W Samborcu zorganizowano 34. Wojewódzkie Święto Kwitnącej Jabłoni. W tym roku okoliczności świętowania nie były jednak sprzyjające, ponieważ pod koniec kwietnia silne przymrozki spowodowały od 90 do choćby 100 proc. strat w sadach.
Sadownicy, którzy wybrali się na spotkanie przyznali, iż tegoroczna atmosfera nie była tak radosna jak zwykle, ale z drugiej strony podkreślali, iż trzeba żyć normalnie, spotkać się i porozmawiać, a miło jest także popatrzeć na występy artystyczne.
Wiele kół gospodyń wiejskich przygotowało na tę okazję swoje kulinaria i wypieki, w tym KGW Faliszowice. Przedstawicielka koła Edyta Wielgus mówi, iż na stoisku nie mogło zabraknąć tematycznych akcentów. Panie wykonały różne ciasta z jabłkami. Jej zdaniem, Święto Kwitnącej Jabłoni to okazja do integracji także pomiędzy kołami, których aż 13 uczestniczyło w tym spotkaniu. Można było wymieniać doświadczenia i przepisy kulinarne. Edyta Wielgus przyznała, iż święto nie jest tak radosne jak przeważnie, ponieważ w tym roku jabłek, a więc i dochodów nie będzie.
– Ale trzeba się rozwijać i kontynuować tradycję – stwierdziła.
Wójt gminy Samborzec Adrian Wołos powiedział, iż święto w tym roku jest okazją do przedstawienia problemów sadowników władzom samorządowym różnego szczebla, a także władzom państwowym, które reprezentował na spotkaniu minister rolnictwa Czesław Siekierski.
– Warto skorzystać z tej okazji, aby w sposób bezpośredni rozmawiać o tym co się stało- stwierdził wójt.
Wicewojewoda świętokrzyski Michał Skotnicki apelował do sadowników, aby zgłaszali straty do urzędów gmin, bo niedługo miną terminy. Ta procedura jest konieczna, aby komisje udały się do sadów, by szacować straty. Na tej podstawie opracowane zostaną zasady przyznawania pomocy ze strony państwa.
Minister rolnictwa Czesław Siekierski zapewnił, iż poszkodowani sadownicy objęci zostaną programem wsparcia, jednak o skali tej pomocy można będzie rozmawiać dopiero wtedy, gdy znana będzie wysokość strat w całym kraju.