Różności i różnidełka

2 dni temu

Zacznę od ogłoszenia prawdziwego rarytaska, Pana Kota Ejtego, zwanego Puzzlem , któren nie dość iż urodny to jeszcze mundry bardziej niż profesur. Tylko poważne oferty, w głupoty kot się nie będzie zagłębiał. Kandydaci na stanowisko opiekunów majo być odpowiedzialne i bardzo kochać. Kot nie ma wymagań co do wyglądu opiekunów, poziomu ich zarobków czy tam innych takich nieistotności. Charakter majo mieć prawy i uznawać się za szczęśliwców o ile okaże się iż pan Ejty zwany Puzzlem uznał iż ich oferta jest najciekawsza. Pan Ejty informuje iż podanie na stanowisko opiekuna przyjmowane jest pod wskazanym na blogu Psicy w Swetrze telefoonem, to Zasweterkowana Psica poinformuje o wynikach konkursu, znaczy wyborze Pana Ejtego zwanego Puzzlem. Teraz mła przejdzie do kotostwa własnego, które jak zwykle jest nieposłuszne, niesubordynowane, niewdzięczne i jeszcze parę innych nie sobą reprezentuje. Gdyby mła miała na podstawie kociego zachowania zbadać poziom mniłości świata do się to miałaby cinżkie załamanie nerwowe. No qurna nie są to dobre koty, no nie są! Jakby się im mła nie przyglądała to z każdej strony wyglądają na stado rozbisurmanionych egoli. Na takim tle to Pan Ejty zwany Puzzlem to normalnie któreś tam wcielenie Wszechmiłości. Taki Mrutek na ten przykład, tyle jest w chałupie miejsc do spania a on przez cały czas koniecznie musi się katować leżeniem na suszarce z rozwieszonym świeżym praniem. Bo co, bo luba wilgoć chłodzi ciałko? Madka mu tłumaczy iż jeszcze reumatyzmu dostanie a on na madkę paczy i oczko mu się przymyka, paszcza rozwiera i ziewa drań jeden a potem się na tym praniu ponownie uwala ( oczywiście mła wszystko musi prać od nowa ). Madka do niego z łapami żeby zgonić a Mrutek z pretensją iż był pierwszy, iż prania pilnuje a mła nie docenia a w ogóle to się przypieprzam nie wiadomo o co i przez to wszystko Pasiak wyemigrował, czego Mrutek nigdy mła nie wybaczy. No Mrutek jest ze mła niezadowolniony. Dziefczynki wcale nie lepsze, żądania są kretyńskie typu stój przy mnie i patrz jak będę jadła, bo jak się odsuniesz to nic nie zjem. Spoko, mła stoi i zżerane są odpowiednie ilości jedzonka. Oczywiście najlepiej smakuje podane o trzeciej nad ranem, mła już nie protestuje, wyćwiczona jest.

Jeśli chodzi o ogród mła nic nie napisze ze względów oczywistych, znaczy mła jest za stara żeby w upalne weekendowe dni cokolwiek robić w ogrodzie. Będzie co będzie i trudno. jeżeli chodzi o tzw. walkę ze zniedołężnieniem starczym to mła na razie obżera się przed godziną zero, czyli nieodwołalnym terminem rozpoczęcia odchudzania. Nie wiem czy słusznie, może powinnam już raczej zbierać siły mentalne żeby być w stanie odmówić sobie kawałka serniczka czy deserku zrobionego rękoma Mamelona? Na razie jednak jeszcze jadam słodkie, choć nie są to ilości zabójcze dla organizma to mam świadomość iż tyłek jest pasiony. Zgodnie z zaleceniem Romi mła wyciągnęła niebiewskie talerze, co prawda pierwszy na nie nałożony posiłek ( pomidorki ze śmietaną ) to nie była wcale taka mała porcja. Hym... może ta wielkość porcji zacznie się zmniejszać z czasem.

Mła stara się nie słuchać ani nie oglądać politycznego netu bo tam ryczenie i tupanie nogami, no wicie rozumicie, płacz, wrzaski i zgrzytanie zębów bo prawica robi się coraz mniej prawicowa, znaczy tzw. elitki progresywne, które miały do tej pory w dupie to co ludzie myśleli na temat durnot covidowych, zielonowalstwa, płci zmienianych w zależności od nastroju zrozumiały iż kończy się czas kiedy wszystko było można. Prawica robi się centrystyczna. o ile we Francji wygra Front Narodowy to Ursula i jej nowa paczka będą musieli gruntownie przemyśleć parę dotychczasowych polityk europejskich. W Stanach panika po całości bo Joe wygrał konkurs na pierwszego rezydenta domu spokojnej starości. To iż Donald dostał nagrodę pocieszenia dla króla mitomanów cóś progresywnych nie cieszy. Szczerze pisząc to bliższa koszula ciału i bardziej mła zainteresowana jest tym co robi ze sobą Europa a jej zdaniem Europa szczęśliwie normalnieje. Do tej pory była za bardzo wychylona w lewo, to lewicowa opowieść królowała na salonach politycznych Europy, choć politycy ją snujący należeli do różnych centrowych ugrupowań. Straszenie skrajną prawicą to ulubiona zagrywka lewicy, tylko iż ta Baba Jaga dzieci pożerająca Meloni nie okazała się być faszystką i juntą w jednym. To ci bardziej na lewo są zamordystyczni, jakby się tak lepiej przyjrzeć. Cóś mła się zdawa iż francuska "skrajna prawica" powtórzy tę włoską ścieżkę.
Z inszych sprawek netowych to mła sobie ogląda przeprowadzki, znaczy jak ludzie z inszych państw przyjeżdżają do Polski i tu się osiedlają. Nie wszyscy mają polskie korzenie, nie wszyscy są z państw biedniejszych od Polski, mła ogląda bo interesują ja motywacje, które za tym stoją. No Rosja czy Ukraina to wiadomo, ludzie stamtąd mykają bo nie dość iż ekonomicznie, politycznie dupanda to jeszcze wojna. Ale są też migranci z Niemiec, UK i całkiem spora grupka z USA. Wicie rozumicie, dla nas Polaków to może się wydawać nieco dziwne ale fakt jest faktem, kupa tych nowych migrantów z Zachodu bredzi o "wyższej jakości życia" i "bezpieczeństwie". Tak jakby u nas napadów nie było, złodziejstwa i tym podobnych radości. Mła jakoś nie zauważa nagłej poprawy bezpieczeństwa, wprost przeciwnie, mła się zdawa iż w Polsce jest o wiele bardziej niebezpiecznie niż było. Hym... albo te migranty z Zachodu jeszcze nie pokosztowały tych euforii albo u nich jest teraz rzeczywiście dziki zachód a my tu małe żuczki nieświadome tych okropności. Jak dla mła to nieco zdziwne, bo w Polsce jest od cholery migrantów zewsząd i nikt mła nie wmówi iż jest ich mniej niż w np. takich Niemczech. Jest też od groma migrantów muzułmańskich a problem bezpieczeństwa, który jest z nimi niby związany, nie jest z kolei przez tych migrantów z Zachodu, tu w Polsce w ogóle odczuwany. O co kaman? Dlaczego w Reichu jest niebezpiecznie a w Polsce to niby cacy? O co tu tak naprawdę chodzi i dlaczego ludzie myślą iż w Polsce, kraju przyfrontowym, z kupą migrantów jest bardziej bezpiecznie? Czyżby policja niemiecka czy brytyjska albo amerykańska olewała swoje obowiązki? Może tak być, od czasu nieszczęsnego Floyda i zamieszek BLM mła jest w stanie uwierzyć iż policja nie chce się kopać z politykami.
Druga sprawa to ta jakość życia. No dobra, podróże kształcą - w Polsce jest dość wysoka jakość życia. Wiem, niektórzy mogą być zdziwieni ale mła widzi jak ten świat zagramanicą wygląda. Wszystkim narzekającym na Cebulandię polecam odwiedzenie paru europejskich krajów. Dla solidnie wątpiących wycieczka do państw pozaeuropejskich. Niekoniecznie Indie, wystarczą Kanada i USA, choćby ZEA z tym ichnim Dubajem, co to niby jest rajem i wszystkie miliardery i milionery się tam udajo. Dobra, jest w Polsce mnóstwo spraw, które Polaków dobijają. Polska nie ma super usług publicznych, nasz NFZ to tragedia w trzech aktach z których każdy następny jest bardziej krwawy niż poprzedni, szkolnictwo leży i kwiczy, wstrząsane kolejną serią reform ( po bozio - ojczyźnianych teraz odważnie - lewicowych ), temat obywatel a urzędy to obiekt ćwiczeń dla ulubionego sportu Polaków - narzekania. Sieć transportowa, czy to kolejowa czy drogowa zostawia wiele do życzenia, oględnie pisząc, o lotniska toczy się nieustająca polityczna awanturka. Mieszkamy w chałupach o mniejszym metrażu niż na Zachodzie i gorszym wykończeniu, za które w stosunku do zarobków płacimy sporo. Dodajmy do tego płace niższe niż na zachodzie i południu Europy, o Stanach w ogóle nie ma co pisać, wysokie koszty życia, paskudną jak wszędzie klasę polityczną i ludzi wokół, którzy nie są królami small talks i mistrzami przyjaznych uśmiechów. Do tego jeszcze pogoda, Polska zimą i jesienią to jedna wielka depresja. No i quźwa, mimo tych wszystkich wad ludzie tu przyjeżdżają, osiedlają się i twierdzą iż za ich przeprowadzką do Polski stała chęć skorzystania z wysokiej jakości życia, jakie my tu mamy, bo to jedzonko, bo ten balans między pracą a życiem ( przeca zapieprzamy dłużej niż ludziska z innych państw Europy ), a język polski to jakoś zniosą. Zdziwko, nie?

Dzisiejszy wpis ochładzają obrazy Gustave Calliebotte'a, troszki mniej znanego impresjonisty. W Muzyczniku tyż piosenka chłodząca. Burt Bacharach pisał takie piosenki iż choćby mła bez fałszu może sobie zanucić.

Idź do oryginalnego materiału