Nutrie to zwierzęta, które ze względu na swój wygląd i usposobienie mogą budzić sporą sympatię. Niestety mają też swoje drugie oblicze – są gatunkiem inwazyjnym, który bardzo szkodzi lokalnemu ekosystemowi. Dlatego też Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Katowicach zdecydowała o ich eliminacji na terenie naszego województwa, w tym także w Jaworznie.
Nutrie można spotkać w wielu miejscach w Polsce. W przeszłości te gryzonie pochodzące z Ameryki Południowej były sprowadzane i hodowane w kraju głównie na futra, ale bez problemów wydostały się z niewoli i łatwo zaadaptowały się do warunków panujących w naszym kraju.
Niepozorne, ale szkodliwe
Nutrie tymczasem uważane są za jeden ze 100 najgroźniejszych gatunków inwazyjnych na świecie. Zwierzęta uszkadzają wierzchnią warstwę gleby, podkopami mogą wpływać na destabilizację skarp rzek, co przekłada się na ryzyko wystąpienia podtopień. Nutrie usuwają więcej roślin wodnych, niż potrzebują do zaspokojenia swoich potrzeb żywieniowych. Wykorzystują materiał roślinny do budowy platform służących do wypoczynku, żerowania i rozrodu. Szczególne zagrożenie stanowi to dla ekosystemów bagiennych i podmokłych. Niszczenie roślinności wodnej może spowodować zmniejszenie możliwości gniazdowania zagrożonych gatunków ptaków. Straty w ekosystemach powodowane przez nutrie mogą być niepowetowane i niemożliwe do odtworzenia, dlatego gatunek ten trafił na listę IGO do szybkiej eliminacji. Nutrie mogą też uszkadzać infrastrukturę. Są też potencjalnie nosicielami różnych chorób wirusowych, np. gruźlicy, ale też pasożytów. Z uwagi na to, należy ograniczyć kontakt z tymi zwierzętami przez ludzi i zwierzęta domowe.
Ponadlokalny problem
Nutrie tymczasem w Polsce czują się bardzo swobodnie i ich populacja gwałtownie rośnie, co jest w dużej mierze także winą ludzi, którzy pozwalają na taki rozrost. Stosunkowo łagodny klimat, brak naturalnych wrogów i dokarmianie przez ludzi sprawia, iż zwierzęta rozmnażają się na potęgę praktycznie na okrągło. W ciągu roku jedna samica może urodzić choćby kilkanaście młodych, które bardzo gwałtownie osiągają dojrzałość płciową. W Jaworznie, a konkretniej w Byczynie i okolicach nutrie pojawiły się co najmniej kilka lat temu i gwałtownie zyskały sympatię wielu mieszkańców. W ubiegłym roku szacowano, iż jaworznickich nutrii jest co najmniej ponad 30, ale populacja cały czas rośnie. Na dodatek zwierzęta są praktycznie oswojone i nie boją się ludzi, chętnie podchodzą i korzystają z dokarmiania. W ostatnich latach w wielu miejscach w naszym województwie zauważono spore populacje nutrii. Szczególnie dużo obserwuje się ich w Rybniku, gdzie lokalne władze dość niefortunnie próbowały zrobić z nich swego rodzaju lokalną maskotkę i symbol miasta. Dopiero po interwencji ekologów i ekspertów z RDOŚ prezydent Rybnika przyznał, iż był to błąd i miasto nie powinno promować inwazyjnego gatunku. Gwałtownie rosnąca populacja nutrii tymczasem stała się problemem, z którym prędzej czy później ktoś będzie musiał sobie poradzić. Zgodnie z prawem jedynym organem, który jest do tego uprawniony jest Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. RDOŚ temat monitoruje już od dawna i szuka odpowiednich rozwiązań, prowadzi też dyskusje z samorządami, które jednak nie mają tutaj praktycznie większego wpływu na decyzje uprawnionego organu.
Pora na eliminację?
O nutriach głośno zrobiło się w ostatnich tygodniach po tym, jak katowicki RDOŚ ogłosił przetarg, zakładający odłowienie i uśmiercenie nutrii bytujących na terenie województwa śląskiego. Zgodnie z ustawą o gatunkach obcych, która weszła w życie w 2021 roku, RDOŚ ma praktycznie tylko dwie możliwości – odłowienie nutrii i albo przekazania ich do miejsc, które mają zezwolenie na przetrzymywanie tych zwierząt, albo eliminację, czyli ich uśmiercenie. Zgodnie z przetargiem – do którego ostatecznie przystąpiły trzy firmy – wykonawca będzie miał odłowić 200 sztuk nutrii. Odłowione osobniki zostaną uśmiercone poprzez uśpienie farmakologiczne lub przy pomocy broni palnej. Co ważne, wszystko ma zostać przeprowadzone tak, by zapewnić zwierzętom uniknięcie ewentualnego dodatkowego bólu, stresu lub cierpienia. Truchła zwierząt mają zostać zutylizowane lub wykorzystane jako pokarm dla zwierząt lub też dla celów naukowych i dydaktycznych. Całe zadanie ma być wykonane do 9 grudnia bieżącego roku.
Informacja o eksterminacji nutrii wywołała oburzenie ze strony aktywistów i niektórych polityków, którzy zaczęli protestować i szukać alternatywnych rozwiązań. Władze Rybnika spotkały się z przedstawicielami RDOŚ, by próbować ratować tamtejsze nutrie, ale ich działania z góry były skazane na niepowodzenie, takie pomysły bowiem po prostu są niezgodne z prawem. – Nie ma podstaw prawnych, które pozwoliłyby na zmianę kwalifikacji celu wydatków przewidzianych w przetargu na odłów i eliminację nutrii na terenie województwa śląskiego. Nie ma także podstaw prawnych, które umożliwiałyby unieważnienie tego przetargu – wyjaśnia Natalia Zapała, rzecznik prasowa RDOŚ w Katowicach. Regionalna Dyrekcja aktualnie analizuje oferty złożone w przetargu i może wyłonić wykonawcę, lub – w przypadku niespełnienia wymagań – unieważnić przetarg. Ostateczne rozstrzygniecie zajmie jednak jeszcze trochę czasu.
Brak alternatyw
W kraju praktycznie nie istnieją azyle, które mogłyby przygarnąć większą ilość nutrii. Tylko jeden taki podmiot w Polsce uzyskał zgodę na przetrzymywanie nutrii, ale może zmieścić najwyżej kilkanaście sztuk. -W Polsce funkcjonują azyle dla zwierząt dedykowane konkretnym gatunkom określonym w decyzjach na ich funkcjonowanie, jednak nie każdy azyl może przyjąć każdy gatunek IGO (Inwazyjny Gatunek Obcy – przyp. red.). A zatem przyjęcie nutrii przez ośrodek, który w tej chwili nie ma odpowiedniej zgody stanowi przestępstwo – przypomina RDOŚ. Koszty utworzenia nowych azylów mogą sięgać dziesiątek a choćby setek tysięcy złotych i wymagają odpowiednich zgód. Warto też tutaj podkreślić, iż zgodnie z prawem ani samorządy ani RDOŚ nie mogą sfinansować powstania ewentualnych azylów, bo nie leży to w ich kompetencjach. Mogą to zrobić jedynie osoby prywatne, ale wymagania i koszty są spore, trudno więc oczekiwać, iż ktoś zdecyduje się przeznaczyć swoje środki na ochronę zwierząt, które w gruncie rzeczy są szkodliwe dla naszego ekosystemu.
Wygląda na to, iż los nutrii – w tym także tych jaworznickich – jest niemal przesądzony. Winni w dużej mierze są tutaj jednak ludzie, którzy wspierali i dokarmiali nutrie, a także wcześniej nie zapobiegli szybkiemu rozwojowi populacji tych zwierząt. w tej chwili nutrii jest już zbyt dużo, by udało się uniknąć drastycznych, ale koniecznych rozwiązań. – Nie popieramy uśmiercania zwierząt, nie jest nam obojętny ich los, ale rozumiemy, dlaczego podjęcie działań jest niezbędne. Jesteśmy świadomi negatywnego odbioru naszych działań przez osoby powierzchownie zapoznane z tematem i bazujące wyłącznie na emocjach, dlatego tak ważne jest podnoszenie świadomości zagrożenia, jakie niesie ze sobą inwazja tego gatunku. Podchodząc odpowiedzialnie do ochrony rodzimej bioróżnorodności, musimy takie działania potraktować jako konieczność – mówi Przemysław Skrzypiec, Zastępca Dyrektora RDOŚ Katowice i Regionalny Konserwator Przyrody. Populacja nutrii praktycznie wymyka się już spod kontroli, a kolejne osobniki pojawiają się choćby na obszarach chronionych, zagrażając wielu innym gatunkom. Jak podkreśla RDOŚ dalsze rozprzestrzenianie się gatunku inwazyjnego, jakim jest nutria, może zniweczyć trud wielu pokoleń przyrodników włożony przede wszystkim w ochronę terenów wodno-błotnych. Zwierzęta te skolonizują obszary, a straty środowiskowe będą niepoliczalne. Dlatego potrzebne są szybkie decyzje, w których nie można kierować się emocjami. Rzeczywistość czasami bywa brutalna, ale na to nie zawsze można coś poradzić i chyba tak właśnie będzie w przypadku nutrii.