Przestrzeń powietrzna nad lotniskiem w Kopenhadze została w środę rano zamknięta po tym, jak uciekający przed policją kierowca staranował samochodem ogrodzenie i wtargnął na płytę portu. Ruch samolotów trzeba było wstrzymać na dwie godziny - w tej chwili maszyny znów startują i lądują, ale zbiega do tej pory nie ujęto.
Staranował ogrodzenie, sparaliżował duńskie lotnisko. Następnie "zniknął w ciemnościach"
Duńska policja chciała zatrzymać do kontroli skradzionego land rovera na szwedzkich tablicach rejestracyjnych. Jego kierowca nie dość, iż nie zatrzymał się na polecenie funkcjonariuszy, to jeszcze zaczął uciekać. W środę nad ranem rozpoczął się więc pościg - podaje "Ekstra Bladet".
ZOBACZ: Katastrofa lotnicza w Toronto. Pasażerowie wychodzą ze szpitali
Mężczyzna około 3:30 dotarł do lotniska w Kopenhadze i staranował autem jego ogrodzenie. Następnie wysiadł z pojazdu i zaczął uciekać pieszo w stronę płyty portu. Z tego względu lotnisko oraz przestrzeń powietrzna nad nim zostały natychmiast zamknięte.
- Kierowca znikł w ciemnościach. Szukamy go wspólnie z pracownikami lotniska - relacjonował szef kopenhaskiej policji Michael Andersen.
Kopenhaga. Akcja na lotnisku, kierowca staranował ogrodzenie. Wstrzymali ruch
Po kilku godzinach poinformowano, iż mężczyzny nie ma już na terenie lotniska. Po godz. 6:00 ruch samolotów w Kopenhadze został przywrócony. Uciekiniera jednak do tej pory nie złapano - podaje serwis dr.dk.
Służby ustaliły, iż samochód - poza tym, iż przejechał przez ogrodzenie - sforsował też kilka betonowych bloków wokół restauracji znajdującej się nieopodal pasów startowych. Z danych serwisu FlightAware wynika, iż kilka maszyn czekało, aż będą mogły wylądować na lotnisku, gdy trwała tam akcja policji.
Jeden z nich, należący do linii SAS, a lecący z Bangkoku - po tym, jak krążył nad południową Szwecją - zmuszony był wylądować na lotniku w Malmö.
