Sąd Apelacyjny w Białymstoku nakazał wypłatę 1000 złotych zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych przez długotrwałe hałasy psów.

Immisje pośrednie o charakterze niematerialnym mogą uzasadniać podwójne roszczenia – zarówno na podstawie ochrony własności (art. 144 KC), jak i ochrony dóbr osobistych (art. 24 KC). Oznacza to, iż poszkodowani sąsiedzi mają mocną podstawę prawną do dochodzenia odszkodowań.

Sąd nie ma jednak możliwości nakazania pozbycia się psa czy uśpienia czworonoga, ale może nakazać właścicielowi stosowne kroki, które wyeliminują nadmierny hałas – wyjaśnia gdańska straż miejska.

Wspólnoty mieszkaniowe wprowadzają własne regulacje

Wiele wspólnot mieszkaniowych wprowadza zapisy w regulaminach zabraniające przetrzymywania psów na balkonach lub zobowiązujące właścicieli do przeciwdziałania zakłócaniu prawa współlokatorów do wypoczynku – informuje portal Domiporta.

Jednak prawne możliwości wspólnot są ograniczone. Sąd Najwyższy w wyroku z 2009 roku stwierdził, iż właściciele lokali nie mogą podejmować uchwał ingerujących w prawa odrębnej własności lokali. W praktyce oznacza to, iż wspólnoty mogą regulować sposób trzymania zwierząt, ale nie mogą całkowicie zakazać ich posiadania.

Eksperci: Tolerancja dla hałaśliwych zwierząt systematycznie maleje

Rosnąca liczba wyroków przeciwko właścicielom hałaśliwych zwierząt ma efekt edukacyjny i odstraszający – oceniają prawnicy. W dobie zwiększającej się gęstości zabudowy i rosnącej świadomości prawnej mieszkańców, sądy coraz częściej stają po stronie poszkodowanych sąsiadów.

Niemniej wyrok sądu pierwszej instancji zapadł, a także został utrzymany w mocy przez Sąd Okręgowy w Elblągu – po uprawomocnieniu będzie więc bezwzględnie wiążący – podkreśla portal Bezprawnik.pl w komentarzu do głośnej sprawy z Elbląga.

Co to oznacza dla ciebie?

Jeśli jesteś właścicielem psa, powinieneś już teraz podjąć konkretne działania, żeby uniknąć problemów prawnych i finansowych.

Sprawdź zachowanie swojego psa. choćby jeżeli mieszkasz w domu jednorodzinnym, możesz zostać ukarany za szczekanie zwierzęcia. Sprawa z Elbląga to dowód, iż lokalizacja nie chroni przed odpowiedzialnością.

Zareaguj na pierwsze sygnały. jeżeli sąsiedzi zwracają uwagę na hałaśliwe zachowanie twojego psa, nie bagatelizuj problemu. Skorzystaj z pomocy behawiorysty zwierząt, zmień sposób trzymania psa lub rozważ inne rozwiązania.

Dokumentuj wszystko. W przypadku konfliktu przygotuj dokumentację pokazującą, iż podejmujesz działania naprawcze. Może to pomóc w ewentualnym postępowaniu sądowym.

Pamiętaj o kosztach. Oprócz grzywny do 5000 złotych możesz zostać zobowiązany do wypłaty odszkodowania sąsiadom. W sprawie z Elbląga koszty zastępstwa procesowego wyniosły 2,3 tys. złotych.

Zgłoś problem, jeżeli jesteś poszkodowany. Jako sąsiad masz prawo do spokoju. Możesz zgłosić sprawę na policję, do straży miejskiej lub bezpośrednio do sądu. Pamiętaj, iż nie musisz znosić hałasu ani w dzień, ani w nocy.

Zbieraj dowody. Nagrania dźwiękowe, notatki z datami i godzinami szczekania, świadkowie – wszystko to może być przydatne w postępowaniu. Sąsiad z Elbląga wygrał sprawę właśnie dzięki skrupulatnemu dokumentowaniu problemu.

Właściciele psów powinni pamiętać, iż prawo do posiadania zwierząt kończy się tam, gdzie zaczyna się prawo sąsiadów do spokoju. Sądy są coraz mniej wyrozumiałe, a kary mogą być dotkliwe finansowo.

Idź do oryginalnego materiału