Się zaświeciło

tenuieum2.blogspot.com 2 dni temu

na ulicach.


Mam pomysł na pokonanie fotokarmnika, ale muszę mieć na to chwilę spokoju. Tymczasem w klatce mam zatrzęsienie bogatek, które zdaje się wyganiają wszystko, co nie jest bogatką.






Zaczęłam lukrować piernikowy domek, ale nie zdążyłam skończyć. Kupiłam czerwone plastikowe poinsecje na cmentarz, muszę jeszcze dokupić białe. Zaniosłam do wywołania zdjęcia, z których będę kombinować mamie handmade prezent i muszę je odebrać oraz kupić gruby ładny papier. Okna jak zaczęłam myć miesiąc temu, tak stoją. Czyli mam masę rzeczy zaczętych i nic nie skończone. A jutro znowu siedzę w robocie godzinę dłużej, bo kogoś tam nie ma.


A dziś herbatka Adalberta podobno brzoskwiniowa.


I kartka w związku z dzisiejszym świętem.




Trochę zrobił się przeskok w chronologii biblijnej. Chociaż może w sumie i nie. Bo pytanie brzmi: kiedy adekwatnie Maryja uwierzyła. Znaczy. W słowa zwiastowania (o których chyba mówi Elżbieta) to uwierzyła w momencie zwiastowania. Ale kiedy był ten moment, kiedy Maryja pierwszy raz świadomie uwierzyła Bogu. Myślę, iż przed nawiedzeniem i przed zwiastowaniem. OK, niepokalana była od początku, ale to wcale nie jest równoznaczne z wiarą. Zygota nie może w nic wierzyć ani być ateistką, nie ma poglądów ani wierzeń, chociaż już jest nosicielką grzechu - albo jest niepokalana, znaczy dwa razy w historii tak było. Noworodek też raczej w nic nie wierzy, chociaż zdarzyły się noworodki niepokalane, dokładnie dwa.

Więc kiedy uwierzyła i jak - nie wiemy. Może była całkiem małą dziewczynką, a może już dorastającą pannicą. W każdym razie w chwili zwiastowania zaprezentowała całkiem dojrzałą wiarę.

A tamten pierwszy moment wiary - hm, może to właśnie w liturgii obchodzone jest jako "Ofiarowanie NMP" - wcale nie w świątyni, nie.

Idź do oryginalnego materiału