Smutna wiadomość dla warszawiaków. Nie żyje "maskotka miasta". Franek był symbolem

12 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Wyborcza.pl


Stowarzyszenie na Rzecz Dzikich Zwierząt "Sokół" opublikowało w mediach społecznościowych przykrą informację. Zmarł Franek, słynny ptak, który wraz z ptasią rodziną mieszkał na dachu Pałacu Kultury i Nauki. Jego populacja w Polsce od dawna jest zagrożona.
Jeszcze do niedawna Pałac Kultury i Nauki był znany nie tylko ze swojej monumentalnej budowy, ale także jako dom dla pary sokołów wędrownych: Franka i Gigi. Zwierzęta zadomowiły się na dachu już jakiś czas temu, stając się swoistą atrakcją w okolicy. W tym roku doczekały się czterech piskląt, a PKiN udostępniał na swoim profilu w internecie nagrania z kamer śledzących ptaki. Warszawiacy byli zachwyceni lokalnymi pupilami, jednak wczoraj media społecznościowe obiegła przykra wiadomość. Jeden z sokołów nie żyje.


REKLAMA


Zobacz wideo Tak wygląda katarski sklep z sokołami. Przywiązane, łapane do siatek. Rozrywka bogaczy


Jakie sokoły żyją w Polsce? Słynna para zamieszkiwała dach PKiN
Stowarzyszenie na Rzecz Dzikich Zwierząt "Sokół" opublikowało wczoraj na Facebooku druzgocący post. Ptak Franek nie żyje. Jego ciało znaleziono na jednym z dachów Pałacu Kultury i Nauki.


Mamy bardzo, bardzo smutną wiadomość do przekazania. Franek, legendarny sokół z PKiN nie żyje. Grupa FF znalazła w dniu dzisiejszym jego szczątki na jednym z dachów Pałacu (od ul. Marszałkowskiej). o ile ustalimy coś więcej damy znać. W tej chwili tylko smutek


- czytamy w mediach społecznościowych. Stowarzyszenie poinformowało też, iż nie planuje robić sekcji zwłok, ponieważ po oględzinach stwierdzono, iż zwierzę zmarło w wyniku złamania karku.


Taki uraz mógł powstać podczas nieudanego ataku na ofiarę i uderzenia z dużą prędkością w przeszkodę lub podczas walki albo ucieczki przed atakiem


- napisała organizacja.


Ile w Polsce jest sokołów? Populacja jest zagrożona
Śmierć Franka to nie tylko wielki cios dla ptasiej rodziny i warszawiaków, ale istotne wydarzenie w kontekście całej populacji. W Polsce sokołów wędrownych jest bardzo mało. W 2020 roku zarejestrowano tylko 55 par, w tym 23 pary w miastach, 17 w lasach i 15 w górach. Jest to jeden z najrzadszych gatunków występujących w naszym kraju. Populacja znacznie zmniejszyła się od lat 50. XX wieku z powodu stosowania chemicznego środka DDT, służącego do walki z owadami w rolnictwie. Preparat odkładał się w ciałach zwierząt polnych, np. gryzoni czy ptaków, którymi żywiły się sokoły. Drapieżnicy mieli później problem z wytworzeniem jaj o odpowiednio twardych skorupach, w efekcie czego te pękały przy wysiadywaniu. Środek DDT przyczynił się do zmniejszenia populacji wielu gatunków, nie tylko sokołów, ale także orłów, jastrzębi i innych ptaków mięsożernych. Preparat został wycofany, a wiele polskich miast połączyło siły, by odtworzyć gatunek. Dziś sytuacja wydaje się w miarę stabilna, ponieważ ptaki odnalazły schronienie nie tylko w lasach, ale także w miastach, gdzie chętnie budują gniazda na dachach wieżowców. Wciąż jednak trzeba chronić sokoły, by nie doprowadzić do trudnej sytuacji sprzed lat.


Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału