Recenzja Alarmo Nintendo: urocza i przytulna, ale wciąż tylko budzik

cyberfeed.pl 1 miesiąc temu


Zawsze miałem wrogie stosunki z budzikami. Są to gadżety, które mają za zadanie rujnować mój najcenniejszy czas i żeby działały efektywnie muszą być jak najbardziej irytujące. Dlatego mnie to zaintrygowało Niespodziewane odkrycie Alarmo przez Nintendo. (Kiedy minęło już zdziwienie, iż tak nie jest długo oczekiwana zapowiedź Switcha 2.) A co by było, gdyby poranne wstawanie mogło być trochę bardziej zabawne? Może tym, czego naprawdę potrzebowałam przez cały czas, był kojący głos Księżniczki Zeldy lub ćwierkanie maleńkiego pikmina, które rano przywróciły mi przytomność.

Po tygodniu z Alarmo muszę przyznać, iż nie zmieniło się to zbytnio w moim rytmie snu. Ma kilka sprytnych pomysłów i świetnie wygląda na półce, ale ostatecznie to wciąż budzik.

Ale jaki ładny budzik. Alarmo to czerwony cylinder z okrągłym białym przyciskiem/pokrętłem na górze i 2,8-calowym prostokątnym wyświetlaczem LCD z dużą, starą ramką wokół niego, która sprawia, iż prawie wydają się okrągłe, szczególnie w ciemności. Możesz wybrać jedną z (obecnie) pięciu różnych gier — Oddech Dzikiego, Przygoda z dopasowaniem pierścienia, Super Mario Odyseja, Pikmina 4I Pluton 3 — aby dostosować wygląd i dźwięk tarczy zegara, tak aby Link lub Kapitan Olimar mogli chodzić po ekranie. To rodzaj rzeczy, na którą po prostu miło jest patrzeć, a postacie choćby podążają za tobą, gdy się przed nią poruszasz.

Zdjęcie: Chris Welch / The Verge

Alarmo ma wiele funkcji alarmowych przypominających Nintendo. Możesz wybierać spośród 35 „scen” gier wideo, przy których możesz się obudzić, od Zeldy spokojnie mówiącej „obudź się” po, z jakiegoś powodu, dźwięk tonącego pikmina. Każda scena zaczyna się stosunkowo chłodno i będzie coraz bardziej intensywna, im dłużej pozostaniesz w łóżku. Górny przycisk zacznie choćby migać kolorami, aby zwrócić Twoją uwagę. Alarmo umożliwia dostosowanie harmonogramu alarmów według dnia tygodnia i śledzi codzienny czas snu oraz czas potrzebny na faktyczne przebudzenie po każdym uruchomieniu alarmu. Wszystkie te informacje są dostępne na samym zegarze; nie synchronizuje się z innymi urządzeniami ani aplikacjami.

Nawigacja po urządzeniu jest dość prosta: w większości przypadków wystarczy nacisnąć duży przycisk na górze. Działa to na wszystko, od wyłączenia ryczącego alarmu rano po otwarcie menu w celu dostosowania ustawień. W przeciwnym razie możesz przekręcić przycisk, aby dostosować różne rzeczy – na przykład wybrać godzinę włączenia alarmu – są też przyciski Wstecz i Powiadomienia. (Jak dotąd wszystkie moje powiadomienia informowały mnie o istniejących funkcjach Alarmo, ale w przyszłości będą one używane do powiadamiania użytkowników o aktualizacjach umożliwiających dodanie większej liczby dźwięków i stylów opartych na grach takich jak Przejście dla zwierząt: nowe horyzonty. Wymaga to połączenia istniejącego konta Nintendo z urządzeniem, co jest jedyną prawdziwą funkcją online, z jaką się spotkałem.)

Ale nie powinieneś spędzać dużo czasu z tymi przyciskami, ponieważ największą zaletą Alarmo – poza stylem Nintendo – jest czujnik ruchu fal milimetrowych. Pomysł jest taki, iż możesz z nim wchodzić w interakcję, po prostu się poruszając. Gdy rano włączy się alarm, wystarczy wstać z łóżka, aby wyłączyć budzik. Pomachaj lekko ręką, a urządzenie zapadnie w drzemkę na kilka minut. Z mojego doświadczenia wynika, iż ​​działa to całkiem dobrze, ale z jednym dużym zastrzeżeniem: czujniki ruchu Alarmo nie potrafią rozróżnić wielu osób. jeżeli więc wstanę z łóżka, ale mój partner śpi, alarm się nie wyłączy.

Zdjęcie: Chris Welch / The Verge

Aby być uczciwym, Nintendo odnotowuje ten problem bezpośrednio na pudełku (najwyraźniej zwierzęta również mogą powodować problemy), ale sprawia to, iż doświadczenie jest o wiele mniej interesujące, jeżeli dzielisz łóżko. Przez większą część tygodnia musiałem wstawać i wyłączać budzik manualnie, żeby nie mieć kłopotów z powodu zakłócania snu żonie głośnymi dźwiękami. Pluton rozpryski. Oczywiście, biorąc pod uwagę, iż dużą część docelowej publiczności stanowią dzieci, dla wielu osób nie będzie to stanowić problemu. Z drugiej strony moje własne dzieci i tak nie przejmowały się zbytnio żadną funkcją alarmu ani funkcją śledzenia snu; po prostu uznali, iż fajnie jest mieć Mario na zegarku. Uwaga: nie ułatwiało to budzenia ich w dni szkolne.

Możesz także użyć Alarmo, aby pomóc Ci ponownie zasnąć. jeżeli masz ustawioną porę snu, kojące dźwięki zaczną odtwarzać się, gdy tylko pójdziesz do łóżka, w zależności od jednej z pięciu obsługiwanych gier (ponownie, nie jest wymagane naciskanie przycisków). U mnie zadziałało bez zarzutu i uzależniłem się od tego Zelda motyw nocny z trzaskającym ogniem i delikatnym, przerywanym dźwiękiem fortepianu. To tak jakbym drzemał w Hyrule Field po zmroku. Ale znowu jest irytujące zastrzeżenie. Z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu dźwięki są odtwarzane tylko przez mniej niż 10 minut, po czym ucichną, więc jeżeli szukasz białego szumu inspirowanego Nintendo, nie masz szczęścia. Hyrule zniknął niemal natychmiast, gdy w końcu poczułem się komfortowo.

Tego rodzaju dziwactwa sprawiają, iż rzeczywiste funkcje snu Alarmo wydają się być raczej kwestią przemyślenia. To przede wszystkim zegar marki Nintendo za 100 dolarów. Wygląda i brzmi jak ta część, to znaczy jest niesamowicie urocza i nostalgiczna. jeżeli jednak szukasz czegoś, co pomoże Ci lepiej się obudzić niż zwykły alarm lub będzie monitorować Twój sen efektywniej niż aplikacja na telefonie, to nie to. Okazuje się, iż choćby urocze pikmin i inklingi nie są w stanie zmienić mojego zdania na temat budzików.

Alarmo jest teraz możliwość wcześniejszego zakupu dla abonentów Nintendo Switch Online i zostanie wydana na początku 2025 roku dla wszystkich pozostałych.



Source link

Idź do oryginalnego materiału