Indyjska policja odnalazła obywatelkę Rosji i jej dwie małe córki mieszkające w jaskini położonej głęboko w południowoindyjskich lasach – poinformowały lokalne władze.
Do odkrycia doszło w ubiegłym tygodniu, gdy funkcjonariusze patrolowali obszar leśny w mieście Gokarna, narażony na osunięcia ziemi. Jeden z funkcjonariuszy zauważył rzeźbę przedstawiającą hinduskie bóstwo, ukrytą za gęstą roślinnością. Gdy inspektor Sridhar SR podszedł bliżej, dostrzegł kolorowe sari rozwieszone na sznurze. Po zbliżeniu się do jaskini odkrył, iż mieszka w niej kobieta wraz z dwiema dziewczynkami.
Jak podali urzędnicy, 40-letnia Rosjanka Nina Kutina oraz jej córki w wieku czterech i sześciu lat przebywały w jaskini od około tygodnia. Wcześniej kobieta korzystała z tego miejsca jako azylu do praktykowania jogi i medytacji. Twierdzi, iż teraz traktowała jaskinię jako swój dom i była zadowolona z pobytu.
Według doniesień ABC News, Kutina przekazała policji, iż chce pozostać w lesie i poświęcać się modlitwie. W rozmowie z agencją ANI wyjaśniła, iż życie w dżungli nie było dla niej niczym nowym. – Mamy doświadczenie w życiu w naturze. Dżungla nas nie zabiła. Nie przyprowadziłam dzieci tutaj, by umierały – podkreśliła.
Dodała, iż razem z córkami zajmowała się rzeźbieniem z gliny i tworzeniem dzieł sztuki. – Gotowałyśmy smaczne jedzenie. Dzieci były radosne, nie czuły się źle – zapewniała.
Jak podał „New York Times”, cała trójka została początkowo umieszczona w ośrodku dla kobiet prowadzonym przez organizację charytatywną, a następnie przeniesiono ich do specjalnego ośrodka dla cudzoziemców, którzy przebywają w Indiach nielegalnie. Lokalne służby przekazały, iż wszczęto procedurę repatriacyjną wobec Kutiny z powodu wygaśnięcia wizy. Niejasny jest jednak status obywatelski dzieci, ponieważ nie posiadają rosyjskich dokumentów tożsamości.
Z ustaleń śledczych wynika, iż kobieta wjechała do Indii w 2016 roku na podstawie wizy biznesowej, która straciła ważność w kwietniu 2017 roku. W 2018 roku opuściła kraj, udając się do Nepalu, jednak później powróciła do Indii.
– Nie była skłonna udzielać informacji na temat dokumentów swoich i dzieci – powiedział komisarz M. Narayana. Kutina nie wyjaśniła, gdzie urodziły się jej córki, ale poinformowała władze, iż jej syn zmarł w Goa – relacjonował Narayana w rozmowie z CNN.
– Nie chce opuszczać Indii, bo ceni życie w przyrodzie, ale musimy przestrzegać przepisów – dodał. Zaznaczył też, iż fakt, iż udało jej się pozostać w Indiach niezauważoną przez tak długi czas, może stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa.
– Przebywanie w jaskini, szczególnie z małymi dziećmi, przez tydzień lub dłużej, to niebezpieczne i zaskakujące zjawisko – dodał funkcjonariusz.
Po zatrzymaniu kobieta wysłała do znajomych wiadomość, w której żegnała się z dotychczasowym stylem życia. – Nasze spokojne życie w jaskini dobiegło końca. Nasz jaskiniowy dom został zburzony – napisała, według policyjnego oświadczenia.