W połowie stycznia w ciągu kilku dni padło 11 dorosłych osobników, wśród nich czołowy samiec. Jak informują przedstawiciele zoo, u kangurów nie zaobserwowano żadnych dziwnych objawów.
- Zaczęło się od jednego kangura, który padł 12 stycznia, ale to nie wzbudziło podejrzeń, bo to się zdarza przy takiej liczbie zwierząt. Ale 15 stycznia padły dwa kolejne i to już było trochę dziwne, zwłaszcza, iż następnego dnia padły kolejne cztery i wtedy już przeprowadzono sekcję u nas, na miejscu, w zoo. Pobrane zostały tkanki do dalszych badań - mówi Kempa. Niestety kolejnego dnia padły następne trzy kangury. - Te zostały wysłane do Wrocławia na Wydział Przyrodniczy, na weterynarię. I tam są do tej pory przeprowadzane dosyć szczegółowe badania tych kangurów i karmy, która z nimi była wtedy zabrana. Kolejnego dnia, w sobotę padł jeszcze jeden i to był ostatni taki przypadek w naszym zoo - mówi Maciej Kempa, kierownik sekcji dużych kotów. Aktualnie zoo oczekuje na wyniki sekcji zwłok kangurów. Odbudowanie populacji może potrwać choćby kilka lat. W tej chwili w opolskim ogrodzie zoologicznym zostało…Śmierć kangurów rudych w opolskim zoo. Szczegółowe badania są przeprowadzane we Wrocławiu
Zdjęcie: Kangur rudy [fot. Mirosław Sosnowski]]