Cisza niesamowita. Naraz tę ciszę przerywają słowa pluszaka:
- Mam już dość wspinaczki na drzewa. Czy nie zabrałbyś
mnie gdzieś na prawdziwe wspinanie po skałach? Marzy mi się bowiem taternictwo w Tatrach.
- Nie
potrzeba jeździć w Tatry – odpowiadam – tu niedaleko jest zupełnie jak w Tatrach. W twojej skali powiedzmy, ale jak najbardziej taterniczo.
- To ja już
tam chcę być! Chodźmy natychmiast!
- Teraz nie
można, tam pracują maszyny, ale po południu wyruszymy, aby pojawić się na miejscu,
gdy ludzie skończą pracę i będzie pusto. Powspinasz się wtedy do woli.
- Już się
cieszę! – powiedział Zabyśko i
wdrapał się na swój ulubiony punkt obserwacyjny.
Po południu ruszyliśmy.
Na dół do drogi leśnej, potem za Młynem Kamieni ścieżką dydaktyczną przez
nowe mostki, napiliśmy się wody arsenowej niedaleko leśniczówki, zachwyciliśmy gąszczem skrzypu o wysokości do pasa, aby wreszcie wejść do góry na teren Kamieniołomu Rabe. Kiedy Zabyśko zobaczył
skalną ścianę, powiedział:
- No nareszcie
coś w sam raz dla prawdziwego taternika, czylidla mnie!