🆕 Singiel bitch again

tabloidonline.wordpress.com 1 miesiąc temu

Moi Drodzy, tabloid to jest tabloid, obowiązują go pewne zasady i trzymanie się, przynajmniej od czasu do czasu, określonej linii programowej, stąd może to incydentalne zainteresowanie życiem intelektualnym i seksualnym elit, głównie okołopisowskich i nie dlatego, iż PiSu nie lubię, ale dlatego, iż oni są najbardziej kreatywni.

Jednak by zbytnio nie przynudzać… Otóż jak wiecie zapewne, pierwsza call-girl Pisłrzeczpospolitej Marianna Schreiber mianowicie, zakończyła burzliwy romans ze znany alkoholikiem i fanem płyt (chodnikowych) Przemkiem Czarneckim, co triumfalnie ogłosiła, dając jednocześnie do zrozumienia, iż jest wolna, czyli do wzięcia. Za bezcen. Co prawda stawek nigdzie nie ogłosiła, ale z plotek wiem, iż drogo nie jest. Mam nadzieję, iż to dobra wiadomość dla wszystkich wielbicieli starych wycieraczek.

Myślę sobie również, iż pan Nowogrodzki, ekspert w wielu sprawach, powinien się w tej sytuacji nad Marianną zlitować, bo to taki dobry człowiek, i włączyć ją możliwie jak najszybciej do katalogu pań, udostępnianych klientów trójmiejskich hoteli. Co prawda w jego imieniu interesu pilnuje teraz chyba pan Olo (o ile go nie zwinęli), bo wiadomo Karol chwilowo zajęty, nie mniej taka pomocna dłoń wyciągnięta do kobiety po przejściach i w ewidentnej potrzebie, mogłaby być dobrze oceniona przed sutenera… znaczy suwerena.

Poza tym znam paru gości, co to lubują się w takich mocno już używanych blond meduzach (Błaszczak na jej widok dostaje zeza), więc sadzę, iż Marianna będzie miała wzięcie, spokojna głowa, na niej pan nie zbankrutuje, panie Karolu. Ona zaś gwałtownie odbuduje się psychicznie i finansowo, nigdy panu tego nie zapomni. Gwarantuję. Poza tym gdyby Marta fikała, fochy stroiła i tak dalej, wiadomo jak to bywa z kobietami, no to memory fiveMarianna, chodź tu zdziro, byle chyżo!…

Poruszając się dalej w sferze plotek z miasta, słyszałem, iż jakoby główną przyczyną kryzysu na linii Marianna – młody Czarnecki, było to, iż Przemo poczuł się na tyle pewnie, iż z euforii iż wreszcie coś przytulił i iż nareszcie jest jakaś dupa do ruchania, non stop się upijał, a to z kolei skutkowało tym, iż… nie był w stanie ruchać, co oczywiście doprowadzało Mariannę na skraj wyczerpania nerwowego (ściemą jest, iż to on ją zostawił z powodu rozwijającej się „kariery politycznej”). Nie wiem też na ile poważnie traktować plotkę, iż powodem kryzysu był także tatuś rzeczonego Przemysława, który jakoby korzystając ze stanu niemożności i kompletnego zamroczenia młodego, sam Mariannie próbował zrobić dobrze, co za pierwszym razem prawdopodobnie jej się spodobało, ale potem już nie za bardzo, z powodów o których na razie nic nie wiem. Biorę pod uwagę te estetyczne, plus problemy ze wzwodem.

Niewykluczone też, iż w którymś momencie do akcji wkroczyła Emilka Hermaszewska vel Czarnecka (nie podejrzewam Łucji, żony Przemka), czyli małżonka Richarda Napalonego Kutasa, ale to tylko przypuszczenie, pewności nie ma. W każdym razie jakby tam nie było, apeluje do pani Emilii o wzmożoną czujność. Puścił się Rych razy kilka, do lasu nosi wilka, proponuję przeto za kudły, do parteru, krótka smycz i kaganiec. Powinno pomóc.

Nie można tu też nie wspomnieć o panu Łukaszu, bo chcąc nie chcąc, choćby z powodu nazwiska, też jakoś jest on wplątany w całą tę z pozoru romantyczną historię. Niestety nie wiem, czy i jak często próbował on przeprowadzać jakieś dyscyplinujące rozmowy z eks małżonką, i czy w ogóle, biorąc pod uwagę kondycję intelektualną obu stron, nawiązanie jakiegokolwiek dialogu jest możliwe, nie mniej trzeba by jakoś panie Łukaszu drogi tą wywłoką potrząsnąć, bo co by nie mówić, kala ona jednak pana nazwisko. Szacowne przecież, co do tego nie ma dyskusji.

Prosta z pozoru opcja w ryj raz, drugi, trzeci, moim zdaniem jest ryzykowna, bo być może Marianna nie kłamała, boks nieco trenowała, więc istnieje ryzyko, iż się odwinie i dojebie panu już w pierwszej rundzie. Mogę podpowiedzieć kilka innych skutecznych sposobów spacyfikowania klempy, ale to tylko na priva, nic publicznie.

Ja oczywiście rozumiem, iż póki co mocno zajęty jest pan Łukasz panną Weroniką (↑), ale na mój gust, to też niezła numerantka, problem tylko, po jakim czasie się to ujawni (nota bene, czy to aby nie cichy prezent podsunięty przez Nawrockiego alfonsa Nowogrodzkiego, wprost z jego katalogu?). Fascynacja fascynacją, nie mniej będąc w stanie kolejnego zauroczenia (ciekawe, czy Łukasz dyskutował już ów problem z Kaziem Marcinkiewiczem, ten ma bowiem bogate doświadczenia i przemyślenia), nie zaniedbywał bym jednak problemów związanych z obnoszeniem się z pana Łukasza nazwiskiem (szacownym, jak mówię) w świecie przynależny do półświatka, obyczajowo mocno niezrównoważonym, przez osoba jak widać nazwiska tego niegodną. Mam nadzieję, iż pan Łukasz gadał już na ten temat z tatą, bo to starszy, mądry człowiek, doświadczenie ma, niejednej sprawie łeb ukręcił (i przekręcił).

No, to mniej więcej tyle w dzisiejszym wydaniu klasycznego tabloidu.

Idź do oryginalnego materiału