Rudziki

tenuieum2.blogspot.com 2 miesięcy temu

zdybane w drodze do pracy na miejskim skwerku




absolutnie prześliczniaste.

Poza tym praca, zakupy, pranie, wieszanie firanek, porządki na balkonie (ipomea wyjechała, może trochę za wcześnie, ale nie dawałam już rady z mączlikami na niej, może zimne noce je zmogą) - wysiadły mi tej ciepłej zimy szlumbergery, prawie połowę będę musiała wyrzucić...

A mama dalej jest męczennicą prysznica (męczennicą czystości brzmi lepiej, nieprawdaż? :P).

A ja mam szczerą ochotę piiii tym wszystkim, uciec, zamknąć się gdzieś daleko stąd i nie musieć nikogo oglądać ani nikomu się pokazywać. Czasem myślę, iż na tym może polegać czyściec: siedzisz sam, dopóki nie zechcesz obejrzeć sobie Nieba. Taka opcja dla potłuczonych. I obawiam się, iż ja długo nie zechcę.

1173.

Idź do oryginalnego materiału